Łatwo rozgraniczyć rozważania na steem-globalny, a naszą pod-społeczność. Może skupię się głównie na naszym podwórku.
Też ostatnio dużo myślałem o polish. Nie da się ukryć, że wiele ostatnio zmian zaszło. Dochodzę do wniosku, że nawet najwytrwalsi zmieniają nastawienie do platformy z czasem.
Jeszcze w pierwszej połowie roku 2018 było wiele z nami użytkowników, którzy byli bardzo zaangażowani w platformę i nadawali ton polskiej społeczności. Niestety większość osób z tamtego okresu jest po prostu nieaktywna.
Duża część fali użytkowników z 2018 roku przyjęła w większości ustalony porządek, ale z spadającym kursem i przykładem innych, że można inaczej, coraz więcej osób wybiera prostą drogę. Skoro, czy się postarają czy nie, to ilość dolarów pod postem się zgadza, nie mówię już o przypadku, kiedy wpis, z którego jesteśmy dumni, zarobi i jest mniejszy odzew w społeczności od jakiejś prostej historyjki też naszego autorstwa.
Nigdy nie było tak, że wszyscy wybierali trudniejszą drogę, zawsze byli użytkownicy, których bardziej interesowały możliwości zarobku, poprzez różnego rodzaju mechanizmy niż treść, którą produkują.
Mam wrażenie, że wszyscy powoli łapią demotywacje. Po co się starać? Zwłaszcza, gdy inni nie podejmują rękawicy nawet, żeby z tobą podyskutować.
Polish idzie w kierunku instagrama/facebooka/twittera. Czy to dobrze? Myślę, że nie. Musimy pamiętać, że większość mocy, która głosuje bezpłatnie nie jest w naszym posiadaniu. Jeśli osoby, które powierzyły nam tą moc w różny sposób przestaną widzieć w polish jakąkolwiek wartość, to przestaną wspierać naszą społeczność. A to szybka droga do tego, żeby na polish pozostali tylko użytkownicy bidbotów. Do czasu kiedy będzie to opłacalne, treści o znikomej wartości będą się pojawiały na polish. A ludzie głównie będą wchodzić na Steem, żeby coś wrzucić, opłacić bidbota, ewentualnie poobserwować najbliższych znajomych, jeśli też pozostaną.
Czy jest sens walczyć? Walka o ludzkie serca jest ciężka, zwłaszcza że ktoś może być sercem z tobą, ale serce mu się kraje, kiedy jego wysiłek nie jest wynagradzany nawet komentarzem.
Może każdy powinien się skupić na produkowaniu jak najlepszych treści i wspierać te, których pojawianie się na Steem oczekuje. A nie oczekiwać, że inni będą robić za niego.
Coś ci się podoba skomentuj! Sam muszę z tym powalczyć
Bardzo się cieszę że napisałeś o kuratorstwie, chciałam napisać o tym komentarz pod postem @nieidealna.mama ale i tutaj oczywiście to zagadnienie pasuje.
Bo prawda jest taka, ze wszelkie kuratorstwa #polish dostało "na dobrej jakości posty". Wtedy właśnie powstały Tematy Tygodnia i pl-artykuly oraz inne tagi, polish zaczęło coś znaczyć na całej platformie.
Jeśli pójdziemy w ślady facebooka to zaprzepaścimy 2 lata istnienia #polish oraz starań i walki o jakość naszego tagu, stracimy też zapewne kuratorstwo.
Liczę na to, że stara gwardia do tego nie dopuści a i nowa dołączy do starań o nasze #polish:)
Trzymajmy się w kupie Kochani i żyjmy w zgodzie, dbajmy o ten nasz kawałek podłogi jak możemy najlepiej. Spędzamy na Steem dużo czasu codziennie, niech ten czas będzie owocny i dobry dla nas wszystkich.
Bardzo słuszna uwaga. Kurowanie czyimś VP właśnie na wyborze postów ciekawszych, atrakcyjniejszych, wyróżniających się miało polegać. Najsilniej zaakcentowane było to w Wise, gdzie rekomendacja polegała na wskazaniu konkretnego zakresu kompetencji osoby kuratora. Jednak już wtedy pojawiła się pewna niekonsekwencja, bo niektóre kurowane tagi w swej naturze nie były eksperckie, a raczej uznaniowe. Gdy głosy można było otrzymać niezależnie od sensu, prawdziwości informacji przekazywanych w poście czy choćby jakichś ram poprawności językowej (co przekłada się na jasność komunikatu), pojawiła się okazja łatwego "złapania" upvota.
Lekki, codzienny kontent jest bardzo potrzebny - mamy żywą społeczność, różne nasze śmieszki, minikonkursy. Ale faktem jest, że kuratorstwa miały służyć temu, aby opłacało się również tworzyć treści o większym nakładzie pracy, o większym potencjale wyszukania i zainteresowania nie tylko steemianina, ale po prostu internauty.
Oczywiście miejsca starczy dla wszystkich :) Różnorodność jest jak najbardziej wskazana i potrzebna, tak samo jak zgoda.
Chodzi mi o to, zeby #polish nie poszedł na łatwiznę, w facebook'owym kierunku.
Jeśli chodzi o Wise to kuratorzy zostali wybrani drogą głosowania całej społeczności, czyli wsparcie dostały te tagi, które były uważane za potrzebne (atrakcyjne). Moim zdaniem, żeby dostać upvota trzeba się postarać. To nie jest tak, że ktoś napisze na #pl-kuchnia i podbiję jego wpis na wszystkie możliwości jakie mi dano. Wydaje mi się że inni eksperci też podchodzą w ten sposób do kuratorstwa Wise (i nie tylko).
Poza tym technicznie jest to niewykonalne, żeby podbijać wszystkich z taką samą mocą (wiadomo) i wszystkich codziennie lub kilka razy dziennie (to też chyba wiadomo).
(wiem, że Ty to wszystko wiesz ale może ktoś nie wie więc się rozpisałam)
Bardzo słusznie - powracające kontrowersje w temacie kuracji wskazują na to, że warto zawsze dawać pełny opis zasad.
Myślę, że w zdecydowanej większości tagów i wspieranych postów jest tak jak piszesz - podejście kuratorów jest podobne. Pamiętam jednak dwie sytuacje sporne, które ukazały pewne kontrowersje kuratorskie: użycie powierzonego VP w dużym procencie na własne posty i ocenę jakości postów ("zbita szybka"). Dyskusje były równie gorące.
Nie mogłem się powstrzymać.
(Na wypadek gdyby istnieli ludzie, którzy nie wiedzą o kawałku podłogi, nowsza, całkiem udana moim skromnym zdaniem aranżacja)
W zeszłym miesiącu złożyłam rodzaj obietnicy, deklaracji. @laliwet45 przygotował wtedy fajny fotopost, aby zachęcić ludzi do komentowania.
Trzy komentarze dziennie! Można więcej. (Wyjątkowo można też mniej, bo czasem w poniedziałki postów niewiele, ale wtedy trzeba nadgonić w kolejnych dniach).
Łatwiej jest iść na skróty - zrobić coś na odwal się. Trudniej - wykonać kawał dobrej roboty. Gdy do tego stawia się tokeny na pierwszym miejscu, to niestety ale przyszłość platformy nabiera ciemnych barw.
Może każdy powinien się skupić na produkowaniu jak najlepszych treści i wspierać te, których pojawianie się na Steem oczekuje.
Podstawowy twój błąd jest taki, że myślisz, że jest jakieś polish, jakaś większa społeczność działająca dla dobra ogółu. Już wiem kto nie czyta moich wpisów XD
Nie ma czegoś takiego jak polish. Jest grupa, która realizuje część wspólnych interesów, ale samo Polish nie ma celów.
