You are viewing a single comment's thread from:
RE: Podróże z PRL-owskim paszportem (0) - czyli jak to drzewiej bywało z paszportami 🙂
Bardzo mnie cieszy ta Twoja nowa seria :)
Jest ciekawie jak to zawsze u Ciebie a i moje dawne wspomnienia podróżnicze powróciły ;)
O jak fajnie że jesteś - mam w paszporcie na okładce wpisane przez greckiego celnika że wwiozłem do Grecji żelazko i plecak (żebym nie sprzedał, sprawdzali przy wyjeździe więc opyliłem w Jugosławii) to jak opublikuję to sprawdzisz czy dobrze pamiętam co tam nasmarowali 😛
Pewnie że jestem :) I zawsze pod wrażeniem Twoich tekstów :)
Ok, poczytam co Ci tam napisali :P
Sama mam sporo graniczno-greckich przygód. Ale jak się ma w paszporcie wpisane "ŻONA GREKA" to nawet można mieć nożyczki w bagażu podręcznym w samolocie a na promie z Włoch grecki kapitan walizki z "Żubrówką" przypilnuje :D
Akurat greckie, a właściwie chyba bizantyjskie podejście do procedur bardzo sobie cenię 😛 To się nazywa kontekstowa elastyczność...
Jak najbardziej słuszny przemyt - żubrówka rządzi :-D.
Haha... Nasza Żubrówka i Żołądkowa Gorzka to najlepszy upominek dla mojego męża, bardzo mu posmakowały :)