Wybór serca
Ludzie chcą decydować o tym, czy kogoś pokochają, dopiero gdy już sprawdzą, czy dostarczy im on odpowiednio dużo przyjemności: czy partner ma wystarczająco dużo pieniędzy, czy partnerka potrafi dobrze gotować, lub najmodniejsze w dzisiejszym świecie pytanie - "czy pasują do siebie w łóżku"...
Tymczasem te wszystkie rzeczy są zbędne do doświadczenia szczęśliwej miłości. Idealne życie, oparte na kalkulacji zamkniętego, egoistycznego serca, wygląda pięknie, ale tylko wygląda - bo nie potrafisz go odczuć całym sobą.
Jeśli kogoś kochasz, to będziesz czuł się bogaty, chodząc w łachmanach; będziesz szczęśliwy, jedząc przypalone ziemniaki; będziesz czuł doskonałą jedność i spełnienie, doświadczając intymności bardzo dalekiej od twoich oczekiwań (i ucząc się jej z ukochanym człowiekiem od zera). Nie będziesz chciał zamienić tego na idealne życie z jakąś inną osobą, niekochaną przez ciebie. Miłość nie powstaje wtedy, gdy spotykasz ideał (wtedy powstaje tylko ugoda...) Miłość powstaje wtedy, gdy otwierasz serce na kogoś nieidealnego.
Człowiek, który oczekuje od drugiej osoby spełnienia jej zachcianek, nie potrafi kochać. Chce się zamknąć w swoim wygodnym świecie. Zamyka serce, myli miłość z używaniem przedmiotów, bo nigdy nie odważył się otworzyć serca na tyle mocno, by uniezależnić się od drugiej osoby i tego, ile od niej dostanie - nie nauczył się kochać człowieka w pełnej wolności.
Człowiek, który jest spełniony w swoim życiu, nie oczekuje, że spełnienie da mu druga osoba.
Człowiek szczęśliwy sam ze sobą, może być z każdą osobą na ziemi, i będzie z nią szczęśliwy: bo nie traktuje ludzi jak narzędzia do spełniania jego potrzeb - lecz jako niekontrolowane zjawisko, a może jak wszystkie zjawiska naraz: jak burzę, deszcz i słońce, które kocha się takimi jakie są, i chociaż w domu jest bezpieczniej, przyjemniej i wszystko jest pod twoją kontrolą, to wolisz zobaczyć świat za oknem, wolisz wyjść i doświadczyć tego na swojej skórze, bo wiesz, że tylko wtedy życie ma smak. Owszem - są pewne granice: chronisz się, gdy ktoś ciska w Ciebie piorunami. Ale nic poza tym. Nie liczysz, że na twoje zawołanie przez całe dnie będzie świeciło słońce i ogrzewało twoje zamrożone serce. Zamiast tego rozmrażasz je sam... Potrafisz sam w sobie zbudować pogodę. Pogodę ducha. To daje dużo wolności. Wyszedłeś kiedyś na deszcz bez parasola? Wyjdź i zatrać się w nim, poczuj, jaką to daje wolność... Poczuj się szczęśliwy mimo fatalnej pogody. Gdy uzależniasz szczęście od warunków pogodowych, będziesz chodził niezadowolony i czekał na słońce. Gdy masz szczęście w samym sobie, to zachwycisz się deszczem. Pokochaj drugą osobę za to, że jest niezwykłym zjawiskiem, a nie za to, że dostaniesz od niej to, czego chcesz. Pozwól by jej dusza - taka jaka jest, a nie taka, jak oczekujesz - przenikła Cię do głębi, jak deszcz. Uwierz mi - gdy raz pozwolisz przeniknąć swoje serce do głębi, to nie będziesz już chciał idealnej pogody, nie będziesz chciał siedzieć zamknięty w domu z powodu deszczu, z zamkniętym sercem, z jakąś osobą, która jest idealna. Bo zobaczysz, że coś cię w życiu omija.
Będziesz chciał moknąć z tamtym ukochanym nieidealnym człowiekiem, jedząc przypalone ziemniaki, bo zrozumiesz, że to właśnie w tym jest cały smak życia. Smak życia czujesz wtedy, gdy nie kalkulujesz. Smak życia czujesz wtedy, gdy otwierasz serce. Bo idealne życie smakuje bezbarwnie, a prawdziwe życie ma wszystkie kolory - tak jak tęcza, która przychodzi po deszczu.
Twój post został podbity głosem @sp-group-up oraz głosami osób podpiętych pod nasz "TRAIL" o łącznej mocy ~0.17$. Zasady otrzymywania głosu z traila @sp-group-up znajdziesz w ostatnim raporcie tygodniowym z działalności @sp-group, w zakładce PROJEKTY.
@michalx2008x
Chcesz nas bliżej poznać? Porozmawiać? A może chcesz do nas dołączyć? Zapraszamy na nasz czat: https://discord.gg/rcvWrAD