Tylko, że grupa, która chce je realizować to 10% społeczności.
Kiedyś ktoś mi powiedział, że ma wywalone na Polish i liczy się Steem. Tak więc czy ta osoba może być w "Polish" czy nie? Jak najbardziej może. Polish to pewna wizja, której większość osób nie popiera
Natomiast tego na Steemie nie da się zrobić i tak i tak. Może jak będą communities działające w pełni i będzie można banować na Steemit czy innym interfejsie to coś z tego będzie.
Wygrałeś złota łopatę ;)
Zdarza mi się czytać twoje posty, sam nie wiem czemu.
Podstawowy twój błąd jest taki, że myślisz, że jest jakieś polish, jakaś większa społeczność działająca dla dobra ogółu.
Sam wcześniej działałeś na rzecz Polish inwestując nawet własne środki. Było minęło. Może Polish to takie szklane domy ;) Ja tam jestem idealistą, który wierzy do ostatniego steemianina ;)
To ja też powiem.
Moja przygoda ze steemem jest jak rollecoaster - od początkowego zachwytu, po pierwsze wątpliwości aż po gorzkie rozczarowanie. Obecnie nasz związek jest stabilny.
Czego ja szukałam na platformie? Możliwości wyrażenia siebie i - nie będę ściemniać - odzewu. Bardziej niż na tokeny liczyłam na komentarze, znak, że choć przez chwilkę potrafiłam kogoś zaintrygować czy rozbawić. Tokeny też są fajne... gdy za post, nad którym spędziłam 8 godzin pojawiał się 1 dolar, nie ukrywam - czułam frustrację.
Brak zarobku byłam jednak w stanie zignorować, tak samo oszustwa czy konflikty (np o boty) i małe dramy. To, co niemal wywaliło mnie poza orbitę Steema, to niczym nieuzasadniona, bezpardonowa nagonka na sp-group, która zaczęła się niemal rok temu. Ciężko mi było zrozumieć, jak można tak bezinteresownie, korzystając z pozycji tzw. "autorytetu", zniszczyć czyjąś reputację poprzez konsekwentne powtarzanie kłamstw i manipulowanie społecznością. "Stara, a głupia" - mawiają. Nie szkodzi. Dzięki temu doświadczeniu uświadomiłam sobie, że chcę pozostać taka "głupia" do ostatniego dnia swojego życia. To była świetna szkoła życia.
Pomimo tego zostałam na platformie i bardzo, bardzo się z tego cieszę. Nie mam wygórowanych oczekiwań. Wiem, co może się zdarzyć. Wiem, że kolejne dramy czekają za rogiem i jedno jest pewne - prędzej czy później jakaś gównoburza wybuchnie. I to jest ok. Akceptuję to. Mogę wybrać, czy chcę się w to mieszać, czy nie. Mogę wybrać, z kim rozmawiam, z kim się spotykam. To ja decyduję. Gdy mnie jakieś błotko czasem ochlapie - takie życie :)
A jak mnie ktoś totalnie w*** to puszczam sobie to:
i drę się na całą mordę. Szczególnie refren. Pomaga!
Nie powiem nic mądrego o losie naszych tokenów - bo się na tym kompletnie nie znam. I nie będę krakać - mam ciekawsze rzeczy do roboty. Lubię tu być, lubię pisać, czytać i wynagradzać - to najbardziej. Być może kiedyś to pierdzielnie z hukiem albo zgaśnie powoli, bez echa. Nieważne. Nic nie odbierze mi emocji, jakich tu doświadczyłam i wspomnień ze spotkań.
Dla mnie Steem jest spoko ❤️
I ja się bardzo cieszę, że zostałaś :D i że było dane mi Cię poznać. Mam też nadzieję, że będzie tu można spokojnie pisać, czytać, "żyć". Dzięki za opinię :)
Steemit (bo od niego zaczęłam wchodzenie w sieć) został mi przedstawiony jako strona do zarabiania na tworzonych treściach. Wtedy mnie to nie zachęciło - obejrzałam trendingi i byłam skonfundowana.
Z czasem przybywało użytkowników, treści stały się bardziej różnorodne, pojawiły się społeczności językowe. Trafiłam na polish i zaczęłam czytać i z czasem pisywać.
Zdobywanie tokenów może być dla wielu jedynym sensem bytności tutaj, dlatego bardzo pozytywnie podchodzę do tego, że pojawiają się nowe opcje. Wprawdzie już sama platforma blogowa dawała kilka możliwości - tworzenie treści, komentowanie, kurowanie, ale to jednak niewiele. Zwłaszcza biorąc pod uwagę to, że przyciągnęła użytkowników, z których ogromna większość nie była wcześniej kreatorami kontentu, a pewna część nie była nawet czytelnikami. Blockchain zapisuje tekst, ale część użytkowników preferuje konsumowanie i tworzenie treści audiowizualnych, pojawiły się więc platformy powiązane. Takie sobie, bo z przechowywaniem i odtwarzalnością treści jest słabo. Może z czasem pojawi się stabilniejszy konkurent.
Zdrową alternatywą zdobywania tokenów są gry - oby było ich jak najwięcej i były po prostu dobre i przyciągające użytkowników.
Moja opinia o niedojrzałości ekosystemu na razie trzyma się dobrze. Wciąż dominuje parcie na tworzenie treści (bo największy zarobek), aspekt społecznościowy (komentarze) jest ubogim krewnym. Kuruje sporo kont, ale znacza część jest w trailach lub automatyzuje ten proces we własnym zakresie. Wyobrażacie sobie, że ktoś pisze bota do lajkowania na Facebooku? Albo że na YT dołączamy do traila kciuków w górę? ;)
Czy warto być na Steemie? Moim zdaniem warto. Dla mnie jest to miejsce fajne i stabilne. Po zamknięciu blox.pl przeniosłam się tu z treściami mojego drugiego bloga. Dlaczego zwlekałam z decyzją, aż do końca działalności bloxa? Hamowało mnie to, o czym pisze @trampmad - brak zainteresowania tematem przez steemian i potencjalny brak komentarzy i jakiegokolwiek odzewu. Jednak przemyślałam w międzyczasie strategię "przeszczepu" i uznałam, że ta kategoria dbloga będzie po prostu kontynuacją działania i przyjmie dotychczasowych czytelników spoza platformy. Jeżeli tutaj zostanie uznana za spam, to mogę to zaakceptować. :)
To, że jest kilka czatów, że pojawiają się spory, "afery", ale też to, że ludzie sie spotykają, że nawiązują bliższe znajomości, jest dla mnie taką emanacją życia tego osobliwego bytu jakim jest społeczność polish i tego, że jednak ludziom zależy. Że chcą się wspierać, przekonać wzajemnie do czegoś. Oczywiście czasem lepiej odpuścić, robić swoje, ale też dobrze, że użytkownikom daleko do obojętności na steemowe sprawy. :)
Rozmawiałam z kilkoma osobami. Opinii na razie niewiele, ale za to ciekawe. Użytkownicy traktują dbloga całkowicie naturalnie - jako zamiennik wcześniejszego bloxa. Często jeszcze wchodzą po staremu na blox i klikają link przekierowania. W ogóle nie wnikają w jakieś Steemy. :) Zwracają za to uwagę na czytelną czcionkę i duże obrazki. Są zadowoleni, że blog nie zniknął - co niedzielę czekają na nową "Niedzielę z historią". Duża część starszych czytelników w międzyczasie zdecydowała się na konto na FB i stamtąd klikają w linki, które podrzucam.
W większości zgadzam się z Twoim wpisem.
