Moje trzy pierwsze prace. Reklamowałam mineralną i robiłam kawę.
Moje trzy pierwsze prace. Byłam hostessą, pracownikiem hurtowi z odzieżą używaną i baristką.
Przyznam, że musiałam się mocno zastanowić i cofnąć pamięcią. Będąc młodsza łapałam każdą szansę na zarobienie grosza 💸
Robiłam wiele różnych rzeczy w życiu. Na różnych etapach mojej zawodowej ścieżki. Nawet byłam przebrana za krowę na festynie. Gdzie uczestnicy mogli doić plastikową krowę, której pilnowałam. I tak było fajnie. 🙃
Hostess w markecie.
Pierwszy raz w życiu w pracy byłam w pierwszej klasie liceum. Miałam 16 lat i stałam jako hostessa na promocji wody mineralnej smakowej znanej marki. Dwa dni stania w markecie po 12 h za niską stawkę. Ale byłam taka podekscytowana tym faktem, że jestem w pracy. Pamiętam, że po pierwszym dniu byłam wykończona. Wiecie, jak to jest stres, zmęczenie. Wszyscy pytają, czy jest ok. Nic nie jadłam, choć miałam jedzenie ze sobą. Pełno starszych pań tzn. koleżanek z pracy w pomieszczeniu socjalnym wypytywało jak mi się pracuje. Byłam speszona. Pamiętam, że pierwszy raz w życiu musiałam upomnieć się o pieniądze. Zleceniodawca nie wypłacił ich na czas. Kontakt miałam z nim utrudniony, bo nie odbierał telefonów. Byłam zawiedziona tym faktem. Nie potrafiłam zrzumieć, że dorosły człowiek dający mi prace, tak olewa moje wynagrodzenie. Pamiętam, jak tata powiedział, że jak się nie upomnę, to nie dostanę. Za wykonaną prace się należy. I tłumaczył, jak to wszystko czasem wygląda. Przejrzałam na oczy. Dziś dzięki temu doświadczeniu nie mam problemu, pytając o finanse. Również nie mam problemu mówić o tym, ile zarabiam.
Łapałam wiele takich zleceń jako nastolatka, lepszych i gorszych, ale zawsze miałam na swoje zachcianki.
Hurtownia z odzieżą używaną
Oj jak miło tę pracę wspominam. Dziewczyny były starsze ode mnie. Niektóre miały nawet dzieci. Ja wtedy zaczęłam studia zaoczne. Praca polegała na sortowaniu ubrań, które przychodziły w ogromnych workach ze Szwecji lub Szwajcarii. Ubrania były raczej zadbane, mało zniszczone. Moje zadanie polegało na sortowaniu ich na kilka grup pod względem jakości oraz rodzaju: letnie, zimowe, sportowe itd. Praca była przyjemna, dziewczyny sympatyczne. Worki tylko były bardzo ciężkie a w hurtowni było zimno ok 15 stopni. Pracę podjęłam zimą. Mogłyśmy zawsze coś ładnego dla siebie wybrać, a uwierzcie, było w czym. Ubrania ze Szwajcarii były jak nowe i markowe. Mogłam je kupić za grosze. Pracowałam tak kilka miesięcy, po czym mnie zwolnili, ponieważ pracy było mniej-mniej towaru. Naturalnie nie potrzebowali tak dużo rąk do pracy. Pani Kasia moja szefowa, była fajną babką. Mimo, że zostałam zwolniona odbyło się to bezboleśnie z wypłaconym wynagrodzeniem z nawiązką 😊
Zostałam baristką
Prosto z hurtowni stanęłam za ladą kawiarni. Czary mary, ekspres ciśnieniowy, podgrzewane filiżanki. Młynek do kawy, który trzeba odpowiednio ustawić, aby kawa była zmielona idealnie. No i te rodzaje kaw Moch, Cappuccino, Latte Macchiato i inne cuda. Tyyyyyyle nowego i pyszna kawa pod nosem. Wiedzę pochłonęłam tak szybko, jak teraz poranną kawę. Jako barista w kawiarni pracowałam przez większość studiów. Praca też nie należała do lekkich, gastronomia to nie takie hop siup. Często pracowałam kilka dni z rzędu po 12 h. To dużo zważywszy, że no takiej eskapadzie musiałam w sobotę rano jechać na studia. Zarobki były średnie. Koleżanki, oj różne. Ale dzięki tej pracy polubiłam kontakt z klientem, relacje, jaką można zbudować. Lubiłam fakt, że niektóre osoby *przechodziły na kawę specjalnie do mnie. Kawiarnia zaszczepiła we mnie miłość do dobrej kawy. Na prawdę trzeba się przyłożyć, aby kawa wyszła pyszna i co najważniejsze ładna! Z gładką, puszystą mleczną pianką.
Kiedyś bardzo martwiłam się tym jak wygląda moje CV. Nic poważnego tam nie było. Z czasem się to zmieniło. Ale w CV jeszcze mam kilka ciekawych pozycji, o których Wam z czasem napiszę.
A Wy co ciekawego robiliście jako swoje pierwsze prace?
Jak fajnie spojrzeć w tył :) Ja zaczynałam od roznoszenia ulotek - od razu inaczej się traktuje tych co stoją i je rozdają :), potem pracowałam w salonie sukien ślubnych :) - to taka bajkowa praca :), a potem byłam opiekunką 2 letniego chłopczyka :) do tej pory się zastanawiam jak przyszłam do niego pierwszy raz, kto się najbardziej stresował ja, chłopczyk czy jego mama :) :) :)
Moja pierwsza praca odrazu jako programista, na rozmowe się nie przygotowywałem poszedłem bardzie w formie zobaczyć jak się takie rozmowy w korporacjach odbywają i odrazu mnie przyjeli :)
O proszę, musiałeś wypaść poprostu dobrze :)
Mimo, ze mam wyksztalcenie ścisłe i nienajgorsze możliwości na rynku pracy, to zawsze chciałem pracować z klientem. Kiedy odszedłem z mojej dobrze płatnej pracy w zawodzie, przez chwilę musiałem wykonywać dość proste prace, w krajach, do których jeździłem.
Podobnie jak Ty, byłem baristą, ale też barmanem i pracownikiem sklepu.
Szczerze, uważam to za bardzo cenną lekcję i kształtowanie cech osobowości, które bardzo ciężko ukształtować zza wygodnego biurka i stukaniu w komputer, który nigdy nie sprawi Ci większych problemów, niż to, że się zatnie. ;)
Nie chce zdradzać kilku prac które nauczyły mnie co to pokora, brudna i nudna robota która w brew sobie trzeba wykonać. Ale myśle tak jak ty, ze takie doświadczenia nas kształtują :)
Wiem, jak to jest, również wykonywałam prace niezgodne z moim wykształceniem. Jednak jestem bogatsza w doświadczenia a to ważne przecież.
Fajny post, czekam na kolejne :)
O jak super! A szykują się kolejne.
Praca baristki brzmi super. No i z pewnoscia zostaje na dlugi czas umiejetność robienia znakomitej kawy (chociaz czarna, sniadaniowa lura z papierosem tez nie brzmi zle). Poza tym zawsze lubie czytac opowiadania na temat doswiadczen zawodowych.
Zapraszam do siebie znajdziesz u mnie tez kilka artykulów w podobnym klimacie :)
Super, ale teraz byle czego nie wypiję ( taka wybredna się zrobiłam :p) Czekaj w takim razie na wpis o pracy w korpo , cuda na kiju eis tam działy!