Sort:  

Czytałem, ale było to jeszcze w szkole, długo przed obejrzeniem filmu ;) Staram się nie porównywać filmów do książek, bo nie da się przenieść książki na ekran w taki sposób żeby zawrzeć wszystkie smaczki. Książka zawsze będzie lepsza, bo raz, że działa fantazja, dwa, nie da się nawet w trzygodzinnym filmie skompresować wszystkich wątków, które pojawiają się w książce.

Pandorum też oglądałem, ale chyba musiałbym sobie go przypomnieć, bo widziałem go tylko raz, zaraz po premierze ;)

Ja obejrzałem zaraz po przeczytaniu i strasznie mi się nie podobało. Bylem niesamowicie zawiedziony. Tak samo wersją Tarkowskiego.
Nie da się przenieść 1 do 1, trzeba zaadaptować na potrzeby języka filmowego. Solaris jest w sumie tak bogatą w treść książka, że chyba jest to niemożliwe.
Wg mnie nie zawsze książka jest lepsza od swojej ekranizacji :) Choć najczęściej jednak pierwowzór jest lepszy.

Ja preferuję metodę najpierw zobaczyć film, a dopiero potem czytać książkę ;) Oczywiście często jest to nie do zrobienia, bo książkę i film dzieli wiele lat różnicy. Jednak jeśli jest to możliwe, bo z jakiegoś powodu nie czytałem książki wcześniej, to najpierw zobaczenie filmu, a potem przeczytanie książki jest świetnym rozwiązaniem :) Udało mi się taką kolejność zachować w przypadku Gry Endera. Zobaczyłem film, który bardzo mi się spodobał, a potem przeczytałem książkę i dopiero wtedy zobaczyłem jak bardzo film był płytki w porównaniu do książkowego pierwowzoru :)
Są jeszcze książki pisane na bazie filmów, ale z tymi nie miałem za wiele do czynienia, więc nie wiem jak taki zabieg wychodzi ;)