Po ponad roku czasu oceniam, że nie da się tu zarobić. To znaczy jakieś tak liczby są, ale czy można nazwać to zarobkiem? Oczywiście nie mam do nikogo pretensji o to, że tu się kasy nie natrzepie, ale sama nie mogłabym spojrzeć sobie w twarz polecając ludziom to miejsce jako miejsce w którym się zarabia.
Steem jako platforma społecznościowa - jak by nie istniały te wszystkie nasze czaty to pewnie by tak było. Tak, skoro gadamy na czatach to nie fatygujemy się aż tak często by pisać pod postami - tak mi się wydaje.
Co do czatów. W zupełności się zgadzam. Na steem chacie zaczęłam siępojawiać i wymieniać jakieś krótkie zdania z innymi użytkownikami, zniknęłam z tego miejsca gdy dołączyłam do sp-group - po pierwsze dlatego, że discord jest dla mnie wygodniejszy, po drugie dlatego, że na discordzie sp-group i tak już były osoby, które obserwowałam i z którymi dzieliłam część zainteresowań, po trzecie dlatego, że na steem.chacie znajdowało siękilka osób, które były przeciwne naszej grupie i było mi po ludzku przykro wchodzić na steem.chat i czytać obelgi na nasz temat, nie mogłam wtedy dyskutować z kim kolwiek na spokojnie i udawać, że wszystko jest ok.
Co do discorda polish - byłam kilkukrotnie i nie polecam dla ludzi, którzy mają swoje zdanie. Nie można swobodnie dyskutować, gdy okazuje się, że masz inne zdanie niż GTW. Robi się wtedy wielki najazd na użytkownika i jest on tłamszony i zaszczekiwany. Żadnemu z nowych użytkowników nie polecałąm tego miejsca do zapoznania się z innymi steemianami, zawsze zapraszałam na steem.chat, gdyż mimo iż nie bywam tam od dawna, to wiem, że nie przyniesie on nam wstydu i nie przestraszy nowych użytkowników.
polecając ludziom to miejsce jako miejsce w którym się zarabia.
Steem od zawsze był źle reklamowany, to nie jest miejsce dla zarobku tylko dla utrwalenia treści i "claim'u" własności intelektualnych dzięki blokczejnowi
Co do discorda polish - byłam kilkukrotnie i nie polecam dla ludzi, którzy mają swoje zdanie. (...).
Ja swoje zdanie mam, parę razy nawet było ono inne od GTW i jakoś wytrwałem ;p to znaczy mogę się zgodzić że faktycznie coś takiego jest ale... w internetach twardym trzeba być nie miętkim ;)))
To prawda, twardym trzeba być, ale jeżeli widzimy, że coś jest nie tak to również możemy reagować. Szczególnie, że chodzi tu o ogólno polishowe dobro ;) Bo co innego jeżeli szaraki się nie zgadzają a co innego jeżeli moderatorzy i ich kumple zaszczekują szaraka, bez względu na to czy ma on racje czy nie.
Well... Na Steem jestem już ponad półtora roku. Dużo się działo, dużo się zmieniło. Afery były od zawsze i polska społeczność zawsze była w pewien sposób toksyczna. Wojna z MK, Wojna z plagiatorami, Wojna z Dtube, Wojna z krótkimi wpisami, Wojna z Sp-group, Wojna z Fervim, Wojna przeciw wojnom, dużo tego było. Nie twierdzę, że były one niepotrzebne, po prostu stwierdzam, że się wydarzyły. Z drugiej strony potrafimy tworzyć fajne inicjatywy, publikacje, adopcja na odległość, tygodnik, konkursy, TT, Wise, 2 redakcje w tym jedna wciaż działa. Ludzie przychodzą i odchodzą, ale nadal jest nas mało (chociaż wystarczająco aby istniało kilka skłóconych obozów). Co do Steem - Sieć ma problemy od początku. Zbudowana jest na wadliwych fundamentach które próbuje się naprawiać w różnyc sposób. Miało być smt, a dwóch gości zrobiło podróbę która chociaż działa i istnieje. Gry są chyba najbardziej dochodowym interesem na steem o ile potrafisz się ustawić i pisać boty. Pisanie to w zasadzie taki dodatek, deser. Nie mam parcia na zarobki, ale fajnie widzieć te kilka dolarów jak już człowiek się nastarał aby napisać coś z sensem. Wojować za bardzo nie mam ochoty i brać na kark losu polish. Każdy niech działa wedle swojego sumienia. Ja w nocy śpię spokojnie (chyba, ze mucha lata, to nie). Osobiście liczę na to, że Steem przetrwa jak najdłużej. Może hossa, która mam nadzieję właśnie przyszła pomoże nam w rozwoju? Widzę też jeszcze jeden mechanizm. Gdy kurs stał wysoko, ludzie dbali o swoje głosy, kurowali tak aby trafiły one do merytorycznych artykułów. Dziś głosy są warte grosze więc rozdają je na lewo i prawo. Z drugiej strony za parę złotych nie ma co oczekiwać jakości z uniwersytetu. Ludzie piszą bo mają ochotę i to dobrze, ale pieniądze maja niewielki udział w kształtowaniu jakości, bierze się ona z pobudek wewnętrznych.
Masz rację. Wojen było sporo. Moim zdaniem część z nich zupełnie niepotrzebna. Inicjatywy również były i na szczęście nadal są ;) Niestety nie znam Steema od strony technicznej, dlatego o tym się nie wypowiadam. Opisuję swoje odczucia zupełnie pomijając tę kwestię i życzę mu aby przetrwał jak najdłużej.
Mi zaraz suknie rok na platformie i mam podobne przemyślenia do Twoich. Na 100 % ludzie, którzy przychodzą tu zarobić pieniądze mocno się rozczarują. Tutaj ten "zarobek" to dodatek, no chyba że zainwestuje się w platformę sporo pieniędzy. I to nie podlega dyskusji.
Piszesz, że nie jest to platforma społecznościowa, hmmm Steemit mógłby być świetna platforma społecznościową. Dlaczego nie jest? Trzeba się cofnąć do wcześniejszego akapitu. Ludzie myślą, że tu płaci się za treść, nie za interakcje i nie zostawiają komentarzy, nie wchodzą w interakcje bo na tym się na polish nie "zarabia"...
A propos społeczności, przez ten rok dało się zauważyć dziwną i zupełnie niepotrzebną wojnę wewnątrz tagu polish. Co ciekawe afery rozkrecają przeważnie te same osoby, które ewidentnie poszukują "dramy" ale chyba właśnie dlatego, że brakuje na Steemit interakcji między użytkownikami.
Co czeka Steemit? Nie wiem, jak ta platforma będzie wyglądać za miesiąc, rok. Ja jestem bardzo zadowolony, bo steemit daje mi mega rozrywkę w postaci Steem Monsters i jakoś na potworkach właśnie skupiam całą energię na chwilę obecną.
Co proponuję? Olać wszystkie gównoburze, robić swoje, nie ważne czy to są shitposty czy artykuły wyższego sortu , bo po to stworzono te platformę żeby zamieszczać na niej co się nam podoba. A głosy krytyki od pewnych osób będą zawsze, nie ważne jakiej jakości materiały będzie się zamieszczać 😉
PS. Nie wiem czy GTW to osoby o których myślę ale ja jeżeli tak to ja ich nazywam Camorra😉
Pozdrawiam
W sumie możesz mieć rację. Na komentarzach faktycznie nie da się zarobić (jakby na postach się dało ;) ), może więc i to być przyczyną, że ludziom nie chce się ich pisać.
