RE: Ciekawostki Historyczne, największa operacja lądowa w dziejach - Operacja Barbarossa
W dobrej wierze, ale napisałeś (a raczej powtórzyłeś) kilka bzdur o wojnie, które nam wciskali na lekcjach historii - w szczególności o tym jak to Stalin kompletnie nie spodziewał się napaści, jak słabo była wyszkolona i uzbrojona armia radziecka, jak Hitler szukał przestrzeni życiowej na wschodzie...dalej już nie czytałem. Polecam Ci książki Lodołamacz i Dzień M, Wiktora Suworowa. Pokazuje zupełnie inne podejście do tematu. Wykazuje i udowadnia jak świetnym sprzętem dysponowali Rosjanie, jak sami planowali atak na Europę (i tylko dlatego Hitler zaszedł tak daleko, że w pierwszych dniach wojny przejął ogromne zapasy sprzętu, amunicji, materiałów pędnych, zgromadzone już pod granicą na potrzeby ataku Stalina, który miał się odbyć za dwa tygodnie (w początkach lipca). To wszystko było już na granicy, nie było tylko jeszcze wojska, bo Stalin aby Hitlera nie przestraszyć dopiero ściągał swoje armie na granice i atak zastał je w drodze i bez sprzętu, który był na granicy. Druga rzecz to jakość sprzętu i jego ilość - niewyobrażalna dla nas. To były najlepsze czołgi i działa na świecie. Samoloty też idealne do celów wojny ofensywnej (do niespodziewanego bombardowania lotnisk niemieckich), kompletnie nieprzydatne jednak do wojny obronnej (słabo opancerzone i uzbrojone i z nie wyszkolonymi do walki pilotami). Stalin planował inny typ wojny. To on miał atakować i przetoczyć swój pancerny walec przez Europę. Na pustym niebie (bo lotniska zostaną zniszczone niespodziewanym arakiem) nie potrzeba myśliwców. Wystarczą powietrzne szakale jak Ju-87 czy właśnie radziecki SU-2 czyli Iwanow, którego Rosjanie naprodukowali ponad 100 tys. Samolot czystego nieba. Idealny do wojny ofensywnej, ale kompletnie nieprzydatny do obrony - stąd mit o słabym sprzęcie i umiejętnościach (Stalin w roku 1940 skrócił czas szkolenia w szkołach lotniczych z 3 lat do 4 m-cy). W wojnie ofensywnej (przelot za dowodzącym i zrzut bomb na uśpione lotniska) nie potrzeba umiejętności wyższego pilotażu, ale za to skracając czas nauki można w rok wyszkolić dziesiątki tysięcy „pilotów”. Marszałek lotnictwa Rygaczow powiedziałem nawet wtedy „pilotaż to nie figurówki” :) nie potrzebowali asów, tylko mięsa lotniczego do łatwego zrzutu bomb. Stalin miał przed wojną 5 korpusów lotniczych (Hitler nie miał żadnego), Stalin miał 5 korpusów wojsk powietrzno-desantowych (nikt na świecie nie miał żadnego i nawet nie było pomysłu na ich stworzenie). Niemcy mieli nad granicą swoje dywizje pancerne w liczbie porównywalnej z rosyjskimi. Była jednak delikatna różnica. Niemieckie dywizje miały różną strukturę i w swoim składzie od 147 (13 DPanc) do 299 (7 DPanc) czołgów. Czołgów lekkich i średnich. Praktycznie nie mieli wtedy czołgów ciężkich. Rosyjska Dywizja pancerna to było 375 czołgów lekkich, średnich i ciężkich. Niemieckie dywizje zmechanizowane nie miały w swoim składzie czołgów. W rosyjskich było ich 275 w każdej dywizji. Hitler nie miał rezerw. Amunicji do czołgów miał na kilkanaście dni, to samo dotyczyło dział. Zdobył jednak na granicy niezmierzone zasoby o jakich nawet nie marzył. Stalin już przed czerwcem miał zmobilizowanych ponad 5 milionów żołnierzy. Tylko cały ten zgromadzony na granicy sprzęt ofensywny był mu na nic bo Ci żołnierze nie zdążyli dojechać (ale też dzięki temu w kilka tygodni Stalin mógł tak sprawnie zmobilizować wojsko i uzupełnić straty z pierwszych dni operacji Barbarossa. Właśnie dlatego, że wojsko było w drodze, a na tyłach w 7 okręgach wojskowych formował się już drugi i trzeci rzut strategiczny. Tylko niestety pierwszy nie zdążył dojechać i obsadzić dział, a było to 900 ! pułków samej artylerii skoncentrowanych na granicy. Tylko po co komu działa i haubice 130 mm w wojnie obronnej. To sprzęt czysto ofensywny. I taki charakter miała cała armia radziecka. Czystki z lat 30 wcale nie wyniszczyły kadry dowódczej. Rosjanie mieli świetnych dowódców niższego szczebla, którzy jak wilki pięli się po drabinie karier i zdobywali doświadczenie w lokalnych konfliktach (jak choćby walki w Mandżurii, nad Chałychn-goł, etc. Dużo by pisać, ale dziś już nawet sami historycy rosyjscy przyznają (bo nie da się tego ukrywać dłużej), że Stalin planował atak. Co prawda mówią o roku 42, ale wszystko jednak wskazuje na rok 41 i to lipiec. A Hitler...podbił pół Europy i miał pełne ręce roboty z ogarnięcie tego co już miał. Chwilowo nie była mu potrzebna żadna przestrzeń życiowa. Uderzył jednak na Rosję, bo to było jedyne co mógł zrobić. Wiedział, że jeśli nie uderzy pierwszy, to z Europy i jego Rzeszy nie zostanie kamień na kamieniu. Paradoksalnie powinniśmy być mu wdzięczni. Gdyby nie Barbarossa dziś wszyscy byśmy mówili po rosyjsku. Dzięki atakowi Hitler zdobył 85% rosyjskiego sprzętu i potencjału militarnego (w tym huty, fabryki amunicji, etc). To wszystko było „blisko” granic aby przy ataku skrócić linie zaopatrzenia. Gdyby Stalin bał się Hitlera umieściłby te zakłady za Uralem i zamiast budować ze sklejki SU-2 postawiłby na lotnictwo strategiczne, a przed wojną miał najlepszy na świecie bombowiec strategiczny dalekiego zasięgu TB-7 - Mołotow latał nim do Londynu nad terytorium Rzeszy. Nie tylko bez problemu doleciał ale Niemcy nawet nie zauważyli tego przelotu, ponieważ ten samolot wchodził na pułap niedostępny dla innych maszyn tamtych czasów. Stalin zakazał jednak jego seryjnej produkcji i poszedł w Iwanowy SU-2. Nie z biedy, głupoty, czy strachu. Po prostu nie mógł inwestować we wszystko i wybrał - narzędzie do ataku, a nie obrony. Fortunnie po ataku Niemców walczył tylko 15% swojego potencjału militarnego ... a i tak wygrał wojnę. Co by było gdyby wykorzystał 100% w niespodziewanym ataku ? Możemy się domyślać.