Retro Gablota - Sega Saturn
Nadszedł czas na kolejny odcinek z serii Retro Gablota. Dzisiaj skoczymy do połowy lat 90’ kiedy na rynku pojawiła się piąta generacja domowych sprzętów do grania, której przedstawicielem jest nasz dzisiejszy gość, czyli Sega Saturn.
O samej Sedze Saturn popełniłem już jeden tekst przy okazji regulacji lasera. Opisałem tam kilka ciekawostek, więc nie będę ich powtarzał w tym tekście.
Sega Saturn była 32-bitową konsolą, następcą 16-bitowej Segi Mega Drive w US of A zwaną Genesis, o której pisałem już w tym miejscu. Pojawiła się na rynku japońskim 22 listopada 1994 roku, następnie otrzymali ją Amerykanie 11 maja 1995 roku i na końcu trafiła ona na rynek europejski 8 lipca 1995 roku. Była pierwszą konsolą, przy której Sega popełniła kilka błędów wynikających z pośpiechu, które w późniejszym okresie przyczyniły się do wyrzucenia firmy z rynku konsol. Z czego wynikał ów pośpiech? A no kilka miesięcy wcześniej na rynku pojawiło się pierwsze PlayStation, które oferowało niesamowitą jak na tamte czasy grafikę 3D. Sega mając już w zasadzie gotowego Saturna stworzonego głównie z myślą o grafice 2D, musiała na kolanie przeprojektować konsolę tak, żeby potrafiła generować grafikę 3d i mogła chociaż trochę na tym polu konkurować z maszynką od debiutanta w świecie konsol, jakim było Sony. Dlatego właśnie wszystkie gry z tamtej generacji posługujące się grafiką 3d zdecydowanie lepiej jest ogrywać na Szaraku, gdyż zdecydowanie lepiej on sobie radzi z tego typu grafiką. Jeśli chodzi jednak o grafikę 2D, to Saturn zdecydowanie wygrywa. Niestety grafika trójwymiarowa była czymś zupełnie nowym i zachwyciła graczy, przez co Saturn na początku nawiązał walkę z PlayStation jednak cena Saturna ustalona na $399, przy $299 za PSX’a oraz mimo wszystko gorsza wydajność w przypadku grafiki 3D spowodowały, że na rynku konsol pojawił się nowy król, którym niewątpliwie zostało Sony. Dlatego, pomimo iż Saturn w pierwszym tygodniu sprzedaży rozszedł się w 2,5 milionach egzemplarzy, później notował tylko spadki sprzedaży.
Mój Saturn to pierwsza edycja konsoli, czyli tak zwany model 1, był jeszcze model 2, jednak o nim napiszę kilka słów w następnym akapicie. W moim prywatnym odczuciu model 1 jest ładniejszy, pomimo że oba modele nie różnią się jakoś dramatycznie tak jak w przypadku poprzednich konsol Segi. Oczywiście to tylko moja subiektywna opinia prawdopodobnie podyktowana sentymentem, bo w czasach świetności tej maszynki obcowałem właśnie z takim modelem 1. Jedyny kontakt z Saturnem, jaki miałem był w salonie gier, w którym spędzałem większość wolnego czasu. Oprócz automatów arcade w pewnym momencie pojawiła się też Sega Saturn. Można było zasiąść przy barze, zapłacić kilka złotych i przez godzinę cieszyć się grą na konsoli. Co prawda wybór gier był dość ubogi, bo właściciel salonu zakupił w komplecie tylko cztery gry, ale za to były to chyba najlepsze w tym czasie gry, jakie można było uświadczyć na Saturna. Virtua Cop 2 z dwoma pistoletami, Virtua Fighter 2, Sega Rally i jeszcze jakaś piłka nożna, ale że nie jestem fanem futbolu, to nie pomnę tytułu ;) Najwięcej czasu spędzałem oczywiście przy Sega Rally. Ta gra do dzisiaj urzeka modelem jazdy :) Obecnie również posiadam tego klasyka na moim obecnym Saturnie.
Jak wspomniałem, Saturn występował w dwóch wersjach. Model 1 i później pojawił się model 2. Pierwszy model Saturna ma owalne przyciski Power i Reset umieszczone pod kątem po bokach przycisku Eject otwierającego klapkę napędu. To w zasadzie jedyna zauważalna różnica pomiędzy modelami. Różniły się też padami, ten do modelu 2 jest nieco wygodniejszy.
