Þingvellir - anarchia na styku Europy i Ameryki

in #blog6 years ago (edited)

þetta reddast - czyli, wszystko jakoś się ułoży


To islandzkie powiedzonko powoli staję się częścią mojej życiowej filozofii i choć wierzę, że koniec końców wszystko jakoś się ułoży, my ruszymy w podróż relacjonując tutaj nasze postępy, to napisanie kolejnego postu niestety wymaga trochę więcej wysiłku. Zwłaszcza po tak długiej przerwie 🙂


Jeśli zajrzycie na nasz profil to pewnie jesteście w stanie zauważyć, że nasz blog od pewnego czasu przykrył się grubą warstwą stopniowo gromadzącego się na nim internetowego kurzu. Tematów do pisania nie brakowało, ale brak odpowiedniej motywacji . W tym miejscu muszę nadmienić, że prawdopodobnie gdyby nie @saunter, to ten post ukazał by się jeszcze później, bo to dzięki jego stanowczej postawie wobec mojego "odkładania na jutro" czytacie o tym co spotkało nas w ostatnich miesiącach naszego życia (tu mocno podkreślam życia, a nie podróży) na Islandii.

Chciałbym wziąć siebie jednak w obronę. Ten blog jest blogiem podróżniczym. W głównych jego założeniach mieliśmy relacjonować naszą podróż dookoła świata. Aczkolwiek, po spędzeniu tych paru miesięcy w krainie lodu i ognia nie mogę powiedzieć, że choć jeden raz czułem się tu jako podróżnik. Przyczyna może leżeć też w tym, że przez dwa pierwsze miesiące nie dane mi było zobaczyć wiele więcej niż centrum Reykjavíku, co sprawia, że czuję się tutaj bardziej jako taki tymczasowy mieszkaniec niźli podróżnik, a to efekcie nie pozwala mi odbierać Islandii z takim samym nastawieniem, jak wtedy gdy przemierzam świat wolny od "problemów codziennego życia". Jeśli dodamy do tego zmęczenie, niedobór snu i dość hedonistyczny styl życia to voilà! Mamy przepis na ponad dwumiesięczną przerwę @steem-hikers-pl 🙂

Alþingi, czyli anarchia po islandzku


Po wstaniu z kolan i wyprostowaniu paru finansowych zaległości zainwestowałem w swoje zmęczone nogi - i kupiłem auto!

Reykjadalur-1.jpg

Parę dni po zakupie benzynożernego wehikułu razem z moim kompanem byliśmy świadkami dziwnego, niezwykle rzadko występującego w naszym regionie Islandii zjawiska, szerzej znanego pod nazwą "dobra pogoda". Korzystając z tej rzadko powtarzającej się okazji, obraliśmy za punkt ostatnie z pozostałych nieodwiedzonych prze nas miejsc wliczające się w tzw. Golden Circle - tytułowe Þingvellir.

thing-1-2.jpg

Þingvellir to dość pokaźnych rozmiarów park narodowy, powstały na miejscu styku dwóch płyt tektonicznych, widocznych lepiej niż gdziekolwiek indziej na świecie. Własnie w tym miejscu Europa styka się z Ameryką, przynajmniej geologicznie. Lecz jest to też jedno z najważniejszych miejsc w historii Islandii. Przez setki lat, raz do roku, zjeżdżali się tutaj najważniejsi przedstawiciele lokalnych społeczności z całej wyspy by zwołać zgromadzenie mające decydować o istotnych kwestiach dla życia osadników oraz rozstrzygać spory. Zgromadzenie to nosiło nazwę Alþingi i dokładnie w ten sam sposób nazywa się współczesny parlament Islandii.

thing-1.jpg

Pierwszy Alþinigi odbył się w roku 930! Niektórzy historycy nazywają go zatem najstarszym parlamentem w Europie. Ustalono na nim, że mieszkańcy Islandii nie chcą być rządzeni przez monarchę. Tym samym Islandia jest dziś podawana jako przykład działające, zorganizowanej anarchii. Odgórne, centralne prawo nie istniało, a różnorodne spory i wspólne ustalenia zawierano właśnie podczas corocznych zgromadzeń (oraz kilku regionalnych, które nosiły tę samą nazwę). Wolni obywatele podlegali prawu swoich przedstawicieli, zwanych Goði, niezależnie od ich lub swego położenia geograficznego, mogli jednak w każdej chwili zmienić swoich przedstawicieli na innych. Tak więc równolegle do siebie istniały różne systemy prawne, które niejako podlegały "prawom rynku". Przedstawicielami zostawały zwykle jednostki zaufane w społeczności, budzące respekt i mające doświadczenie - coś jak nasi witnessi. W zamian za reprezentowanie interesów swoich podopiecznych, podlegali służbie wojskowej jeżeli zaszła taka potrzeba i Goði musiał bronić siebie, swojego terenu lub innych podopiecznych.

