Splyw Kajakowy w Fränkische Schweiz
:) Pogoda idealna :) na taki wypad ....
Od kilku lat chorowalam na splyw kajakowy, jakos nigdy nie doszlo to do skutku, z roznych powodow niezaleznych odemnie ....
Tym razem postanowilismy chwycic byka za rogi.
Do Fränkische Schweiz pojechalismy juz dzien predzej( sobota) oczywiscie spalismy w namiocie zeby bylo bardziej extremalnie hehe.......
Bylismy z przyjaciolmi ktorzy byli tam Camperem :)
wiec moglismy razem spedzic mily wieczor przy grillu :)
kapiac sie w gorskim potoku :) i podziwianiu skal :) ktore mielismy doslownie przed nosem .....
Miejscowka poprostu przepiekna!
Nastepnego dnia czyli w niedziele musielismy dosc predko wstac .(6:00 - oczywiscie ja juz od 4 rano nie spalam ).. by spakowac sie, posprzatac i wyjechac na ustalone spotkanie z przewodnikami kajakarskimi ....
po krotkim przeszkoleniu :) przewieziono nas autokarem w miejsce skad zaczynalismy splyw :)
no i zaczela sie nasza przygoda.
Oczywiscie nie obylo sie bez przymusowej kapieli w wodzie i to zaraz przy pierwszym wchodzeniu do kajaka ;> ....na szczescie nikt tego nie sfotografowal :) a jedyna pamiatka jaka mi pozostala to zbity i siny lokiec ::) ktorym uderzylam w glazy, wpadajac do wody ;>
Cala wyprawe zaliczam do udanych :) i bardzo interesujacych :) tymbardziej ze potok byl w wielu miejscach doslownie dziki i trzeba bylo walczyc z rwaca woda by splynac po malych wodospadzikach .....w tych wlasnie miejscach adrenalina rosla :) ale schladzala ja woda ktora wdzierala sie do kajaka podczas splywu w dol ......
Mankamentem bylo slabo zorganizowane wejscie i wyjscie z kajaka ... nie bylo poreczy lub chociaz kolkow ktorych moznaby bylo sie przytrzymac ......podczas splywu kilka razy trzeba bylo wysiadac z kajaka i przenosic go parenascie metrow do miejsca gdzie dalej mozna bylo podjac podroz ...i to bylo to co nie za bardzo mnie fascynowalo .... ale calosciowo :) moge polecic tak aktywnie spedzony urlop ....!!!!
Czy wybiore sie jeszcze raz na taki spyw? Nie wiem ale napewno pomimo zbitego lokcia bede go milo wspominac :)
Wiecej foteczek na fb: https://www.facebook.com/anetchenzdrojek/media_set?set=a.2319413578085540.1073742181.100000507611120&type=3
To na pewno była niezła przygoda a łokieć się zagoi (oby jak najszybciej) :)
Oj tak, lokiec goi sie jak na psie( jak to sie mowi) smaruje Arnika a ona wspomaga gojenie :) lagodzi bole i likwiduje siniaki !!!!