Drugą różnicą pomiędzy tymi modelami jest to, że uruchamianie kopii zapasowych na nieprzerobionej konsoli, przy użyciu tricku zwanego Disc Swap było zdecydowanie trudniejsze i trzeba naprawdę robić to precyzyjnie i z idealnym timingiem. Jeśli więc planujesz zaopatrzyć się w Saturna i uruchamiać na nim kopie zapasowe gier, to radzę szukać modelu 1.
Ten akapit będzie zawierał trochę technicznego bełkotu. Procesory, pamięci i inne takie. Tego typu informacje w tamtych czasach dla graczy konsolowych były mało istotne, bo większość ludzi patrzyła na gry, a nie na bebechy urządzenia je odpalającego. Obecnie dla graczy konsolowych stały się ważne takie detale jak moc procesora, ilość pamięci ram i to czy gry chodzą w 1080p i 60 FPSach. Jakiś czas temu widziałem rozmowę dwóch konsolowców, którzy przerzucali się nazwami obsługiwanych efektów, których nazw nie jestem w stanie zapamiętać. Tutaj będzie tylko kilka parametrów podanych w zasadzie tylko w celu uświadomienia sobie jaki sprzęt wystarczał, aby przykuć gracza do konsoli na długie godziny.
Główny procesor konsoli, a w sumie to dwa główne procesory to 32-bitowe Hitachi SuperH-2 7604. Taktowane zegarem o częstotliwości 28,6 MHz każdy. Do tego graficzny procesor VDP 1 (Video Display Processor) również 32-bitowy. Odpowiada on za wyświetlanie duszków (sprite), generowanie geometrii i umiejący wyświetlić 500.000 wielokątów oraz 200.000 wielokątów pokrytych teksturą w ciągu jednej sekundy. Dodatkowo jest on wyposażony w takie efekty graficzne jak: mapowanie tekstur i cieniowanie Gourauda. Drugi procesor graficzny VDP 2 odpowiada za przewijanie tła składającego się z pięciu płaszczyzn jednocześnie. Procesor odpowiedzialny za dźwięk to 16-bitowa Motorola 68EC000 taktowany zegarem 11,3 MHz. Jeśli chodzi o typy pamięci posiadanej przez Saturna, to ma on wbudowane 4 MB pamięci ROM. Do tego mamy 2 MB RAM, 1,54 MB Video RAM, 540 KB Audio RAM. Ostatnim rodzajem pamięci jest 32 KB RAMu podtrzymywanego bateryjnie, w którym możemy zapisywać stany gier. Sega Saturn obsługuje trzy rozdzielczości ekranu. 320x224, 640x224 oraz 704x480. Konsola potrafi wyświetlić jednocześnie 32.000 kolorów z palety 16,7 miliona (24 bity). To tyle, jeśli chodzi o specyfikację. Można jeszcze wymieniać mniej kluczowe parametry, jednak myślę, że nikomu to do szczęścia nie jest potrzebne.
Jeśli chodzi o dodatkowe akcesoria do Segi Saturn, to było ich kilka, a wśród nich całkiem ciekawe rozwiązania. Co prawda w naszym wspaniałym kraju większość tego typu gadżetów raczej była niedostępna i pomarzyć o nich mógł jedynie ktoś z bogatym wujkiem za granicą. Oprócz takich ciekawostek jak Action Replay, czy GameShark, które były kartridżami pozwalającymi na grzebanie w kodzie gier, włącznie cheatów, wypruwanie filmów, czy grafik, a nawet zdejmowanie blokady regionalnej konsoli można było zaopatrzyć się w stację dyskietek 3,5 cala, która została wydana tylko w Japonii i pozwalała na zrobienie sobie kopii zapasowej zapisów gier na dyskietce 3,5 cala. Dodatkowa karta pamięci do zapisywania stanów gier. Powstała też klawiatura MIDI, która była wykorzystywana w aż jednej grze. Z bardziej popularnych był jeszcze kabel do łączenia ze sobą dwóch konsol czy MultiTap, czyli przejściówka pozwalająca podłączyć do konsoli do sześciu kontrolerów. Czasami można było spotkać też myszkę, modem Sega NetLink pozwalający grać przez internet, czy kartę video pozwalającą na odtwarzanie filmów w formacie Video CD.