thing-2.jpg

thing-4.jpg

System ten, jak mówią sagi, podobno działał całkiem nieźle. Był na tyle sprawny, że gdy Islandia straciła niepodległość na rzecz korony norweskiej, król Norwegii zdecydował się zachować ten system i pozwolić Islandczykom rządzić się u siebie jak tylko chcą. Zmieniło się to w XIII wieku, gdy doszło do znacznego konfliktu zbrojnego kilku rodów. To spowodowało, że Haakon IV Stary, ówczesny władca Norwegii, zdecydował się narzucić Islandii takie prawo jakie znajdowało się w jego kontynentalnym królestwie. Należy dodać jednak, że w okresie czasie islandzkiej anarchii współczynnik zabójstw na mieszkańca był na wyspie najniższy w Europie (!). Tym samym po 300 latach sprawnego funkcjonowania Alþinigi przestało mieć już takie znaczenie i choć odbywało się w tym miejscu nieprzerywanie przez następne osiem stuleci, aż do roku 1879, to zmieniło ono swój charakter i miało bardziej symboliczny wymiar. To właśnie w Þingvellir w 17 czerwca 1944 roku ogłoszono niepodległość Islandii od Danii, co Islandczycy oczywiście dumnie świętują rok do roku od tamtego czasu.

thing-3.jpg

thing-7.jpg

W zgromadzeniu mógł uczestniczyć każdy wolny mężczyzna, ale tylko 36 z nich, będących przywódcami klanów, tworzyło zgromadzenie główne pełniące funkcję ustawodawczą. Dokonywali oni także wyboru czterech sędziów, jednego na każdy okrąg, którzy wspólnie pełnili rolę czegoś co dziś byśmy nazwali sądem najwyższym.

thing-15.jpg

To właśnie pomiędzy tymi skałami biło serce Alþinigi, rozstawiane były obozowiska i stragany. W ciągu tych dwóch tygodni czerwca podczas zgromadzenia było tutaj całkiem tłoczno.

Ta wystająca po prawej stronie skała na powyższym zdjęciu to prawdopodobnie Lögberg, czyli "skała Prawa". Być może właśnie na niej przemawiali poszczególni goðar (przedstawiciele) oraz lögsögumaður, czyli "głosiciel praw" wybierany na trzyletnią kadencję. Do jego obowiązków, jak podaje Wikipedia, należało m.in. "komentowanie ustaw oraz recytowanie z pamięci całego zbioru praw na początku każdego posiedzenia parlamentu" Z Lögberg mógł przemawiać każdy uczestnik zgromadzenia, tutaj także uroczyście otwierano i zamykano Alþingi.

thing-22.jpg

thing-23.jpg

Dla reszty przybyłych z tej okazji na rozległe pola wokół jeziora Þingvallavat była to szansa by rozwiązać spory, handlować, albo po prostu z czystej ciekawości i potrzeby komunikacji poznać innych mieszkańców tej odizolowanej od świata wyspy. Alþinigi było po prostu największym, najważniejszym i najbardziej interesującym wydarzeniem w roku i przypominało trochę festyn - odbywano wiele zabaw, uczt i interesów. Niektórzy podróżowali wiele tygodni z drugiego końca wyspy, by dotrzeć do ich własnego "centrum wszechświata".

thing-9.jpg

thing-10.jpg

thing-11.jpg

Dziś w Þingvellir znajduje się tez mały kościółek, cmentarz oraz... prywatna rezydencja letniskowa premierów Islandii!

thing-8.jpg

thing-12.jpg

thing-16.jpg

thing-21.jpg

thing-18.jpg

Przyjechaliśmy tutaj by zaoszczędzić na podróż naszego życia, jednak nie wytrzymalibyśmy po prostu siedząc w stolicy. Słońce dobrze nam zrobiło. Nasza nowa zabójcza Toyota Yaris zapewniła nam krótką wycieczkę w głąb historii Islandii i fantastycznej natury. Miło tak dla odmiany mieć kontrolę za kółkiem. W drodze powrotnej towarzyszyło nam typowe letnie nie do końca zachodzące słońce i dobre poczucie humoru. Życie jest dobre!

thing-25.jpg


Autostop podróże napędzane Steemem!


Oryginally posted on Steem-Hikers. Steem blog powered by ENGRAVE.

Sort:  

Kontrolowana anarchia - bardzo mi się ten koncept podoba! No i wśród takich widoków ma się zupełnie inną perspektywę, bo debatowania niż na Wiejskiej ;) Super wpis! Ta Islandia ciągnie mnie coraz bardziej!

Wpadaj, póki tu jestem :)

oj nie kuś, bo mam tanie loty od siebie :)

No to na co jeszcze czekasz! Robimy meet-up!

Kurde Monika marzy o Islandii od zawsze a ja coraz bardziej dzięki takim wpisom :) gdzie ten meet-up? :)

Może być w Þingvellir :)

They say risk only comes from not knowing what you are doing.