Kierunek Namibia (4): Pakowanie u Leniwca
Hej, tu @veggie-sloth. Pakowanie się na dwutygodniowe safari po Afryce zaczyna się u mnie już kilka tygodni przed wylotem. Z chaotycznych myśli o tym “co zabrać”, powstaje mniej lub bardziej konkretna lista rzeczy obowiązkowych. Za całą resztę… zapłacisz kartą na miejscu.
Wiele hałasu o nic?
W sumie to tylko 16 dni i jak usłyszałem ostatnio na steemowym czacie: “Po co tyle szumu?”. Trochę jest w tym racji, jednak dla mnie to ważne przeżycie i jak stare przysłowie mówi, podróż zaczyna się już w pierwszej chwili, gdy o niej pomyślę. Nie uczestniczę w takich wyprawach co kilka miesięcy i nie czuję się zblazowany na myśl o czekających mnie nowych pejzażach, czy spotkaniach z dzikimi afrykańskimi zwierzętami, o spaniu w dziczy w namiocie, wśród symfonii nocnych owadów. O gotowaniu na turystycznej kuchence gazowej na pustkowiu i popijaniu piwa przy najpiekniejszym zachodzie słońca, w miejscach skąd do najbliższego miasta jest kilkadziesiąt kilometrów. Jak tu na zdjęciu, w Botswanie, na wyschniętym jeziorze Makgadikgadi.
Nie jestem na tyle odważny, by w takie miejsca pojechać samodzielnie. Poza tym, że nie mam prawa jazdy, a nie jestem Kazimierzem Nowakiem, by rowerem przemierzać afrykańskie pustynie. Podróż w taką dzicz wymaga doświadczenia i większej grupy. Zamiast backpackersowania, wolę skorzystać z profesjonalnego biura wypraw. Jasne - zdaję się na ich program i porządek dnia, zasady panujące w grupie, konflikty i konieczność podporządkowania się, jednak zamiast tego dostaję doświadczenie, zawodową opiekę, zdjęcie mi z barków konieczności wyszukiwania sprawdzonych sposobów noclegu, transport itp. Poza tym jazda w 16 osobowej grupie to również przygoda i możliwość poznania nowych ludzi w dość ekstremalnych warunkach. Coś za coś.
Machina przygotowań
Dobre biuro to również cenne źródło informacji o kraju docelowym i sprawach do załatwienia. W moim przypadku na długo przed wyjazdem dostałem długą listę potrzebnych rzeczy do spakowania, z dodatkowymi opisami wątpliwych kwestii. Dołączono również, dla porządku moje ubezpieczenie wraz z dodatkową opcją sportów ekstremalnych, potwierdzenie rezerwacji lotów oraz umowy i warunki. Dzięki temu na kilka tygodni przed wylotem miałem niemal komplet potrzebnych dokumentów.
Po przejrzeniu listy zaznaczyłem sobie najtrudniejsze do zdobycia pozycje. Choćby afrykańskie przejściówki do prądu, które nie są zbyt popularne. Drugą pozycją był Malarone, lek przeciwmalaryczny, który jest na receptę. Tym razem ominęły mnie szczepienia i koszty związane z wizytą u lekarza chorób tropikalnych - wszystkie z poprzedniego wyjazdu są jeszcze aktualne.
Część potrzebnych na taką wyprawę rzeczy została mi po wakacjach w Botswanie sprzed 3 lat, jednak kilka leków do apteczki czy choćby nowe okulary przeciwsłoneczne wymagały ogarnięcia nieco wcześniej.
Złoty podział
Sam lot trwa kilkanaście godzin, więc warto tak zorganizować swój bagaż podręczny, by niektóre z rzeczy mieć przy sobie w samolocie. Choćby klapki, które można założyć na pokładzie i nie chodzić boso, albo ulubiony zagłówek, do którego przytulimy się podczas, gdy nocą samolot będzie przelatywał nad niemal całą Afryką. Kabelek USB do ładowania telefonu również się przyda, by nie szukać ładowarki lub gniazdka na lotnisku w Namibii zaraz po wylądowaniu. Do podręcznego bagażu musimy wziąć również całą elektronikę i akumulatory, a także sprzęt fotograficzny.