Gry dostępne na dany sprzęt to oczywiście najważniejsza sprawa decydująca tak naprawdę o tym, czy dany sprzęt wytrzyma na rynku, czy przepadnie w odmętach historii jak takie wynalazki jak Atari Jaguar, 3DO, czy Philips CD-I. Saturn niestety był pierwszą konsolą, od której zaczął się upadek firmy Sega w branży producentów konsol do gier. Biblioteka gier na Saturna w dużej części pokrywa się z biblioteką Sony PlayStation. Oczywiście zdecydowanie więcej gier wychodziło na konsolę Sony, jednak wszystkie największe hity multi-platformowe były obecne na obu konsolach. Jeśli chodzi o tytuły ekskluzywne, to Sega posiadała ich kilka. Sony miało swojego Tekkena, Saturn miał Virtua Fighter 2. Flagowymi wyścigami Sony, przed Gran Turismo był Ridge Racer, Sega miała genialne Sega Rally, którego model jazdy do dzisiaj daje sporo frajdy i jeśli ktoś jest w stanie przełknąć grafikę, to będzie się świetnie bawił. Innym tytułem ekskluzywnym na Saturna było Virtua Cop. Wirtualne strzelanie do ekranu potrafiło naprawdę wciągnąć i nawet dzisiaj pomimo archaicznej grafiki 3D lubię sobie postrzelać do oprychów. Kolejną całą serią, która rozpoczęła się i chyba nawet zakończyła na Saturnie, było Panzer Dragon. Była to gra określana mianem rail shooter, w której lataliśmy na smokach i sterowaliśmy celownikiem na ekranie, zestrzeliwując przeciwników. Co ciekawe ostatnia odsłona gry na Saturna Panzer Drago Saga stała się w zasadzie białym krukiem i jest pożądanym przez wszystkich kolekcjonerów artefaktem. Jest prawie nie do zdobycia, a kiedy pojawia się gdzieś na portalach aukcyjnych, jej cena waha się od 1500 do 3000 złotych polskich. W każdym razie Sega Saturn oferuje całkiem sporą bibliotekę gier, jednak to, co wtedy oferowało Sony, zmiażdżyło Segę i spowodowało, że firma musiała na szybko wypuścić DreamCasta, który niestety okazał się gwoździem do trumny. Mimo tego, że nie była to wcale zła konsola, ale o tym napiszę innym razem, kiedy już posiądę swojego własnego DreamCasta. Niestety screeny z gier będą tylko dwa, ponieważ emulacja Segi Saturn leży i kwiczy i tylko z tych dwóch gier udało mi się zrobić zrzuty ekranu.
Sega Rally Championship
Virtua Fighter 2
W tej kwestii oczywiście skupię się na posiadanej przeze mnie wersji konsoli, czyli modelu pierwszym. Sama konsola jest dosyć spora. Znacznie większa od konkurencyjnego PSXa. Jest czarna, przynajmniej wersja amerykańska i europejska. W Japonii konsola była biała. Kształtem zbliżona do kwadratu, z zaokrągloną, wypukłą klapką skrywającą napęd CD. Owalne, umieszczone ukośnie przyciski power oraz reset i zaokrąglony podłużny przycisk eject umieszczone na błyszczącym kawałku obudowy z przodu konsoli nadają jej ciekawego wyglądu.
Na froncie konsoli znajdziemy tylko dwa złącza kontrolerów nieco przypominające porty HDMI tylko trochę większe i to w zasadzie wszystko.
Na spodzie konsoli znajdziemy tylko zestaw naklejek i nic poza tym. Podobnie po bokach konsoli nie ma żadnych klapek ani ukrytych złącz. Za to z tyłu maszynki znajduje się wszystko pozostałe. Znajdziemy tam po prawej stronie wejście na kabel zasilający. Konsola ma wbudowany zasilacz więc nie potrzeba żadnego wymyślnego kabla. Jest to zwykły przewód elektryczny, jaki znajdziemy nawet w sprzętach polskiej produkcji jeszcze z czasów PRLu, więc jeśli macie Saturna bez okablowania, to przewód elektryczny nie powinien być wielkim problemem do ogarnięcia. Kolejne, okrągłe wejście typu DIN to wyjście wideo, czyli tutaj podłączamy kabel transmitujący obraz na telewizor. Ostatnie wejście przypominające również HDMI tylko z jedną ścianką prostą to port rozszerzeń. Do niego właśnie połącza się większość urządzeń peryferyjnych typu stacja dyskietek. Po lewej stronie konsoli znajdziemy jeszcze klapkę skrywającą baterię podtrzymującą pamięć przeznaczoną na sejwy. Pośrodku znajduje się jeszcze sporych rozmiarów tabliczka znamionowa z najważniejszymi informacjami.