Co proponuję? Olać wszystkie gównoburze, robić swoje
Popieram :)
P.S. Bardzo podoba mi się Twoje określenie - Camorra :D
Brak dyskusji pod wpisem świadczy o braku zainteresowania tematem. Należałoby sobie zadać inne pytanie - czym zainteresować czytelnika aby go sprowokować do asertywności. Logicznym jest, że aby otrzymać odpowiedź na komentarz, musiałbym dopasować swoje zainteresowania do potrzeb potencjalnego respondenta. A to można uzyskać przeprowadzająć stosowny marketing na platformie. I dochodzimy do ściany z napisem "prostytucja light" ewentualnie "sprzedajna polityka". No, ujdzie jeszcze "rozkapryszenie". W takim układzie nie ważne byłoby co chciałbym wylać ze swojego serca lecz jak zadowolić innych.
Niszowym tematem jest z pewnością gastronomia, ale ja akurat mam z tym problem, ponieważ z mojego punktu widzenia niewiele to wnosi do naszego życia.
Konkluzja (moja) ostateczna jest następująca: Uczestników platformy w większości ekscytują głównie sprawy mało ważne, rozrywkowe i nie wolno mieć do nich o to pretensji. Jest to kwestia odmiennie ukierunkowanych świadomości. Czy jest na to jakieś rozwiązanie? Stworzenie tagu np. "tylko poważne" sprawy nie rozwiązuje, ponieważ może go rozruszać jedynia mała, wąsko sprofilowana grupka, a reszta społeczności nadal będzie dyskutować o niedzielnym budyniu czy nowej grze. To co widzimy na blogu, to jest jedynie lustrzane odbicie grupowej świadomości, na którą nie można wpłynąć przecierając samo lustro. Jakość dyskusji jest skutkiem a przyczyną. Podejrzewam, że to ma związek z jakimś rodzajem samoizolacji i zanikającą zdolnością i potrzebą do okazywania swoich uczuć. Tak jak w Wielkim Bracie - małą grupka odważniaków, za odpowiednią kasę daje się podglądać masom podglądaczy, siedzących bezpiecznie za kotarą.
Trafne spostrzeżenie. Jednak fajnie byłoby wiedzieć czy ktoś czyta nasz blog. Niestety w dobie botów czy traili cieżko jest się zorientować, kto go widział, a kto kliknął z automatu.
Z drugiej strony faktycznie, przecież nie będę pisać o czymś co mnie nie interesuje tylko dlatego żeby zyskać odbiorców.
Nie prawda, trzeba napisać po prostu odpowiednio kontrowersyjny post ;) polecam sprawdzić mój ostatni wpis, ma jedną z większych liczby interakcji ever ;)
Ale co do zasady to dla mnie jest to największa wada steem: brak ciekawych dyskusji. Interakcje wywołują prawie wyłącznie "aferki".
Ostatnio przypadkiem w jakichś postach wpadłem na info ile co poniektóre osoby mają lat i od razu przestałem się przejmować trollami z discorda chorującymi na nadmiar władzy (władzy, która nic nie znaczy)*.
Oni po prostu muszą dorosnąć.
*Tokeny na tej platformie powodują, że ludzie czują się ważni i że mają władzę - to prowadzi do patologii. Tylko, że to bez znaczenia, Steem nie jest ważny w życiu. Ani trochę, to miejsce na spełnianie się w swoim hobby.
Nie sądzę, żeby rok produkcji miał jakieś szczególne znaczenie.
Często poza Steem zdarzało mi się rozmawiać z rozgarniętymi nastolatkami (którym bliżej do 10 niż 20), oraz z bardzo nierozgarniętymi dorosłymi (którym bliżej do 100 niż do 20)
To nie cały rocznik, a dany egzemplarz jest trefny.
Steem to zdecentralizowana platforma, która należy do jej użytkowników.
To eksperyment.
Technologiczny, społeczny, ekonomiczny.
Pomysłów jak odnaleźć się w tym środowisku jest prawdopodobnie tyle, ilu użytkowników.
To trochę jak z wyjazdem za granicę, który wcześniej nie był możliwy.
Czy warto? Co tam robić? Czy brać towar na handel? Może szukać pracy przy zbieraniu owoców? Może "tylko" zwiedzać i cieszyć się widokami? Może wystarczy hotel z all-inclusive i duży basen? Może deska i duże fale? Może środek 20-milionowego miasta i ulubiona restauracja? Jechać samemu czy w grupie? Trzymać się swoich czy integrować z tubylcami? Jeść na ulicy czy zabrać słoiki z pulpetami?
Każdy pomysł ma jakiś sens, przynajmniej dla jednej osoby - pomysłodawcy.
Subiektywizm.
"Co kto lubi"(TM)
No właśnie.
Dobrze, gdy ewentualne wynagrodzenie (czy to za tworzone treści, kurację, czy za działania w grach) jest traktowane jako miły skutek uboczny robienia tego, co się lubi.
@pkocjan, dopiero dzisiaj jestem gotowa odnieść się do Twojego wpisu.
Dlaczego? Bo w głowie mi się nie mieści że dostałaś bana na Discord :(
Przecież tam miało być lepiej i wogle zajefajnie.
Zdejmą go po trzech dniach czytałam, czyli do kąta Cię postawiono czy coś? Byłaś niegrzeczną dziewczynką? Ty? :D
Nie wiem o co chodzi ale to są jakieś jaja kwadratowe jak dla mnie.
Moim zdaniem przejście części #polish na Discord doprowadziło w pewnym sensie do podziału (rozdziału) polskiej społeczności.
Oczywiście chat jest potrzebny, można pogadać lub obgadać różne sprawy, poznać się lepiej, pomóc sobie na wzajem, poplotkować, i co tylko.
Ale żeby tam przesiadywać dniami i nocami, knuć spiski, obgadywać i dobrze się przy tym bawić, to już nie dla mnie. Nie mam na to czasu, nie mam na to MB i mnie to nie jara.
W wolnym czasie wolę poczytać posty (o ile jest co czytać), zająć się kuratorstwem albo coś napisać.
Samą platformę bardzo lubię, cieszę się że tutaj jestem. Jednak te wszystkie gównoburze są moim zdaniem zbędne.
Niby mało kto jest tutaj dla kasy a jednak głównie o kasę chodzi. Bez sensu :(
Moja rada: nie macie nic do roboty? Zmontujcie posta i zobaczcie co inni zmontowali!
W końcu to jest platforma blogowa a nie chatowa ;)
Hey Ewa :) Cieszę się, że również Twoje zdanie mogę usłyszeć.
Swoim postem chciałam przekazać jak po tym półtora roku odbieram Steem, jednak niektórzy poczuli się urażeni moją opinią (w sumie to nie wiem dlaczego, przecież nie napisałam nic złego) i powstała z tego niezła drama.
Sam ban, o którym wspomniałaś średnio mnie interesuje, gdyż w zasadzie tylko korzystałam tam z kanału do promocji postów, ponieważ pogadać normalnie się nie dało. Co mnie zdziwiło, to to że dostałam go za ten posty, który czytasz ;)
I jak najbardziej jestem za Twoją radą. Piszmy, czytajmy, głosujmy, a dodatkowo się przy tym bawmy ;)
Łatwo rozgraniczyć rozważania na steem-globalny, a naszą pod-społeczność. Może skupię się głównie na naszym podwórku.
Też ostatnio dużo myślałem o polish. Nie da się ukryć, że wiele ostatnio zmian zaszło. Dochodzę do wniosku, że nawet najwytrwalsi zmieniają nastawienie do platformy z czasem.
Jeszcze w pierwszej połowie roku 2018 było wiele z nami użytkowników, którzy byli bardzo zaangażowani w platformę i nadawali ton polskiej społeczności. Niestety większość osób z tamtego okresu jest po prostu nieaktywna.
