Moje kasety magnetofonowe #4 – Polski rock w latach 90-tych #2

in #polish6 years ago

 Początek lat 90-tych to złoty czas polskiego rocka. Twórcy mieli jednak problem. Do 1994 roku nie było ustawy o prawach autorskich. To były dla nich gigantyczne straty. Ale by nie było tak źle ci postanowili się „dogadać” z bazarowymi dilerami. Udało się! Ci w większości piracili głównie muzykę zagraniczną, polską w patriotycznym uniesieniu omijali. Stąd w wielu naszych kolekcjach z tamtego okresu jest dużo „oryginalnych” kaset polskich, a zagraniczne to w sumie rzadkość. Brało się to stąd, że kasety były sprzedawane w budkach, na bazarach itp. miejscach, a ludzie kupowali je jak leci, byle mieć muzykę. Kasety polskie dlatego kosztowały (u mnie w Oświęcimiu) ok. 15 000 zł. za zagranicznego pirata, a 25-35 tys. za polską muzykę. Może nie było to sprawiedliwe, ale w sumie dobrze, że polscy twórcy coś z tego mieli. Umowa między piratami a polskimi twórcami była w miarę była utrzymywana. I to się liczyło. 


Dziś zatem kolejna dawka kaset, które posiadam w swojej kolekcji z działu „polska muzyka rockowa”. Oj, było tego od cholery wówczas, trzeba przyznać takiego towaru szukaliśmy. I kupowaliśmy. 


1. IRA „1993”. Oj to była kaseta! Przede wszystkim przecudnie wydana. Widać było, że wydawca postanowił dać fanom chyba wszystko co można :) Wkładka – piękniejszej (nie tylko zdjęcie pani piszącej na murze) to chyba nie miałem w ręku. Na IRĘ był wtedy lekki szał, bo grali mnóstwo koncertów, a niektórzy pisali o nich jako „polskich Guns N Roses”. Ciut na siłę, ale nie o tym. Kaseta ma dwa hity: „Wiara”, przez chwilę wykorzystywana jako hymn „WOSP” oraz „Seks”, ciut wulgarna pieśń o tym, że gość chce swej kobiecie dać… to co najlepsze. Generalnie ostatnia ważna rzecz od IRY na dobrych kilka następnych lat.


 


2. CLOSTERKELLER „Violent” (1993r.). Kaseta z cyklu „kocham albo nienawidzę”. I coś jest na rzeczy – bo trzeba przyznać, że styl wokalistki oraz sposób grania nie każdemu przypadnie do gustu. Ale muszę przyznać, że z perspektywy lat – mnie leży. To taki zespół, który gra dla wiernych fanów, akceptujących takie delikatne gore w tekstach. Niektóre przeboje naprawdę wpadają w ucho („Biedronka, „Violent”, „Agnieszka”). Jest zatem także przebojowo :) Polecam, bo ma swój urok i daje o sobie często znać.


 


3. THE BILL „Sex’n’roll” (1995r.). Trzecia kaseta tej legendy Jarocina z lat 90-tych. Fatalnie przyjęta przez krytyków, znakomicie przez publiczność. Wulgarne podejście do tematu, proste riffy i nad wyraz duża chęć do budowania hasła „punk nie umarł”. No cóż… Z jednej strony jest już staroświecko, bije lekką nudą. Teksty szokują, ale jest to po raz trzeci raczej to samo. Generalnie pieśni o masturbacji, kiblach i zasranej Wiśle są fajne. Ale czy na każdy gust… Jak kochacie, to kochacie :)

!


 


4. Składanka „NIE PYTAJ O POLSKĘ” (1993r.). Tutaj ciut inaczej – składanka. Tuż po transformacji ustrojowej zlikwidowano cenzurę. Ale gdzieś to myślenie o ograniczaniu nam w głowach siedziało. Wiele piosenek początku lat 90-tych miało problemy z powodu bitwy „czarno-czerwonej”. Ta kaseta to zbiór kontrowersyjnych utworów „Big Cyca”, „Kazika” i tych, którzy mieli pod górkę w te czasy ze swoją twórczością. Warto posłuchać, problemy wciąż aktualne. Chodzi o to, by Polaków podzielić. I tak to działa. Od zawsze.


https://www.youtube.com/playlist?list=PL01A798A6376DC2A2 


 5. PIERSI I PRZYJACIELE (1993 r.). Paweł Kukiz bierze wraz z największymi wówczas gwiazdami polskiego rocka na warsztat największe polskie hity z lat 60/70 tych. Ze skutkiem takim sobie, ale nie o to chodzi. Ważne, że młodzi, którzy muzykę kojarzyli głównie z jarocińskich festiwali usłyszeli, że Polacy nie gęsi i swe piękne piosenki mają. I usłyszeli :) 

 <

 

Sort:  

Świetna kolekcja, słuchało się tego non-stop.

Oj tak, do zakatowania :)

Dodatkowy plusik za tło :-D.

Epickie :)