Podwójne Dno
Witam Ciebie w Świecie co...
Wszystko ma podwójne DNO...
Wciąż pod góre i pod prąd...
Po to by osiągnąć Coś!
Hajs tu krąży z rąk do rąk...
Lgną po fejm ze wszystkich stron...
Wyścig trwa jak Gra o Tron...
Odpędzamy się od Zmor!
Serce bije, mogę robić to NON STOP...
Dzień i Noc i nigdy dość...
Świat tych wersów to mój DOM...
Dobrze znam w nim każdy kąt...
Ze wszystkich stron słyszałem śmiech...
Tych co śmieją się gdy bardzo czegoś chcesz...
Bo nie wierzą w to, że możesz to mieć...
Mądrząc się przy tym za trzeheheheh...
I did it again I did it my way...
Ten Towar przemycam w podwójnym dnie...
Urzeczywistniam najlepszy sen...
Który jedynie zobaczysz za szkłem...
Otarcie łez, zostaje na koniec...
Tu nikt nie próżnuje lecz tyra na swoje...
To czego pragniesz jest po drugiej stronie...
Dla tych co gotów by za tym skoczyć w ogień...
Tu czyny podążają za słowem...
I nic tu po Tobie kiedy cały czas, je rzucasz na wiatr...
Tocz sobie sam ten syzyfowy głaz...
Na raz, na dwa, na trzy i na cztery...
Na ile będzie trzeba mogę się podzielić...
Dasz palec, chwytają za rękę pazery...
Na każde potknięcie, czekają hieny...
Uśmiech nieszczery swe zęby szczerzy...
A Jego intencja do dobrych nie należy...
Klepią po plecach słodzą jest super...
A każdy komplement jak miód i cukier...
Chcą wbić nóż w serce wchodząc przez dupe...
Kłusownik zastawia sidła na skruche...
W tej grze jesteś tylko pionkiem lub słupem...
Gdy wpierdalają na mine, podpuche...
Szyją intrygi tu nici są grube...
Wszystko by później zawinąć się z łupem...
Podwójne dno zło lubi się czaić...
Konsumpcjonizm vs minimalizm...
Ducha muzyki wypiera materializm...
Powybijamy nosicieli tej zarazy...
Zanim zamieni nas w gady i płazy...
Obedrze z godności pozbawi twarzy...
Podwójne dno w nim macki Triady...
Sami złamali żelazne zasady...
Chcesz marzyć o lepszym życiu jedynie?
Czy mieć je każdego dnia zanim minie...
Liczysz na szczęście, że samo spłynie?
Los Czyści kieszenie jak hazard w kasynie...
Gdy chodzi o rap mam własną doktryne...
Nie zmienia się nic, piękne są chwile...
Od dawna wieszczą klęskę debile...
A Każdy z znich chyba chiał być jasnowidzem...
Ja tego nie widzę by klepać tu bidę...
O własnych siłach sam dalej ide...
Biznes się kręci jak tarcza w pile...
Czasem w coś warto włożyć wysiłek...
Chcieliby brać nie dając nic...
Niektórzy nie znają pojęcia jak wstyd...
Myślą, że spryt to droga na szczyt...
Dopóki ich nie zaprowadzi na klif...
Nie jeden zgrzyt, zostawił sznyt...
Twardy fundament jak karton gips...
Wydłubaliby oczy dla cyfr...
Chcieli się zemścić postawić krzyż...
Ostatni gwóźdź nie dany wam wbić...
R.I.P. Rest in Peace...