Duża część fali użytkowników z 2018 roku przyjęła w większości ustalony porządek, ale z spadającym kursem i przykładem innych, że można inaczej, coraz więcej osób wybiera prostą drogę. Skoro, czy się postarają czy nie, to ilość dolarów pod postem się zgadza, nie mówię już o przypadku, kiedy wpis, z którego jesteśmy dumni, zarobi i jest mniejszy odzew w społeczności od jakiejś prostej historyjki też naszego autorstwa.
Nigdy nie było tak, że wszyscy wybierali trudniejszą drogę, zawsze byli użytkownicy, których bardziej interesowały możliwości zarobku, poprzez różnego rodzaju mechanizmy niż treść, którą produkują.
Mam wrażenie, że wszyscy powoli łapią demotywacje. Po co się starać? Zwłaszcza, gdy inni nie podejmują rękawicy nawet, żeby z tobą podyskutować.
Polish idzie w kierunku instagrama/facebooka/twittera. Czy to dobrze? Myślę, że nie. Musimy pamiętać, że większość mocy, która głosuje bezpłatnie nie jest w naszym posiadaniu. Jeśli osoby, które powierzyły nam tą moc w różny sposób przestaną widzieć w polish jakąkolwiek wartość, to przestaną wspierać naszą społeczność. A to szybka droga do tego, żeby na polish pozostali tylko użytkownicy bidbotów. Do czasu kiedy będzie to opłacalne, treści o znikomej wartości będą się pojawiały na polish. A ludzie głównie będą wchodzić na Steem, żeby coś wrzucić, opłacić bidbota, ewentualnie poobserwować najbliższych znajomych, jeśli też pozostaną.
Czy jest sens walczyć? Walka o ludzkie serca jest ciężka, zwłaszcza że ktoś może być sercem z tobą, ale serce mu się kraje, kiedy jego wysiłek nie jest wynagradzany nawet komentarzem.
Może każdy powinien się skupić na produkowaniu jak najlepszych treści i wspierać te, których pojawianie się na Steem oczekuje. A nie oczekiwać, że inni będą robić za niego.
Coś ci się podoba skomentuj! Sam muszę z tym powalczyć
Bardzo się cieszę że napisałeś o kuratorstwie, chciałam napisać o tym komentarz pod postem @nieidealna.mama ale i tutaj oczywiście to zagadnienie pasuje.
Bo prawda jest taka, ze wszelkie kuratorstwa #polish dostało "na dobrej jakości posty". Wtedy właśnie powstały Tematy Tygodnia i pl-artykuly oraz inne tagi, polish zaczęło coś znaczyć na całej platformie.
Jeśli pójdziemy w ślady facebooka to zaprzepaścimy 2 lata istnienia #polish oraz starań i walki o jakość naszego tagu, stracimy też zapewne kuratorstwo.
Liczę na to, że stara gwardia do tego nie dopuści a i nowa dołączy do starań o nasze #polish:)
Trzymajmy się w kupie Kochani i żyjmy w zgodzie, dbajmy o ten nasz kawałek podłogi jak możemy najlepiej. Spędzamy na Steem dużo czasu codziennie, niech ten czas będzie owocny i dobry dla nas wszystkich.
Pozdrawiam :)
Bardzo słuszna uwaga. Kurowanie czyimś VP właśnie na wyborze postów ciekawszych, atrakcyjniejszych, wyróżniających się miało polegać. Najsilniej zaakcentowane było to w Wise, gdzie rekomendacja polegała na wskazaniu konkretnego zakresu kompetencji osoby kuratora. Jednak już wtedy pojawiła się pewna niekonsekwencja, bo niektóre kurowane tagi w swej naturze nie były eksperckie, a raczej uznaniowe. Gdy głosy można było otrzymać niezależnie od sensu, prawdziwości informacji przekazywanych w poście czy choćby jakichś ram poprawności językowej (co przekłada się na jasność komunikatu), pojawiła się okazja łatwego "złapania" upvota.
Lekki, codzienny kontent jest bardzo potrzebny - mamy żywą społeczność, różne nasze śmieszki, minikonkursy. Ale faktem jest, że kuratorstwa miały służyć temu, aby opłacało się również tworzyć treści o większym nakładzie pracy, o większym potencjale wyszukania i zainteresowania nie tylko steemianina, ale po prostu internauty.
Oczywiście miejsca starczy dla wszystkich :) Różnorodność jest jak najbardziej wskazana i potrzebna, tak samo jak zgoda.
Chodzi mi o to, zeby #polish nie poszedł na łatwiznę, w facebook'owym kierunku.
Jeśli chodzi o Wise to kuratorzy zostali wybrani drogą głosowania całej społeczności, czyli wsparcie dostały te tagi, które były uważane za potrzebne (atrakcyjne). Moim zdaniem, żeby dostać upvota trzeba się postarać. To nie jest tak, że ktoś napisze na #pl-kuchnia i podbiję jego wpis na wszystkie możliwości jakie mi dano. Wydaje mi się że inni eksperci też podchodzą w ten sposób do kuratorstwa Wise (i nie tylko).
Poza tym technicznie jest to niewykonalne, żeby podbijać wszystkich z taką samą mocą (wiadomo) i wszystkich codziennie lub kilka razy dziennie (to też chyba wiadomo).
(wiem, że Ty to wszystko wiesz ale może ktoś nie wie więc się rozpisałam)
Bardzo słusznie - powracające kontrowersje w temacie kuracji wskazują na to, że warto zawsze dawać pełny opis zasad.
Myślę, że w zdecydowanej większości tagów i wspieranych postów jest tak jak piszesz - podejście kuratorów jest podobne. Pamiętam jednak dwie sytuacje sporne, które ukazały pewne kontrowersje kuratorskie: użycie powierzonego VP w dużym procencie na własne posty i ocenę jakości postów ("zbita szybka"). Dyskusje były równie gorące.
Pamiętam i ja...
Pamiętam również żale o brak upvota od kuratora.
Jak dla mnie wniosek jest prosty: jakby na to nie patrzeć wygrywa "dobra jakość posta", jeśli w grę nie wchodzi komitywa, vote za vote i boty.
Oczywiście są niedocenione wyjątki a szkoda, bo tak być nie powinno :(
Nie mogłem się powstrzymać.
(Na wypadek gdyby istnieli ludzie, którzy nie wiedzą o kawałku podłogi, nowsza, całkiem udana moim skromnym zdaniem aranżacja)
O tak, bardzo sympatyczny cover.
A tematyczna wstawka muzyczna zawsze jest mile widziana :)
W zeszłym miesiącu złożyłam rodzaj obietnicy, deklaracji. @laliwet45 przygotował wtedy fajny fotopost, aby zachęcić ludzi do komentowania.
Trzy komentarze dziennie! Można więcej. (Wyjątkowo można też mniej, bo czasem w poniedziałki postów niewiele, ale wtedy trzeba nadgonić w kolejnych dniach).
Łatwiej jest iść na skróty - zrobić coś na odwal się. Trudniej - wykonać kawał dobrej roboty. Gdy do tego stawia się tokeny na pierwszym miejscu, to niestety ale przyszłość platformy nabiera ciemnych barw.
Myślę, że to jest bardzo dobra postawa.
!tipuvote 1.5 hide
Podstawowy twój błąd jest taki, że myślisz, że jest jakieś polish, jakaś większa społeczność działająca dla dobra ogółu. Już wiem kto nie czyta moich wpisów XD
Nie ma czegoś takiego jak polish. Jest grupa, która realizuje część wspólnych interesów, ale samo Polish nie ma celów.
Tylko, że grupa, która chce je realizować to 10% społeczności.
