"Bóg Dawkinsa. Geny, memy i sens życia" Alister McGrath - opinia
Wstęp
Jakieś parę długich lat temu natknąłem się na postać Richarda Dawkinsa - oksfordzkiego profesora biologii, zagorzałego ateisty antyteisty (jeden z czterech jeźdźców nowego ateizmu), który bez skrytykowania religii czy ludzi wierzących nie może normalnie funkcjonować (żart oczywiście).
Autor wielu książek z dziedziny popularnonaukowej choć od jakiegoś czasu porzucił propagowanie nauki na rzecz ostrego krytykowania, podważania, może nawet szyderczego wyśmiewania się z religii i wierzących. Założył własną fundację na rzecz walki z religią. Bierze udział w wielu debatach religijnych. Znany z ciętych ripost, mocnych argumentów na rzecz ateizmu i też wielu umiejętności oratorskich. Obiekt westchnień i guru wielu ateistów. Z pewnością jest personą koło której ciężko jest przejść obojętnie.
Moje spotkanie z nim nie należało do najprzyjemniejszych. Pamiętam, że natknąłem się na niego na YouTube. Nie wiem czy to była jakaś debata czy też rozmowa z innym ateistą. Nie pamiętam, ale wiem, że bardzo mnie, jeszcze jako wierzącego, podłamały argumenty Dawkinsa na rzecz ateizmu. Ciężko było mi w sobie znaleźć jakiś kontrargument wobec jego argumentów. Jego szydzenie z religii również nie należało do banalnych. Robił i z resztą robi to bardzo inteligentnie. Musiałem znaleźć jakieś argumenty przeciwko niemu i jego zwolennikom. Kupiłem wówczas kilka książek: Szatańskie urojenie. Ateizm i jego pretensje naukowe Davida Berlinskiego, Bóg Dawkinsa McGrath'a oraz jakąś książkę C.S. Lewisa której tytułu nawet nie pamiętam, ale coś o chrześcijaństwie.
Chłonny wiedzy, potrzebujący jakiegoś balsamu na swoją duszę, która chciała wierzyć i mieć ku temu sensowne argumenty wziąłem się za lekturę książki Davida Berlinskiego. Dość szybko ją przeczytałem. Poczułem jakąś tam ulgę. Głównym przesłaniem książki było, w dużym skrócie oczywiście, że Dawkins przesadza i gada głupoty. Pamiętam, że w książce autor zrobił coś podobnego co Dawkins w swoim "Bogu urojonym". Dawkins demonizował religię, a Berlinski naukę i ateizm - przedstawiał wiele argumentów, że nauka i ateizm to zło (komunizm, rewolucja francuska, teoria ewolucji wykorzystywana do nazistowskich celów itp). Taka argumentacja mi wówczas wystarczyła. Stwierdziłem, że nie ma potrzeby czytania innych książek które kupiłem, bo Szatańskie urojenie dało mi spokój ducha.
Po tych kilku latach dojrzewania światopoglądowego, przesłuchania kilku debat, poznanie Hitchensa, Harissa, Fjałkowskiego, Szwajcera i innych ateistów z którymi miałem więcej lub mniej wspólnego ukształtowałem nieco swoje religijne poglądy. Oczywiście jeszcze trochę czasu minie zanim wszystkie kwestie zostaną przeze mnie rozważone i rozpatrzone, ale póki co określam się mianem agnostyka.
Są wakacje, skończyłem staż w sklepie, chciałem jakoś odpocząć, ale tak jak najmniej biernie. Chciałem zrobić coś produktywnego. Zajrzałem na swoją biblioteczkę i postanowiłem zapoznać się z książką McGratha. Kiedyś ją tam raz otworzyłem, przeczytałem parę kartek i zamknąłem do teraz. Czytanie zajęło mi kilka dni w sumie. Myślę, że czas podzielić się moją opinią. Będą spojlery.
