You are viewing a single comment's thread from:
RE: Filmowy bestiariusz 5# czyli "Horyzont zdarzeń" z filmu "Ukryty Wymiar" UWAGA SPOILERY!
Świetnie opisałeś odczucia jakie towarzyszą oglądaniu tego filmu. Jest to jeden z moich ulubionych filmów z tego gatunku :) Zaraz obok "Kuli".
Ciekawa, ciekawostka na temat złagodzenia filmu :) Ciekawe, czy gdzieś można znaleźć jakąś wersję reżyserską, z tymi scenami ;)
W 2007 chyba roku powstał jeszcze bardzo podobny film pod tytułem Sunshine, w Polsce znany jako "W stronę Słońca".
Sunshine był bardzo kiepskim filmem - oczywiście porównując go do Event Horizon, który był rewelacyjny.
Wiem, że wielu ludzi tak właśnie do niego podchodzi, a mnie się akurat podobał. Może i był chamską zżynką z Event Horizon, ale bawiłem się przy nim całkiem dobrze.
Dla mnie był całkiem w porządku, taki Event Horizon tylko z trochę lepszymi efektami specjalnymi ;) Fabularnie bardzo zbliżony, chociaż patent z EH jednak lepszy ;) Jak będziesz szukał tego filmu to szukaj po angielskim tytule, bo z polskim jest taki myk, że są dwa filmy o tytule "W stronę Słońca". Drugi to jakaś sieczka ze Stefanem Segalem ;)
Kula, owszem bardzo dobry film w mojej opinii, ale ja mam trochę nietypowy gust, na przykład bardzo podobało mi się Solaris z Clooneyem ;)
A czytałeś książkę "Solaris" ?
Co do horrorów na opuszczonym statku kosmicznym w 2009 wyszło jeszcze "Pandorum" :)
Czytałem, ale było to jeszcze w szkole, długo przed obejrzeniem filmu ;) Staram się nie porównywać filmów do książek, bo nie da się przenieść książki na ekran w taki sposób żeby zawrzeć wszystkie smaczki. Książka zawsze będzie lepsza, bo raz, że działa fantazja, dwa, nie da się nawet w trzygodzinnym filmie skompresować wszystkich wątków, które pojawiają się w książce.
Pandorum też oglądałem, ale chyba musiałbym sobie go przypomnieć, bo widziałem go tylko raz, zaraz po premierze ;)
Ja obejrzałem zaraz po przeczytaniu i strasznie mi się nie podobało. Bylem niesamowicie zawiedziony. Tak samo wersją Tarkowskiego.
Nie da się przenieść 1 do 1, trzeba zaadaptować na potrzeby języka filmowego. Solaris jest w sumie tak bogatą w treść książka, że chyba jest to niemożliwe.
Wg mnie nie zawsze książka jest lepsza od swojej ekranizacji :) Choć najczęściej jednak pierwowzór jest lepszy.
Ja preferuję metodę najpierw zobaczyć film, a dopiero potem czytać książkę ;) Oczywiście często jest to nie do zrobienia, bo książkę i film dzieli wiele lat różnicy. Jednak jeśli jest to możliwe, bo z jakiegoś powodu nie czytałem książki wcześniej, to najpierw zobaczenie filmu, a potem przeczytanie książki jest świetnym rozwiązaniem :) Udało mi się taką kolejność zachować w przypadku Gry Endera. Zobaczyłem film, który bardzo mi się spodobał, a potem przeczytałem książkę i dopiero wtedy zobaczyłem jak bardzo film był płytki w porównaniu do książkowego pierwowzoru :)
Są jeszcze książki pisane na bazie filmów, ale z tymi nie miałem za wiele do czynienia, więc nie wiem jak taki zabieg wychodzi ;)