Jeśli jesteśmy już przy tej klapce i baterii, to chyba zawsze, kiedy opowiadam o Sedze Saturn, przytaczam anegdotę, która w sumie jest prawdziwa. Kiedy w salonie gier, w którym spędzałem sporo czasu, pojawiła się właśnie Sega Saturn z czterema grami i dwoma pistoletami robiła sporą furorę, jednak wszyscy narzekali na brak możliwości sejwowania gry i to, że za każdym razem trzeba było wszystko przechodzić od nowa. Stan ten utrzymywał się przez dobry rok, a może nawet dłużej. Dopiero po jakimś czasie, ktoś z nas, w sensie stałych bywalców salonu zaczął przyglądać się konsoli i oglądać ją z każdej strony. Otwarł klapkę i odkrył, że jest pod nią bateria, co w sumie wszyscy wiedzieli. Po bliższych oględzinach okazało się, że pomiędzy baterią a stykiem w konsoli jest włożona czarna wstążka. Sega prawdopodobnie w ten sposób zapobiegała rozładowywaniu się baterii w czasie kiedy konsola leżała w magazynach. Po usunięciu owej czarnej wstążeczki okazało się nagle, że konsola potrafi zapisywać stany gier i nie trzeba już wszystkiego przechodzić od nowa. Dodam jeszcze, że wcześniej próbowałem przejść pierwszego Tomb Raidera. Zapewne nie zdziwi nikogo fakt, że nigdy mi się tego nie udało dokonać ;)
Gry na Segę Saturn były wydawane na płytach CD. W końcu był to początek ery tego nośnika, oferował on nieporównywalnie większą ilość miejsca na dane niż w przypadku kartridża. Co prawda Nintendo wypuszczając w tym czasie swoje Nintendo 64, postanowiło nadal używać kartridży, jednak decyzja ta odbiła się im czkawką. Płyta CD oferowała 650, a nawet 700 MB miejsca na dane, dzięki temu w grach zaczęły pojawiać się prerenderowane filmiki jako cut scenki, co zdecydowanie uatrakcyjniało gry pod względem wizualiów. Mistrzami tego typu wstawek w tamtych czasach było zdecydowanie Squaresoft oraz Capcom. Niestety kartridże nie pozwalały na umieszczanie w grach tego typu filmików, ponieważ oferowały maksymalnie 32 MB, co było ilością zdecydowanie zbyt małą. Co prawda karty były nieporównywalnie szybsze, dzięki czemu gry wgrywały się błyskawicznie, a w przypadku płyty CD odczyt był dość powolny, więc w grach zaczęły pojawiać się ekrany ładowania. Jednak ilość miejsca zdecydowanie rekompensowała czas poświęcony na wszelkiej maści loadingi.
Gry wydawane na saturna miały specyficzne pudełka na pierwszy rzut oka przypominające opakowania na płyty z filmami DVD. Jednak były one trochę innej konstrukcji. Pudełko składało się z dwóch osobnych części połączonych tylko kartonową okładką. W środku pudełka znajdowała się płyta oraz opasła, 130 stronicowa książeczka będąca instrukcją do gry. Czasami, w zależności od gry, można było w środku znaleźć jeszcze jakieś dodatkowe ulotki reklamowe.
Co do pada do Segi Saturn, to pojawiły się jego dwie odmiany. Druga wersja była nieco bardziej ergonomiczna i była dodawana do drugiego modelu. Pad do modelu pierwszego kształtem nieco przypomina bumerang. Posiada sześć przycisków w strefie pod prawym kciukiem. Jest to układ, znany z pada poprzedniej generacji, czyli od Segi Mega Drive. Dwa rzędy przycisków górny rząd nieco mniejszy oznaczony literami X, Y, Z oraz dolny, większy rząd oznaczony literami A,B i C. Oprócz tego znajdziemy, dwa przyciski na górze pada, oznaczone odpowiednio L i R. Poza tym D-pad, czyli krzyżak pod lewym kciukiem i przycisk Start pomiędzy przyciskami a krzyżakiem.
Pod koniec żywota Saturna pojawiła się jeszcze, odpowiedź na analogowego pada dla Sony PlayStation, w postaci 3D Control Pad. Jest to chyba jeden ze śmieszniejszych padów, jakie pamiętam. Posiada on dodatkową analogową gałkę do sterowania w trójwymiarowej przestrzeni. Pamiętam, że był sprzedawany w komplecie z grą Nights. W każdym razie dla mnie na zawsze pozostanie tylko zabawnym pączusiem wśród padów i nawet trójramienny pokrak od Nintendo 64 go nie przebije.
