WOŚP - 26 Finał i jedno z moich najpiękniejszych wspomnień
Witajcie !
Mój dzisiejszy wpis będzie dotyczył Finałów WOŚP , jak wiemy dziś odbywa się 26 !
Osobiście uważam , że jest to najpiękniejsza akcja w całym roku i nie tylko dlatego, że zbierane są pieniądze , które ratują życie w postaci zakupionego sprzętu medycznego dla polskich szpitali. Nie tylko dlatego, że wszędzie odbywają się imprezy muzyczne, teatralne, pokazy, loty, kwesty, licytacje wspaniałych gadżetów i naprawdę wyjątkowych rzeczy, podarowanych na ten cel przez wielkie nazwiska, gwiazdy, ludzi znanych i podziwianych.
Dla mnie ten dzień jest wielki przede wszystkim dlatego , że łączy ludzi. W tym dniu jakby zapominamy o wszystkich różnicach nas dzielących, animozjach i wzajemnych pretensjach. Nie liczą się poglądy polityczne , religijne i inne podejście do wielu kwestii.
Od rana oglądam roześmianych ludzi razem kąpiących się w zimnym morzu, latających balonem, biegających i jeżdżących na rowerze, poprzebieranych, pełnych energii i ciepła dla siebie , dla otoczenia.
Mnóstwo dzieci, które mimo mrozu łączą się , cieszą działają i przybierają różne artystyczne formy by wspomóc zbiórkę.
Zbiórkę , która ratować będzie życie dzieci, dorosłych w szpitalach, klinikach, hospicjach.
Pełna konsolidacja i solidarność ale przede wszystkim serdeczność i uśmiech.
W ten dzień , dzień Finału WOŚP stałem przez kilkanaście lat na estradzie z mikrofonem w dłoni by prowadzić koncert-imprezę w naszym rodzinnym mieście Kaliszu. I możecie wierzyć lub nie ale ten dzień był dla mnie najważniejszym w roku dlatego, że tylko w ten dzień można było spotkać taką kumulację serdeczności, dobroci i miłości. :)
Oczywiście zawsze dawałem z siebie wszystko , prowadząc koncerty, licytację , wchodząc w korelację z publicznością , organizując im zabawę i rozgrzewkę, śpiewając i zagrzewając do aktywności.Często po zakończonej imprezie mój głos był tak zdarty , że ledwo mnie było słychać. Ale zawsze warto było !!
I właśnie z jednego z takich Finałów WOŚP pochodzi jedno z moich najpiękniejszych wspomnień i uniesień.
Nie pamiętam już , który był to Finał, odbywał się pod ratuszem i jak zwykle na scenie dawałem z siebie wszystko emanując humorem, mobilizacją do dobrej zabawy i dowcipem, czasem zjadliwym ;)
W pewnym momencie , gdy schodziłem z estrady po zapowiedzi kolejnego zespołu a była to już godzina dość późna bo było ciemno, jedna z moich koleżanek ze sztabu podeszła do mnie i krzyknęła do ucha , że tam kilka metrów za sceną ktoś chce się ze mną zobaczyć i porozmawiać.
Nie zdziwiło mnie to ponieważ moja postawa znana była z tego , że wbiegałem w publiczność, skakałem ze sceny by zebrać od kogoś pieniądze wylicytowane za jakiś przedmiot lub z kimś porozmawiać , oczywiście do mikrofonu.
Poszedłem we wskazane miejsce a tam zastałem Panią wraz ze swoim dzieckiem, dziewczynką w wieku około 5 lat.
Przywitałem się i zapytałem w czym mogę pomóc. A pani do ucha powiedziała mi że jej córeczka coś chciałaby mi powiedzieć. Pochyliłem się nad dziewczynką a ona wyciągnęła rączkę i z cudownym uśmiechem po prostu pogłaskała mnie po policzku. Bez słowa. Ot tak.
Chwilę stałem i patrzyłem za odchodzącymi w tłum a łzy same popłynęły mi po policzku.
Wiedziałem . Byłem pewien , że to co robię dotyka ludzkich serc w taki sposób , że 5 letnia dziewczynka postanowiła w taki sposób wyrazić swoją aprobatę i podziękowanie.
Nie zapomnę tego nigdy i jest to wspomnienie jednym z moich najpiękniejszych.
Na scenę wróciłem z dużo większą werwą i sercem !!
#kochajciesięiszanujcie
Super wspomnienia !!!
Marek Ty ale masz wielkie SERDUCHO!!!
zawsze się starałem,żeby tak było. Gdyby to było możliwe chciałbym być bytem bez ciała...wtedy byłoby mi łatwiej :) Ale serce mam takie samo, chyba ciągle na miejscu...Dzięki.