"Litwa - obyczaje i zwyczaje": Zaloty i Zaręczyny (cz. I)

in #polish6 years ago (edited)

02221v.jpg

Rzadko kiedy w Litwie, wyjmując Żmudź, i Prussy, para mająca wejść w dożywotnie związki słucha popędu serca, lecz najczęściej łączy się dla interesu. Często się nawet zdarza, iż mąż przed ślubem nigdy swojej żony nie widzi. Jeśli gdzie jest miłość między dziewką i chłopakiem, ta się dość obojętnie okazuje. Uderzenie mocne, (ma się rozumieć żartem) po karku podczas gier i zabaw, traktowanie w szynku wódką, są to pospolicie oznaki miłośne. Nie ma prawie przykładu prócz Żmudzkiej prowincyi 119), żeby ta miłość jakimkolwiek trafem zerwana, sprawiła smutne wypadki. Znoszą swój los obie strony cierpliwie w milczeniu. Lecz jeżeli pomiędzy kochającymi się zajdą ściślejsze związki przed ślubem i okażą się ich skutki; natenczas rozłączenie jest niepodobném i przymus pociąga za sobą najsmutniejsze wypadki. Obojętność litewskich wieśniaków w miłości, najwięcej pochodzi z przesądu, gdyż miłujący się sądzą być siebie występnymi.

Młodzian chcący poślubić którąkolwiek dziewicę, posyła naprzód do jej rodziców lub opiekunów swata, który niesie z sobą pewną ilość gorzałki. Po przybyciu i zwykłem pozdrowieniu słowami: Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus, oraz przywitaniu się podaniem każdemu prawej ręki; siada swat za stołem na pierwszem miejscu to jest w kącie, dobywa gorzałkę z zanadrza i prosi o kieliszek. Odebrawszy takowy, pije sam naprzód do gospodarza a potém koleją traktuje wszystkich domowników. Dziewka jeśli zostanie zawiadomioną o swacie, jeszcze przed jego przybyciem, umyka z chałupy. Czyni to przez wstyd i przez bojaźń żeby ją próżnującą nie zastał, gdyż najpierwszą zaletą wieśniaczki jest praca, a pan młody rzadko dba o piękność i posag, lecz o cnotliwość i pracowitość.

Choć już rodzicom z samego obejścia się, dostatecznie jest wiadomym cel przybycia swata, on jednak zaczyna mówić z daleka, parabolicznie:

"U starego Żwyrblisa z Butenów, jest młody gołąb, jak księżyc jasny, biéda tylko że nie ma dlań gołąbki. Ależ jaki gołąb! jaki gołąb!! Za górami, za morzami, słyszeliśmy że wy macie gołąbkę. Czy nie możnaby więc spuscić te gołąbki? Coby to było gołębiąt, białych, złotych i dyamentowych!" 120).

Rodzice, lub opiekunowie dziewki jeśli się zgadzają, powiadają: dobrze, błogosław Boże. (Gieraj, błagasłowik Diewe), a jeśli nie, to mówią: u nas żadnej nie ma gołąbki. (Pas mus niera balundites).

Gdy rodzice się zgadzają, wypijają wódkę swata, a jeśli nie, muszą mu ją wrócić. W pomyślnym razie robią wspólne narady kiedy swat ma przyjechać z młodym w celu dalszego układu i naznaczenia terminu wesela. Po odejściu swata, dziewica wróciwszy do chaty, znajduje swój los rostrzygnionym. Jakikolwiek on jest, przyjmuje bez szemrania, i zawsze jest posłuszną woli rodziców.


/119/ Zobacz Wspomnienia Żmudzi, rozdział: gmin.

/120/ "Pas senia Źwyrblisa Butenunse, ira jaunas karwelis, ajszkus kajp menu, beda tiktaj jog niera del jo batundites. Nes koksaj karwelis! koksaj karwelis!! Użu juriu, ażu mariu, girdejom kad ant jums tajkos batundicze. Ar ne galetumem sutejst' szitus karwelus? Kokia taj mynis butun batundelu, bałtun, auksingu ir dejmontuju!" Jest to wiecznie tak samo powtarzająca się arynga swatania.


Poprzednia część: Urodziny i Chrzciny
Następna część: Zaloty i Zaręczyny (cz. II)


Kilka słów o projekcie Skryptorium