Ostatnim kontrolerem, o którym nie można, nie wspomnieć jest Virtua Gun. Light gun, dzięki któremu możemy sobie postrzelać do telewizora, wykorzystywany w takich grach jak Virtua Cop czy House of The Dead, Występował w dwóch kolorach, niebieskim oraz czerwonym. Mam wersję niebieską i przyznam się, że bardzo lubię czasami postrzelać sobie do telewizora przy jego pomocy. Co prawda jest dość ciężki i po chwili zabawy ręka zaczyna się męczyć, no ale w końcu tego typu gry nie są zbyt długie. Swoją drogą pamiętam automat z House of The Dead, przy którym pistolety były połączone z automatem poza kablem jeszcze metalowym łańcuchem. Owszem dodawało to +10 do klimatu, jednak po 5 minutach grania ręce zaczynały omdlewać ;)
Sega Saturn była konsolą, która miała sporo pecha. Dostała sromotny łomot niejako rykoszetem. Gdyby Nintendo nie walnęło focha i nie pokazało środkowego palca Sony, z którym wspólnie pracowali nad napędem CD dla SNESa zostawiając Sony z prawie gotowym produktem, to Sony nigdy nie zdecydowałoby się na wejście na rynek konsol. Saturn pojawiłby się na rynku wcześniej niż odpowiedź od Nintendo i miałby szansę powalczyć w kolejnej generacji z Nintendo. Jednak rozjuszone zachowaniem Nintendo Sony postanowiło z napędu CD zrobić konsolę i wydali PlayStatnion, które dojebało wszystkim, również Sedze. Osobiście mam duży szacunek do Saturna, bo jest to naprawdę wdzięczna konsola, która po prostu miała pecha.
To wszystko na dzisiaj. Dziękuję za poświęcony czas i mam nadzieję, że spotkamy się przy okazji następnego mojego wpisu. Trzymajcie się.
Kultowa konsola, ale żałuję że nie dane było mi na niej zagrać. Pamiętam, że w 1996 roku czytałem artykuł w jakimś "babskim" czasopismie (chyba "Claudia") o konsolach i właśnie moją uwagę przykuły Sega Saturn oraz Sony PlayStation, ponieważ były one na płyty CD.
Sega Rally Championship to był klasyk. Trochę grałem w tę grę na komputerze, chyba pod DOS-em. Świetne wyścigi. W Virtua Copa nie grałem, ale wiedziałem o czym jest ta gra. Za to grałem w House of the Dead, podobna mechanika, tylko strzelało się do zombiaków.
W tamtych czasach mało kto miał okazję pograć na Saturnie, bo PlayStation dominowało na rynku i wszyscy mieli Szaraka :) Ja miałem to szczęście, że szef lokalnego salonu gier przywiózł z Niemiec Saturna, więc dane było mi poczuć trochę klimat tej konsoli.
Sega Rally do dzisiaj urzeka mnie modelem jazdy, który jest taki... no nie wiem jak go określić, ale jak się załapie o co chodzi to te auta sobie tak wesoło pływają. Druga część na DreamCaście mimo znacznie lepszej grafiki nie była już taka fajna. Virtua Cop jest też dla mnie gą kultową. Mimo, że House of The Dead była bardziej mroczna i krwawa, można było rozczłonkowywać zombiaki to jednak w VC grało mi się przyjemniej :) Pamiętam swego czasu na Polonii 1 leciał program o grach komputerowych o nazwie Escape, w którym narratorem był Pan Tomasz Knapik. Tam pierwszy raz zobaczyłem Virtua Fighter 2, który do dzisiaj graficznie mi się bardzo podoba :)
miałem gry Sega na PC - Virtua Fighter 2 sega Rally Virtua Cop (dziwnie sięgrało na myszy ;)
jakoś podd koniec lat 90'. To były świetne gry na tamte czasy.
!tip 0.2
🎁 Hi @ciapo! You have received 0.2 STEEM tip from @fervi!
@fervi wrote lately about: Podsumowanie Linuksowego (I Nie Tylko) Tygodnia (Tydzień 11) [2019] Feel free to follow @fervi if you like it :)
Sending tips with @tipU - how to guide :)