Reszta idzie do bagażu głównego, a najcieplejsze rzeczy wkładam na siebie - przed samolotem czeka mnie jeszcze kilka godzin podróży do Warszawy na Okęcie, lepiej się nie przeziębić. W Namibii również przyda się ciepły polar czy kurtka - na brzegu Atlantyku, gdzie odwiedzimy kolonię kotików, będzie ponoć wietrznie i zimno. Poza tym wrócę na początku marca - śniegi mogą jeszcze zalegać na polach.
Kilka dni przed wyjazdem listę rzeczy do spakowania wraz z dopisanymi swoimi pozycjami dzielę na kilka poddziałów. Najlepiej mi to wychodzi w zwykłym arkuszu kalkulacyjnym. Ułatwi to potem samo pakowanie. Oczywiście najwięcej zabawy jest przy samym wypełnianiu plecaka. Dobre efekty uzyskuję zazwyczaj za trzecim podejściem. Nie lubię, gdy cokolwiek z niego wystaje, więc upchnięcie dwóch par butów, ręczników, ubrań, dużej kosmetyczki i apteczki w 75 l plecaku, który od kilku lat mam ze sobą, wymaga nieco zachodu. Kopie dokumentów również rozdzielam na poszczególne bagaże - zawsze łatwiej będzie odnaleźć, gdy bagaż się zgubi.
Gorączka ostatniej nocy
Ostatniej nocy przed wyjazdem moja reisefieber sięga zenitu. Packlista niemal jest cała jest zielona, co znaczy, że odhaczyłem pozycję przy pakowaniu. Na miejscu zawsze okazuje się jednak, że czegoś zapomniałem - a innych rzeczy jest zbyt wiele. Takie życie.
Pewnie północy podekscytowany nie będę mógł zasnąć, a i tak wstanę przed budzikiem, jak paranoik powtarzający w głowie, jak mantrę listę rzeczy do wzięcia… Paszport mam, kasę mam, bilet mam, krem z filtrem UV mam, ładowarkę mam, gacie spakowałem, leniuch jest, pęsetę też mam…
Też tak macie przed wyjazdem?
Peace and love @veggie-sloth
Zdjęcia Pixabay oraz ze strony organizatora mojego wyjazdu, za pozwoleniem autorów.
reisefieber jak nic!
dobrze, że nie ma na to szczepionki, bo i taką (wątpliwą, ale jednak :) przyjemność, by sobie ludzie odebrali.
może i znieczuliliby sie na wszelkie inne doznania przy okazji!
piękne to Twoje podniecenie (hyhy), takie prawdziwe i szczere :)
rozumiem to całkowicie! pewnie, że to część przygody!
PS:
agrafki!! agrafki zabrał?!?
O cholera nie mam agrafki! Dobrze, że jeszcze jeden dzień został! :)
i taśma!
taśma klejąca!
never know :D
to oczywiscie i kilka trytytek! :)
stoppery?
gdyby słonie za głośno chrapały?
ee, słoni możesz posłuchać. nie musisz spać, w domu sie wyśpisz.
dobra, już nie pomagam :D
Stoperów nie lubię, jakieś obce cialo w uchu. Poza tym dostanę podczas lotu :D Spania będzie mało, ale martwię się o wątrobę :D
!tip 0.3 hide
Gratulacje! Twojej wysokiej jakości treść podróżnicza została wybrana przez @saunter, kuratora @pl-travelfeed, do otrzymania 100% upvote, resteem oraz podbicia całym trailem @travelfeed! Twój post jest naprawdę wyjątkowy! Artykuł ma szansę na wyróżnienie w cotygodniowym podsumowaniu @pl-travelfeed. Dziękujemy za to, że jesteś częścią społeczności TravelFeed!
Dowiedz się więcej o TravelFeed klikając na baner powyżej i dołącz do naszej społeczności na Discord.