O upadku irańskiego porozumienia atomowego w przypływie weny...
Więc wiele wskazuje na to, że Iran powróci do programu wzbogacania uranu dążąc tym samym do opracowania własnej technologii umożliwiającej cywilne wykorzystanie energii z atomu (obecnie jest uzależniony od i związany z Rosją dostarczającą odpowiednie technologie do istniejących instalacji atomowych w Iranie) i/lub stworzenia bomby atomowej.
Firmy europejskie mimo, że UE formalnie nie wycofała się z porozumienia pod naciskiem (groźbami?) USA przynajmniej oficjalnie wycofują się z rynku irańskiego.
Nie jestem pewien gdyż moje pojęcie o prawie międzynarodowym jest bardzo skromne i raczej wyłącznie opiera się na podstawie zdobytej wiedzy historycznej i logicznego myślenia ale - po wycofaniu się USA całość porozumienia staje się nieważna i UE i inni sygnatariusze jeśli chcą kontynuować w jakimś stopniu podpisane wcześniej zobowiązania muszą doprowadzić do stworzenia i podpisania nowego dokumentu.
Na ten moment źle to wygląda.
Arcyważny dokument będący pierwszym ważnym krokiem w zakończeniu izolacji Iranu i jednocześnie unormowaniu, przynajmniej częściowym relacji tak dyplomatycznych jak i ekonomicznych z tym krajem został zaprzepaszczony w jednej chwili w imię instrumentalnej polityki USA.
Sporo o tym mówię w swoich odcinkach, ale to nie Iran zdestabilizował Bliski Wschód, to nie Iran zawłaszczył sobie wpływy w Jemenie, Syrii i Iraku - to świat zachodni, Saudowie i Izrael ingerujące bezpośrednio w sprawy wewnętrzne powyższych państw i rozrywając je, w znaczeniu i fizycznym i metaforycznym, skrawek po skrawku doprowadziły do sytuacji, w której zagospodarowanie szyickiego świata dla Iranu stało się naturalnym, wręcz samoczynnym krokiem. Bo to główny, oficjalny powód zerwania umowy przez Amerykę - Iran wychodząc z izolacji i otrzymując ogromny zastrzyk gotówki z zalewanej przez niego międzynarodowymi rynkami ropy miast cywilizować się wykorzystał fundusze na szerzenie swoich wpływów na Bliskim Wschodzie...
Ale...
...to przecież marginalizacja jemeńskich Zajdytów stworzyła idealną przestrzeń do działania dla Reżimu Ajatollahów, to upadająca Assadowska "Syria" błagała o pomoc Strażników Rewolucji, to tysiące, często bardzo mocno ziranizowanych, szyickich uchodźców z Nadżafu, Karbali, Basry i innych wielkich irackich miast z większością szyicką wygnanych przez Saddama w latach 80-tych i 90-tych dostając możliwość powrotu i objęcia władzy po jego upadku w jednocześnie tworzonym na nowo i zapadającym się w bratobójczej wojnie Iraku nie zrezygnowała z więzi z państwem i co najważniejsze z "jego" ludźmi mogąc im okazać wdzięczność za wieloletni azyl w irańskim świecie.
A Afganistan? Tam też oskarża się Iran o wspieranie Talibów. Jeszcze więcej dronów, jeszcze więcej nalotów, jeszcze więcej ofiar. To nie Talibowie wygrywają wojnę. To koalicja i Kabul ją przegrywa. A gdy przegrywa się wojnę to szuka się winnych - winny jest Iran, winna jest Rosja, winni są wszyscy. Tylko nie my. Sowieci niczym się nie różnili w swoim zachowaniu. Tylko inne nazwiska... Breżniew wprowadził komunizm do Hindukuszu, a Gorbaczow go wyprowadził. George W. Bush wprowadził demokrację do Afganistanu, pytanie brzmi tylko kto ją wyprowadzi...
Check out https://steemit.com/@a-a-a
Tak sobie czasem myślę, że nie program atomowy jest głównym problemem lecz rodzaj waluty do rozliczania za ropę. Iran nie akceptuje petrodolarów i chce się rozliczać w euro a ten precendens pociągnął by lawinę naśladowców.