Kiedyś ktoś mi powiedział, że ma wywalone na Polish i liczy się Steem. Tak więc czy ta osoba może być w "Polish" czy nie? Jak najbardziej może. Polish to pewna wizja, której większość osób nie popiera
Natomiast tego na Steemie nie da się zrobić i tak i tak. Może jak będą communities działające w pełni i będzie można banować na Steemit czy innym interfejsie to coś z tego będzie.
Wygrałeś złota łopatę ;)
Zdarza mi się czytać twoje posty, sam nie wiem czemu.
Sam wcześniej działałeś na rzecz Polish inwestując nawet własne środki. Było minęło. Może Polish to takie szklane domy ;) Ja tam jestem idealistą, który wierzy do ostatniego steemianina ;)
Idea jest dobra w dwóch przypadkach:
To ja też powiem.
Moja przygoda ze steemem jest jak rollecoaster - od początkowego zachwytu, po pierwsze wątpliwości aż po gorzkie rozczarowanie. Obecnie nasz związek jest stabilny.
Czego ja szukałam na platformie? Możliwości wyrażenia siebie i - nie będę ściemniać - odzewu. Bardziej niż na tokeny liczyłam na komentarze, znak, że choć przez chwilkę potrafiłam kogoś zaintrygować czy rozbawić. Tokeny też są fajne... gdy za post, nad którym spędziłam 8 godzin pojawiał się 1 dolar, nie ukrywam - czułam frustrację.
Brak zarobku byłam jednak w stanie zignorować, tak samo oszustwa czy konflikty (np o boty) i małe dramy. To, co niemal wywaliło mnie poza orbitę Steema, to niczym nieuzasadniona, bezpardonowa nagonka na sp-group, która zaczęła się niemal rok temu. Ciężko mi było zrozumieć, jak można tak bezinteresownie, korzystając z pozycji tzw. "autorytetu", zniszczyć czyjąś reputację poprzez konsekwentne powtarzanie kłamstw i manipulowanie społecznością. "Stara, a głupia" - mawiają. Nie szkodzi. Dzięki temu doświadczeniu uświadomiłam sobie, że chcę pozostać taka "głupia" do ostatniego dnia swojego życia. To była świetna szkoła życia.
Pomimo tego zostałam na platformie i bardzo, bardzo się z tego cieszę. Nie mam wygórowanych oczekiwań. Wiem, co może się zdarzyć. Wiem, że kolejne dramy czekają za rogiem i jedno jest pewne - prędzej czy później jakaś gównoburza wybuchnie. I to jest ok. Akceptuję to. Mogę wybrać, czy chcę się w to mieszać, czy nie. Mogę wybrać, z kim rozmawiam, z kim się spotykam. To ja decyduję. Gdy mnie jakieś błotko czasem ochlapie - takie życie :)
A jak mnie ktoś totalnie w*** to puszczam sobie to:
i drę się na całą mordę. Szczególnie refren. Pomaga!
Nie powiem nic mądrego o losie naszych tokenów - bo się na tym kompletnie nie znam. I nie będę krakać - mam ciekawsze rzeczy do roboty. Lubię tu być, lubię pisać, czytać i wynagradzać - to najbardziej. Być może kiedyś to pierdzielnie z hukiem albo zgaśnie powoli, bez echa. Nieważne. Nic nie odbierze mi emocji, jakich tu doświadczyłam i wspomnień ze spotkań.
Dla mnie Steem jest spoko ❤️
I ja się bardzo cieszę, że zostałaś :D i że było dane mi Cię poznać. Mam też nadzieję, że będzie tu można spokojnie pisać, czytać, "żyć". Dzięki za opinię :)
Hej, gdyby nie steem, nie mogłabym Ciebie poznać :D
Posted using Partiko Android
❤️❤️ i nawzajem!
!tipuvote 1.5 hide
Steemit (bo od niego zaczęłam wchodzenie w sieć) został mi przedstawiony jako strona do zarabiania na tworzonych treściach. Wtedy mnie to nie zachęciło - obejrzałam trendingi i byłam skonfundowana.
Z czasem przybywało użytkowników, treści stały się bardziej różnorodne, pojawiły się społeczności językowe. Trafiłam na polish i zaczęłam czytać i z czasem pisywać.
Zdobywanie tokenów może być dla wielu jedynym sensem bytności tutaj, dlatego bardzo pozytywnie podchodzę do tego, że pojawiają się nowe opcje. Wprawdzie już sama platforma blogowa dawała kilka możliwości - tworzenie treści, komentowanie, kurowanie, ale to jednak niewiele. Zwłaszcza biorąc pod uwagę to, że przyciągnęła użytkowników, z których ogromna większość nie była wcześniej kreatorami kontentu, a pewna część nie była nawet czytelnikami. Blockchain zapisuje tekst, ale część użytkowników preferuje konsumowanie i tworzenie treści audiowizualnych, pojawiły się więc platformy powiązane. Takie sobie, bo z przechowywaniem i odtwarzalnością treści jest słabo. Może z czasem pojawi się stabilniejszy konkurent.
Zdrową alternatywą zdobywania tokenów są gry - oby było ich jak najwięcej i były po prostu dobre i przyciągające użytkowników.
Moja opinia o niedojrzałości ekosystemu na razie trzyma się dobrze. Wciąż dominuje parcie na tworzenie treści (bo największy zarobek), aspekt społecznościowy (komentarze) jest ubogim krewnym. Kuruje sporo kont, ale znacza część jest w trailach lub automatyzuje ten proces we własnym zakresie. Wyobrażacie sobie, że ktoś pisze bota do lajkowania na Facebooku? Albo że na YT dołączamy do traila kciuków w górę? ;)
Czy warto być na Steemie? Moim zdaniem warto. Dla mnie jest to miejsce fajne i stabilne. Po zamknięciu blox.pl przeniosłam się tu z treściami mojego drugiego bloga. Dlaczego zwlekałam z decyzją, aż do końca działalności bloxa? Hamowało mnie to, o czym pisze @trampmad - brak zainteresowania tematem przez steemian i potencjalny brak komentarzy i jakiegokolwiek odzewu. Jednak przemyślałam w międzyczasie strategię "przeszczepu" i uznałam, że ta kategoria dbloga będzie po prostu kontynuacją działania i przyjmie dotychczasowych czytelników spoza platformy. Jeżeli tutaj zostanie uznana za spam, to mogę to zaakceptować. :)
To, że jest kilka czatów, że pojawiają się spory, "afery", ale też to, że ludzie sie spotykają, że nawiązują bliższe znajomości, jest dla mnie taką emanacją życia tego osobliwego bytu jakim jest społeczność polish i tego, że jednak ludziom zależy. Że chcą się wspierać, przekonać wzajemnie do czegoś. Oczywiście czasem lepiej odpuścić, robić swoje, ale też dobrze, że użytkownikom daleko do obojętności na steemowe sprawy. :)
Dzięki za opinię :) Ciekawa jestem czy masz jakieś info zwrotne od czytelników tego drugiego bloga, jak odbierają dblog?
Rozmawiałam z kilkoma osobami. Opinii na razie niewiele, ale za to ciekawe. Użytkownicy traktują dbloga całkowicie naturalnie - jako zamiennik wcześniejszego bloxa. Często jeszcze wchodzą po staremu na blox i klikają link przekierowania. W ogóle nie wnikają w jakieś Steemy. :) Zwracają za to uwagę na czytelną czcionkę i duże obrazki. Są zadowoleni, że blog nie zniknął - co niedzielę czekają na nową "Niedzielę z historią". Duża część starszych czytelników w międzyczasie zdecydowała się na konto na FB i stamtąd klikają w linki, które podrzucam.
