„W głębi lasu” Harlana Cobena czyli amerykańska proza przeniesiona na polski grunt
Harlana Cobena miłośnikom kryminalnej literatury nie trzeba przedstawiać, ma on na swoim koncie ponad 30 historii trzymających czytelnika do ostatniej chwili w szponach niepewności. Coben wypracował sobie charakterystyczny styl sięgający w kierunku reminiscencji zdarzeń. W jego powieściach pojawiają się zagadki z przeszłości ściśle powiązane z jego bohaterami albo umyślnie wplątane w ich życie. Jednym słowem Coben jest doskonały w „wyciąganiu trupów z szafy” - to jego specjalność. Sprawy z przeszłości wydawałoby się zapomniane, wymazane z pamięci bohaterów, jednak jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wracają odkrywając niewygodną prawdę, by osaczyć, zniszczyć i niejednokrotnie wymierzyć po latach sprawiedliwość. Historie z przeszłości, nierozwiązane sprawy porwań, morderstw, dziwnych wypadków to atrybuty powieści Cobena, to one są iskrą odpalającą niezwykle skomplikowaną fabułę, która czyha na bohaterów i czytelnika. Tak bezlitosne postępowanie autora nie pozostawia nam wyboru – w tym spektaklu musimy wziąć udział do samego końca.
Niezaprzeczalnym faktem początkowego sukcesu pisarza jest stworzenie bohatera, który towarzyszy nam w pierwszych jego powieściach. To stary sprawdzony chwyt gwarantujący sukces, o ile bohater skradnie czytelnicze serca. Coben doskonale o tym wie i tak skonstruował swoją sztampową postać, by to po stokroć uczyniła. To nie kolejny glina, facet z problemami, czy prywatny detektyw, ale agent sportowy Myron Bolitar, niegdyś bardzo dobrze zapowiadający się koszykarz, któremu kontuzja uniemożliwiła karierę w NBA w barwach drużyny Boston Celtics. Wspomagany przez swojego Watsona – Windsora Horne’a Lockwooda III multimilionera (zwanego Winem), często zamienia swoją agencję sportową w detektywistyczną i ze swoim przyjacielem, za którym wskoczyłby w ogień, rozwiązuje sprawy z pozoru niemożliwe do rozwiązania. Charakterystyczny duet jaki stworzył Coben i cechy jakimi obdarzył swoich bohaterów zapewnił mu wydawniczy sukces, a czytelnicy: „pędzili, by przewracać strony… zarówno trzymające w napięciu, jak i często zaskakująco zabawne”.
Trudno dzisiaj powiedzieć czy Myron i Win byli dla Cobena przepustką do sławy. To zapewne niezaprzeczalny talent autora do komplikacji dróg życiowych bohaterów, jego powieści w głównej mierze przyczynił się do tego, że tak często zanurzamy się w jego prozę. Jednak co jakiś czas Coben rozstaje się ze swoim kultowym bohaterem, by opowiedzieć nam historie, w których jak sam twierdzi: „Wpadłem na świetny pomysł, który po prostu nie pasowałby do Myrona.” Na szczęście autor nie ogranicza się do utartego schematu wcześniej wypróbowanego bohatera, choć postacie drugoplanowe często się powtarzają i możemy je odnaleźć w wielu jego dziełach. O ile Myrona Bolitara nie znajdziemy w żadnej z ekranizacji dzieł Cobena, to kilka z nich poddanych zostało takiemu zabiegowi. W 2018 roku Coben podpisał umowę z Netflixem na 14 adaptacji jego powieści. I tak po serialu "Safe" z Michaelem C. Hallem, brytyjskim serialu "The Stranger" i hiszpańskim „El Inocente" przyszła kolej na przeniesienie cobenowskiej prozy na polskie podwórko. Niestety tego zderzenia obawiam się tu najbardziej. Harlan Coben to pisarz na wskroś amerykański, stworzeni przez niego bohaterowie, choć niejednokrotnie to emigranci w drugim pokoleniu, to już amerykanie z krwi i kości. Sposób myślenia, postrzeganie świata i tak zwane amerykańskie wartości mocno przebijają się na kartach powieści. Inna kultura, wychowanie, prawo, skomplikowane relacje międzyludzkie jakże inne od naszych to świat uwielbiany przez nas, ale jakże niejednokrotnie niezrozumiały nie dający się przenieść i skopiować na innym gruncie, ponieważ będzie dziwny i nieprawdziwy. Warto sobie odpowiedzieć na pytanie czy Coben po polsku nadal będzie Cobenem? Czarodzieje ruchomego obrazu zapewne uczynią wszystko, aby widza wcisnęło w fotel na czas trwania tego przedstawienia, ale czy sam pomysł wystarczy? Czy fabuła porwie nas na tyle by konkurowała z pierwowzorem? Czy cobenowska narracja nie zatraci klimatu jaki dostarcza nam amerykańska otoczka? Być może to przedwczesne obawy, bo reżyser i scenarzysta mogą sprawić nam nie lada niespodziankę. Inwencja twórcza ekipy filmowej może zapewnić nam dużo mocnej rozrywki, ale czy polscy bohaterowie Cobena, który jest również producentem wykonawczym, będą myśleli jak ich amerykańscy bohaterowie? Jakich zabiegów należy użyć, aby nie zatracić cobenowskiego ducha? O tym przekonamy się już nie długo, bo po brytyjskim serialu „The Stranger", w którym dla fana prozy Cobena mocno zgrzytało (Brytania to nie Stany), na platformie Netflixa ukaże się niebawem polski serial według prozy amerykańskiego pisarza „W głębi lasu”.
Reżyserami serialu są Leszek Dawid i Bartosz Konopka, scenarzystami zaś Agata Malesińska i Wojtek Miłoszewski. W sześcioodcinkowym serialu ponoć jak najbardziej została zachowana cobenowska fabuła. Głęboko skrywane tajemnice sprzed lat głównych bohaterów wychodzą z mroków pamięci, aby na nowo odkryć bolesną prawdę. Demony dzieciństwa powracają, wychodzą z głębi lasu, ale jak z nimi poradzą sobie w polskich realiach filmowi bohaterowie i iluzjoniści kina, sami przekonamy się niedługo. Czy wystarczy głównego bohater Paula Copelanda przemianować na Pawła Kopińskiego, by na krajowym rynku odnieść sukces?
Źródła:
https://www.harlancoben.com/bio/
Zdjęcia pochodzą z:
https://pixabay.com/pl/photos/chatce-chata-dom-strona-g%C5%82%C3%B3wna-1886620/
https://www.bestsellerbooksonline.de/2016/08/02/harlan-coben-serien-wie-luther-haben-mich-zu-the-four-inspiriert/
https://pixabay.com/pl/photos/las-drzew-krajobraz-jesieni%C4%85-2017967/
@tipu curate
Posted using Partiko Android
Upvoted 👌 (Mana: 0/10 - need recharge?)