Jak dobrze nauczyć się angielskiego, czyli dlaczego gramatyka to podstawa!
Siema wszyscy. Natknąłem się przed chwilą na post @grski pt. "Jak uczyć się angielskiego żeby się nauczyć" sprzed tygodnia.
https://steemit.com/learning/@grski/jak-uczyc-sie-angielskiego-zeby-sie-nauczyc
Przeczytałem całą treść i niestety nie zgadzam się w ogóle z tym co kolega napisał. Postanowiłem więc zrobić własny post wyrażający moją opinię na ten temat. Mam nadzieję, że @grski nie odbierze tego źle, każdy ma prawo do własnego zdania. Oczywiście angielski jest tylko przykładem. To co napiszę odnosi się do każdego języka obcego. Przytoczę też parę faktów. Zaczynamy.
Dlaczego w szkołach nakładają największy nacisk na gramatykę, a nie na "praktyczne" wykorzystanie języka?
Język to nie tylko wypowiadane lub pisane słowa i zdania. To jest też sposób myślenia każdej osoby. My jako polacy mamy swoją kulturę, swoją historię i mentalność, a nasz język jest tego odzwierciedleniem. My nie musimy uczyć się naszej gramatyki, dlatego że nasz mózg jest zakodowany tak że myślimy, rozumiemy i odbieramy otaczający nas świat "po polsku".
Każdy kraj i kultura ma tak samo. Niemiec zawsze będzie myślał na swój sposób, tak samo hiszpan czy anglik.
Te różne sposoby postrzegania świata mają wiele cech wspólnych. W każdej kulturze rzeczy, zjawiska itp. mają swoją nazwę., (tj. rzeczownik) oraz słowa opisujące czynności i aktywności (czasownik). Jednak im głębiej wchodzimy w składnie języka tym większe różnice zaczynają się pokazywać (trochę jak drzewko ewolucyjne).
To dlaczego uczymy się gramatyki?
Po pierwsze, ucząc się gramatyki języka obcego poznajemy sposób myślenia ludzi z tego kraju. To jest dość istotne, jednak nie najważniejsze. Ułatwia to życie jeżeli ktoś musi przebywać w otoczeniu tylko obcokrajowców. Jednak ważniejsze jest to, że:
Dokładnie. Każdy w swojej głowie gdzieś tam ma "blueprint" swojego języka. Wykonując dziesiątki, setki ćwiczeń regularnie gdzieś tam w naszych szarych komórkach tworzymy nowy, świeży i co najważniejsze, niezależny od tego wcześniejszego. Nie jest to łatwe i ten proces wymaga czasu. Niektórzy z łatwością potrafią odłączyć się od tej części umysłu powiązanej z ich ojczystym językiem, takie osoby mają, to co my nazywamy, "zdolności językowe".
Jednak bardzo często te ćwiczenia nie dają widocznych efektów i ktoś może uczyć się latami, wyjechać za granicę i nie być wstanie wydusić dwóch zdań. To może zniechęcić do nauki i wcale się nie dziwie. Jest to tak zwana i dobrze nam wszystkim znana:
Blokada językowa
Chyba nie ma osoby która ucząc się poprzez wykonywanie ćwiczeń czy czytanie książek gramatycznych na nią by się nie natknęła. Jest to naturalne.
Każdy potrzebuje czas, niektórzy więcej inni mniej, na to żeby tą blokadę pokonać. Sam mówię w trzech obcych językach i pamiętam przy każdym jednym kiedy pokonywałem tą przeszkodę. I tutaj z kolegą się zgadzam. Jest wiele metod, zwłaszcza w tych czasach, żeby przybliżyć sobie język obcy i czuć się komfortowo korzystając z niego. Filmy, muzyka, podcasty, internet nam daje wiele możliwości.
Samo przebicie przez tą blokadę nie świadczy o tym że dobrze, albo nawet średnio znasz język obcy! I oczywiście zdaję sobie doskonale zdanie że każdy może mieć różne oczekiwania wobec nauki języka. Jeżeli chcesz nauczyć się angielskiego żeby być w stanie dogadać się z obcokrajowcami to zgadzam się. Jest sporo lepszych metod niż wykonywanie jakichś durnowatych ćwiczeń lub powtarzanie formułek gramatycznych.