O to dobry sygnał :) można zatem promować.
Tak - najważniejsze, że przeszła najbardziej konserwatywna część czytelników. :)
!tipuvote 1.5 hide
W większości zgadzam się z Twoim wpisem.
Po ponad roku czasu oceniam, że nie da się tu zarobić. To znaczy jakieś tak liczby są, ale czy można nazwać to zarobkiem? Oczywiście nie mam do nikogo pretensji o to, że tu się kasy nie natrzepie, ale sama nie mogłabym spojrzeć sobie w twarz polecając ludziom to miejsce jako miejsce w którym się zarabia.
Steem jako platforma społecznościowa - jak by nie istniały te wszystkie nasze czaty to pewnie by tak było. Tak, skoro gadamy na czatach to nie fatygujemy się aż tak często by pisać pod postami - tak mi się wydaje.
Co do czatów. W zupełności się zgadzam. Na steem chacie zaczęłam siępojawiać i wymieniać jakieś krótkie zdania z innymi użytkownikami, zniknęłam z tego miejsca gdy dołączyłam do sp-group - po pierwsze dlatego, że discord jest dla mnie wygodniejszy, po drugie dlatego, że na discordzie sp-group i tak już były osoby, które obserwowałam i z którymi dzieliłam część zainteresowań, po trzecie dlatego, że na steem.chacie znajdowało siękilka osób, które były przeciwne naszej grupie i było mi po ludzku przykro wchodzić na steem.chat i czytać obelgi na nasz temat, nie mogłam wtedy dyskutować z kim kolwiek na spokojnie i udawać, że wszystko jest ok.
Co do discorda polish - byłam kilkukrotnie i nie polecam dla ludzi, którzy mają swoje zdanie. Nie można swobodnie dyskutować, gdy okazuje się, że masz inne zdanie niż GTW. Robi się wtedy wielki najazd na użytkownika i jest on tłamszony i zaszczekiwany. Żadnemu z nowych użytkowników nie polecałąm tego miejsca do zapoznania się z innymi steemianami, zawsze zapraszałam na steem.chat, gdyż mimo iż nie bywam tam od dawna, to wiem, że nie przyniesie on nam wstydu i nie przestraszy nowych użytkowników.
Steem od zawsze był źle reklamowany, to nie jest miejsce dla zarobku tylko dla utrwalenia treści i "claim'u" własności intelektualnych dzięki blokczejnowi
W punkt.
!tipuvote 1.5 hide
Dzięki za wyrażenie swojej opinii :)
Ja swoje zdanie mam, parę razy nawet było ono inne od GTW i jakoś wytrwałem ;p to znaczy mogę się zgodzić że faktycznie coś takiego jest ale... w internetach twardym trzeba być nie miętkim ;)))
Posted using Partiko Android
To prawda, twardym trzeba być, ale jeżeli widzimy, że coś jest nie tak to również możemy reagować. Szczególnie, że chodzi tu o ogólno polishowe dobro ;) Bo co innego jeżeli szaraki się nie zgadzają a co innego jeżeli moderatorzy i ich kumple zaszczekują szaraka, bez względu na to czy ma on racje czy nie.
Well... Na Steem jestem już ponad półtora roku. Dużo się działo, dużo się zmieniło. Afery były od zawsze i polska społeczność zawsze była w pewien sposób toksyczna. Wojna z MK, Wojna z plagiatorami, Wojna z Dtube, Wojna z krótkimi wpisami, Wojna z Sp-group, Wojna z Fervim, Wojna przeciw wojnom, dużo tego było. Nie twierdzę, że były one niepotrzebne, po prostu stwierdzam, że się wydarzyły. Z drugiej strony potrafimy tworzyć fajne inicjatywy, publikacje, adopcja na odległość, tygodnik, konkursy, TT, Wise, 2 redakcje w tym jedna wciaż działa. Ludzie przychodzą i odchodzą, ale nadal jest nas mało (chociaż wystarczająco aby istniało kilka skłóconych obozów). Co do Steem - Sieć ma problemy od początku. Zbudowana jest na wadliwych fundamentach które próbuje się naprawiać w różnyc sposób. Miało być smt, a dwóch gości zrobiło podróbę która chociaż działa i istnieje. Gry są chyba najbardziej dochodowym interesem na steem o ile potrafisz się ustawić i pisać boty. Pisanie to w zasadzie taki dodatek, deser. Nie mam parcia na zarobki, ale fajnie widzieć te kilka dolarów jak już człowiek się nastarał aby napisać coś z sensem. Wojować za bardzo nie mam ochoty i brać na kark losu polish. Każdy niech działa wedle swojego sumienia. Ja w nocy śpię spokojnie (chyba, ze mucha lata, to nie). Osobiście liczę na to, że Steem przetrwa jak najdłużej. Może hossa, która mam nadzieję właśnie przyszła pomoże nam w rozwoju? Widzę też jeszcze jeden mechanizm. Gdy kurs stał wysoko, ludzie dbali o swoje głosy, kurowali tak aby trafiły one do merytorycznych artykułów. Dziś głosy są warte grosze więc rozdają je na lewo i prawo. Z drugiej strony za parę złotych nie ma co oczekiwać jakości z uniwersytetu. Ludzie piszą bo mają ochotę i to dobrze, ale pieniądze maja niewielki udział w kształtowaniu jakości, bierze się ona z pobudek wewnętrznych.
Masz rację. Wojen było sporo. Moim zdaniem część z nich zupełnie niepotrzebna. Inicjatywy również były i na szczęście nadal są ;) Niestety nie znam Steema od strony technicznej, dlatego o tym się nie wypowiadam. Opisuję swoje odczucia zupełnie pomijając tę kwestię i życzę mu aby przetrwał jak najdłużej.
!tipuvote 1.5 hide
Mi zaraz suknie rok na platformie i mam podobne przemyślenia do Twoich. Na 100 % ludzie, którzy przychodzą tu zarobić pieniądze mocno się rozczarują. Tutaj ten "zarobek" to dodatek, no chyba że zainwestuje się w platformę sporo pieniędzy. I to nie podlega dyskusji.
Piszesz, że nie jest to platforma społecznościowa, hmmm Steemit mógłby być świetna platforma społecznościową. Dlaczego nie jest? Trzeba się cofnąć do wcześniejszego akapitu. Ludzie myślą, że tu płaci się za treść, nie za interakcje i nie zostawiają komentarzy, nie wchodzą w interakcje bo na tym się na polish nie "zarabia"...
A propos społeczności, przez ten rok dało się zauważyć dziwną i zupełnie niepotrzebną wojnę wewnątrz tagu polish. Co ciekawe afery rozkrecają przeważnie te same osoby, które ewidentnie poszukują "dramy" ale chyba właśnie dlatego, że brakuje na Steemit interakcji między użytkownikami.
Co czeka Steemit? Nie wiem, jak ta platforma będzie wyglądać za miesiąc, rok. Ja jestem bardzo zadowolony, bo steemit daje mi mega rozrywkę w postaci Steem Monsters i jakoś na potworkach właśnie skupiam całą energię na chwilę obecną.
Co proponuję? Olać wszystkie gównoburze, robić swoje, nie ważne czy to są shitposty czy artykuły wyższego sortu , bo po to stworzono te platformę żeby zamieszczać na niej co się nam podoba. A głosy krytyki od pewnych osób będą zawsze, nie ważne jakiej jakości materiały będzie się zamieszczać 😉
PS. Nie wiem czy GTW to osoby o których myślę ale ja jeżeli tak to ja ich nazywam Camorra😉
Pozdrawiam
W sumie możesz mieć rację. Na komentarzach faktycznie nie da się zarobić (jakby na postach się dało ;) ), może więc i to być przyczyną, że ludziom nie chce się ich pisać.
