Może nie tyle "mleko jego własnej matki" co mleko samicy tego samego gatunku. Nie każda kobieta ma wystarczającą ilość pokarmu, brzdąc jest często dokarmiany mlekiem innej kobiety, mamki kiedyś były.
I drugie na co zwróciłam uwagę: żaden organizm nie schodzi z enzymami, hormonami itp. do zera. Jeśli laktazy ubywa z czasem, bo dzieci już przechodzą na inny pokarm - nie znaczy, że jej poziom spada do zera. Inne węglowodany też są trawione, też muszą być enzymy je trawiące.
Z tym brakiem mleka to też nie do końca jest tak. Żona na początku po urodzeniu dziecka miała niezwykłe problemy z laktacją i oczywiście "mondre" położne i lekarze mówili jej że niektóre kobiety tak już mają. Jednak nie poddawała się ani przez chwilę szukała czytała i znalazła. Raz że specjalistka od laktacji z Żor którą gorąco polecam, pomogła jej właściwie przystawiać dziecko i nauczyła kilka trików które sprawiły że dziecko lepiej ssało pierś. 2 że okazuje się iż jednym z najskuteczniejszych środków wzmagających laktację jest chmiel zawarty np w piwie bezalkoholowym ;) Okazało się że po spożyciu takowego z dnia na dzień z 20 ml mleka z 2 piersi, zrobiło się 40 mimo tego że przez tygodnie walczyła, stosowała różne herbatki i insze cuda.
Oczywiście wielu kobietom mogło by to pomóc ale oficjalna "nieuka" nie potwierdziła do dziś skuteczności chmielu oczywiście dla tego że przemysł farmaceutyczny nie mógł by sprzedawać swoich mieszanek modyfikowanych ani środków pobudzających laktację :P
no niemniej uważam że Prawdziwe przypadki braku mleka u matki są naprawdę rzadkie i nie wiem czy w ogóle można mówić że takie istnieją. W cale bym sie nie zdziwił jeśli by się okazało że kobiety których gruczoły rzeczywiście nie są w stanie wytwarzać takowego, nie są również w stanie zajść w ciążę. Natura bowiem zazwyczaj ma takie bezpieczniki.
Dzięki za komentarz. To bardzo ważne informacje i trafne przemyślenia. Chmiel można kupić w postaci szyszek w sklepach ziołowych i robić z nich napary. Są też inne zioła wspomagające produkcję mleka. Samo odpowiednie nawodnienie też już wiele daje.
Pozdrawiam :)
Zgadzam się z Toba, kobietę trzeba nauczyć przystawiać dziecko do piersi. Dobra połozna jest na wagę złota a dobry lekarz ... na wagę srebra :P
Niemniej mleko, którego dany dzieciaczek nie wypije może posłużyć innemu, któremu będzie mało. Taka była moja intencja dotycząca tegoż mleka.
tu masz rację . Każda porodówka powinna mieć bank mleka odpowiednio sklasyfikowanego bo jak i wiadomo nie każde mleko takie samo no i można dziecko czymś zarazić. No ale po co komu takie "wydatki" jak można cisnąć krowie mleko zmodyfikowane sztucznie ? Co tam że nie takie dobre.. że dzieci chorują .. jak zachorują to apteka zarobi ;)
Dzięki Aniu :) Po cichu liczyłam na Twój fachowy komentarz. Bo z informacji, do których dotarłam wynika, że laktaza trawi tylko laktozę. Inne węglowodany trawione są przez inne enzymy, głównie amylazę ślinową i trzustkową.
Laktaza jest od laktozy. Inne węglowodany są trawione przez inne enzymy, np. skrobia przez enzymy z grupy amylaz. Może trochę na skróty napisałam, ale chodziło mi o to, że organizm nie pozbywa się enzymu całkowicie tylko dlatego, że ktoś nie pije mleka. Właśnie różne fanatyczki od karmienia kotów, tak samozwane dietetyczki po kursach komputerowych za 120 zł, twierdzą, że "nie dawaj kotu mleka, koty nie trawią mleka/laktozy, zabijasz kota, mordujesz kota, co ty robisz". Jedne koty nie piją mleka w późniejszym kocięctwie, a inne piją całe życie. Moja kotka pije śmietankę słodką od urodzenia, ja piję mleko litrami. Więc coś je musi trawić.
Dziękuję za komentarz :)