Jakbym miał za tydzień wyjechać na rok do Francji, to napewno nie zacząłbym uczyć się tego języka czytając i robiąc ćwiczenia po kolei z podręczników A1, A2 itd. Nie miałoby to sensu bo wiem że potrzebuję jak najszybciej nauczyć się praktycznych zwrotów żeby móc jakoś tam egzystować.
Wracając do blokad, napisałem że pokonałem ją w trzech językach. Są to angielski, hiszpański i niemiecki. Jednak w dwóch z nich śmiało mogę stwierdzić że mówię biegle, pracowałem w miejscach gdzie wyłącznie posługiwałem się angielskim lub hiszpańskim. Mój niemiecki jednak to kalectwo. Miałem go na lekcjach w gimnazjum i liceum, pracowałem i mieszkałem w Niemczech przez pół roku. Jednak przez to że nie ćwiczyłem tego języka w szkole, brakuję mi silnej podstawy gramatycznej i przez to w mowie często popełniam byki i przez to też straciłem raz szansę na bardzo dobrą pracę. Niby mówię i rozumiem ale mój niemiecki, jak to rekruter mi powiedział pozostawia sobie trochę do życzenia.
Kolega napisał:
"Przede wszystkim nie można skupiać się na rzeczy zupełnie zbędnej - gramatyce."
"My powinniśmy [...] przede wszystkim pamiętać, by nie skupiać się na nauce gramatyki podczas nauki języka."
Szkoła nie jest od tego żeby rozwijać nowe pokolenia polaczków którzy będą wyjeżdżali do Anglii żeby pracować tam za minimalną krajową
Moim zdaniem poziom językowy w naszych szkołach jest bardzo dobry. Widać tego efekty w dużych miastach. Otwierają u nas siedziby nowe firmy które działają w całej europie i na świecie właśnie z tego powodu że młodzi ludzie u nas dobrze posługują się językami obcymi. Kilka dni temu dowiedziałem się o firmie sprzedającej maści na celulitis i inne upiększacze w ameryce łacińskiej która otworzyła swoją siedzibę w Warszawie, właśnie dlatego że jest im łatwiej u nas znaleźć pracowników z hiszpńskim niż gdzie indziej w europie.
Tak więc podsumowując chciałbym naszym wszystkim Steemitianom (czy jak to napisać), którzy jeszcze są w gimnazjach czy liceach dać radę od siebie:
Trzepcie te durnowate ćwiczenia ile wlezie! A potem jeszcze więcej. Gwarantuję wam że za parę lat zobaczycie tego efekty. Oglądanie "Gry o tron" z angielskimi napisami to nie jest nauka!
jeszcze tak na rozluźnienie:
Serdecznie pozdrawiam i życzę samych sukcesów.
Gramatyka to podstawa, ale właśnie tylko podstawa. Bez osłuchania się z językiem, bez pisania, bez rozmawiania w języku ciężko wejść na satysfakcjonujący poziom. Znam dobrze niemiecką gramatykę, kilka tysięcy słów (gramatyka głównie jeszcze z czasów liceum/studiów, słownictwo z memrise), ale jakby mnie ktoś zapytał o coś na ulicy to nie byłaby to zbyt płynna rozmowa ;-)
Z angielskim jest już inaczej - używam w pracy, czytam po angielsku, piszę po angielsku, mnóstwo podcastów, kursów etc w tym języku. I nawet jak się okazuje, nie trzeba znać wszystkich 16 czasów, żeby języka aktywnie używać ;-)
Jezeli kończysz szkołę i np. piszesz maturę i zdasz rozszerzoną pisemną na 90% to nawet jeżeli wcześniej nigdy nie powiedziałeś "how are you" to z tą wiedzą ze szkoły nauczysz się bardzo dobrze angielskiego w praktyce(w mowie czy sluchu).
Mój post był o tym że ten okres w szkole jest właśnie po to żeby dobrze, gruntownie utrwalić sobie wszystko, wyrobić dobre nawyki. Wiadomo zależy czego oczekuje się od swojego poziomu języka, ale jest duża różnica między communicative a fluent.
Tak więc ja osobiście, po paru latach, zgadzam się z formą nauczania języków w naszych szkołach mimo że pamiętam za czasów liceum też psioczyłem i narzekałem, a teraz żałuję że właśnie do niemca się nie przykładałem. :D Dzięki za comment
I need to learn English too, but I don't speak Polish.
Don't bother with english, go for polish! It's a beautiful language.
Dlaczego ten artykuł ma takie słabe wyniki? Nie rozumiem :(