Popieram :)
P.S. Bardzo podoba mi się Twoje określenie - Camorra :D
!tipuvote 1.5 hide
Brak dyskusji pod wpisem świadczy o braku zainteresowania tematem. Należałoby sobie zadać inne pytanie - czym zainteresować czytelnika aby go sprowokować do asertywności. Logicznym jest, że aby otrzymać odpowiedź na komentarz, musiałbym dopasować swoje zainteresowania do potrzeb potencjalnego respondenta. A to można uzyskać przeprowadzająć stosowny marketing na platformie. I dochodzimy do ściany z napisem "prostytucja light" ewentualnie "sprzedajna polityka". No, ujdzie jeszcze "rozkapryszenie". W takim układzie nie ważne byłoby co chciałbym wylać ze swojego serca lecz jak zadowolić innych.
Niszowym tematem jest z pewnością gastronomia, ale ja akurat mam z tym problem, ponieważ z mojego punktu widzenia niewiele to wnosi do naszego życia.
Konkluzja (moja) ostateczna jest następująca: Uczestników platformy w większości ekscytują głównie sprawy mało ważne, rozrywkowe i nie wolno mieć do nich o to pretensji. Jest to kwestia odmiennie ukierunkowanych świadomości. Czy jest na to jakieś rozwiązanie? Stworzenie tagu np. "tylko poważne" sprawy nie rozwiązuje, ponieważ może go rozruszać jedynia mała, wąsko sprofilowana grupka, a reszta społeczności nadal będzie dyskutować o niedzielnym budyniu czy nowej grze. To co widzimy na blogu, to jest jedynie lustrzane odbicie grupowej świadomości, na którą nie można wpłynąć przecierając samo lustro. Jakość dyskusji jest skutkiem a przyczyną. Podejrzewam, że to ma związek z jakimś rodzajem samoizolacji i zanikającą zdolnością i potrzebą do okazywania swoich uczuć. Tak jak w Wielkim Bracie - małą grupka odważniaków, za odpowiednią kasę daje się podglądać masom podglądaczy, siedzących bezpiecznie za kotarą.
Trafne spostrzeżenie. Jednak fajnie byłoby wiedzieć czy ktoś czyta nasz blog. Niestety w dobie botów czy traili cieżko jest się zorientować, kto go widział, a kto kliknął z automatu.
Z drugiej strony faktycznie, przecież nie będę pisać o czymś co mnie nie interesuje tylko dlatego żeby zyskać odbiorców.
!tipuvote 1.5 hide
Nie prawda, trzeba napisać po prostu odpowiednio kontrowersyjny post ;) polecam sprawdzić mój ostatni wpis, ma jedną z większych liczby interakcji ever ;)
Ale co do zasady to dla mnie jest to największa wada steem: brak ciekawych dyskusji. Interakcje wywołują prawie wyłącznie "aferki".
Posted using Partiko Android
Moja ocena będzie szybka.
Ostatnio przypadkiem w jakichś postach wpadłem na info ile co poniektóre osoby mają lat i od razu przestałem się przejmować trollami z discorda chorującymi na nadmiar władzy (władzy, która nic nie znaczy)*.
Oni po prostu muszą dorosnąć.
*Tokeny na tej platformie powodują, że ludzie czują się ważni i że mają władzę - to prowadzi do patologii. Tylko, że to bez znaczenia, Steem nie jest ważny w życiu. Ani trochę, to miejsce na spełnianie się w swoim hobby.
Nie sądzę, żeby rok produkcji miał jakieś szczególne znaczenie.
Często poza Steem zdarzało mi się rozmawiać z rozgarniętymi nastolatkami (którym bliżej do 10 niż 20), oraz z bardzo nierozgarniętymi dorosłymi (którym bliżej do 100 niż do 20)
To nie cały rocznik, a dany egzemplarz jest trefny.
!tipuvote 1 hide
Steem to zdecentralizowana platforma, która należy do jej użytkowników.
To eksperyment.
Technologiczny, społeczny, ekonomiczny.
Pomysłów jak odnaleźć się w tym środowisku jest prawdopodobnie tyle, ilu użytkowników.
To trochę jak z wyjazdem za granicę, który wcześniej nie był możliwy.
Czy warto? Co tam robić? Czy brać towar na handel? Może szukać pracy przy zbieraniu owoców? Może "tylko" zwiedzać i cieszyć się widokami? Może wystarczy hotel z all-inclusive i duży basen? Może deska i duże fale? Może środek 20-milionowego miasta i ulubiona restauracja? Jechać samemu czy w grupie? Trzymać się swoich czy integrować z tubylcami? Jeść na ulicy czy zabrać słoiki z pulpetami?
Każdy pomysł ma jakiś sens, przynajmniej dla jednej osoby - pomysłodawcy.
Subiektywizm.
No właśnie.
Dobrze, gdy ewentualne wynagrodzenie (czy to za tworzone treści, kurację, czy za działania w grach) jest traktowane jako miły skutek uboczny robienia tego, co się lubi.
Bo po co robić coś innego?
Bardzo trafnie to podsumowałeś. Dzięki za Twoją opinię :)
!tipuvote 1.3 hide
@pkocjan, dopiero dzisiaj jestem gotowa odnieść się do Twojego wpisu.
Dlaczego? Bo w głowie mi się nie mieści że dostałaś bana na Discord :(
Przecież tam miało być lepiej i wogle zajefajnie.
Zdejmą go po trzech dniach czytałam, czyli do kąta Cię postawiono czy coś? Byłaś niegrzeczną dziewczynką? Ty? :D
Nie wiem o co chodzi ale to są jakieś jaja kwadratowe jak dla mnie.
Moim zdaniem przejście części #polish na Discord doprowadziło w pewnym sensie do podziału (rozdziału) polskiej społeczności.
Oczywiście chat jest potrzebny, można pogadać lub obgadać różne sprawy, poznać się lepiej, pomóc sobie na wzajem, poplotkować, i co tylko.
Ale żeby tam przesiadywać dniami i nocami, knuć spiski, obgadywać i dobrze się przy tym bawić, to już nie dla mnie. Nie mam na to czasu, nie mam na to MB i mnie to nie jara.
W wolnym czasie wolę poczytać posty (o ile jest co czytać), zająć się kuratorstwem albo coś napisać.
Samą platformę bardzo lubię, cieszę się że tutaj jestem. Jednak te wszystkie gównoburze są moim zdaniem zbędne.
Niby mało kto jest tutaj dla kasy a jednak głównie o kasę chodzi. Bez sensu :(
Moja rada: nie macie nic do roboty? Zmontujcie posta i zobaczcie co inni zmontowali!
W końcu to jest platforma blogowa a nie chatowa ;)
Pozdrawiam Paulina, Steem on :)
Hey Ewa :) Cieszę się, że również Twoje zdanie mogę usłyszeć.
Swoim postem chciałam przekazać jak po tym półtora roku odbieram Steem, jednak niektórzy poczuli się urażeni moją opinią (w sumie to nie wiem dlaczego, przecież nie napisałam nic złego) i powstała z tego niezła drama.
Sam ban, o którym wspomniałaś średnio mnie interesuje, gdyż w zasadzie tylko korzystałam tam z kanału do promocji postów, ponieważ pogadać normalnie się nie dało. Co mnie zdziwiło, to to że dostałam go za ten posty, który czytasz ;)
I jak najbardziej jestem za Twoją radą. Piszmy, czytajmy, głosujmy, a dodatkowo się przy tym bawmy ;)
!tipuvote 1.2 hide