Opinia
Autor to teolog i doktor biofizyki, który w czasach młodości natknął się na Dawkinsa i był oczarowany jego argumentami na rzecz ateizmu. Jednak pewnego razu będąc w bibliotece zauważył dział Historia i filozofia religii. Przeczytał z tego działu kilka książek i zmienił swoje nastawienie do Dawkinsa, religii i nauki.
W książce bardzo mi się spodobała pokora i zdroworozsądkowe podejście autora do religii i Dawkinsa. Wyraża się o nim z należytym szacunkiem i pokorą, ale też nie boi się wytknąć mu błędów logicznych i dedukcyjnych. Śmiało krytykuje tą wręcz fanatyczną krytykę religii. Poza tym autor przedstawia nam ogólny zarys badań nad teorią ewolucji, poznajemy postać Grzegorza Mendla - zakonnika, badacza cech dziedzicznych roślin grochu, promotora genetyki. Właśnie uświadomiłem sobie ile wysiłku i badań musiało zostać przeprowadzonych żeby udowodnić, że istnieje coś takiego jak DNA, RNA, gen, fenotyp itp. Wiedziałem, że było przy tym sporo pracy, ale dopiero podczas lektury sobie to bardziej uświadomiłem.
Autor uświadamia czytelnikowi, że nauka jest stricte agnostyczna. Nauki przyrodnicze kompletnie nie zajmują się Bogiem i jego istnieniem czy też nieistnieniem. Ewolucjonizm nie jest autostradą do ateizmu, tak jak myśli Dawkins, ale jak już autostradą do agnostycyzmu. Tym samym McGrath udowadnia, że rzekomy naukowy ateizm Dawkinsa to bzdura.
Jeszcze ciekawe informacje jakie można znaleźć w książce, to problem z teoriami naukowymi. Historia nauki uczy nas, że wiele teorii jakie kiedyś zostały brane za pewniki zostały znacząco zmodyfikowane, albo nawet usunięte. Tak więc teoria ewolucji jest dziś najlepszym wyjaśnieniem naukowych badań i obserwacji. Jednak co jeśli w kolejnych dekadach pojawią się badania, które wymuszą zmienić tę teorię, albo nawet wymazać (choć w to wątpię)? Dlatego według autora nie wolno swojego światopoglądu budować na tak niestabilnym gruncie jak teorie naukowe, które co chwilę przemijają i pojawiają się nowe. Myślę, że przesłanie McGratha jest tutaj jasne - jeśli teoria ewolucji w jakiś sposób się zachwieje wszyscy ci 'rycerze prawdy', który uważają, że ewolucja to autostrada do ateizmu będą wówczas musieli usunąć się w cień wstydu.
Religia tak samo jak nauka i ateizm mogą być wykorzystywane przez złych ludzi do złych rzeczy. Dlatego argument, że religia trzeba zniszczyć, bo wyrządziła wiele zła jest niedorzeczne. Rzeczywiście, gdyby religia wyrządzała jedynie zło, albo głównie zło, to argument byłby sensowny, ale tak nie jest.
W książce jest zawartych wiele przykładów głęboko wierzących wielkich naukowców ewolucjonistów, którzy w znaczący sposób przyczynili się do rozwoju teorii ewolucji, zostali nagrodzeni przez środowisko naukowe. Widocznie ewolucja w żadnym wypadku nie przeczy Bogu.
To chyba tyle z rzeczy które mnie najbardziej zainteresowały z tej książki. Była to naprawdę dobra lektura i cieszę się, że w końcu się za nią zabrałem. Myślę, że argumenty autora są jak najbardziej sensowne i bardzo trafne, przynajmniej dla mnie. Mam chęć się zabrać za jego odpowiedź na Boga urojonego. Może też to będzie ciekawa lektura.
Moja ocena: 8/10
Twój post został podbity głosem @sp-group-up oraz głosami osób podpiętych pod nasz "TRIAL" o łącznej mocy ~0.20$. Zasady otrzymywania głosu z triala @sp-group-up znajdują się tutaj, w zakładce PROJEKTY.
@wadera
Chcesz nas bliżej poznać? Porozmawiać? A może chcesz do nas dołączyć? Zapraszamy na nasz czat: https://discord.gg/rcvWrAD