Teoria Strun IV [Supersymetria]
Jest to czwarty artykuł poświęcony teorii strun. W poprzednim omówiliśmy historię powstania teorii strun i jej subtelny związek z muzyką. Omówimy dzisiaj inną własność teorii i nie tylko jej. Własność ta uwidacznia się we wszystkich dziedzinach nauki, często wywołując osłupiające poczucie porządku natury. Zapraszam do czytania.
Wszechświat niestabilny
Tajemnicza symetria
Elektrony krążą w pewnym sensie wokół jądra atomowego podobnie jak Ziemia wokół Słońca. Wiemy też, że Ziemia obraca się wokół własnej osi. Pytanie brzmi: czy elektron krąży wokół własnej osi? Koncepcja cząstki punktowej raczej wyklucza taki scenariusz. Jeżeli coś obraca się wokół własnej osi, to środek jest w spoczynku, a punkty oddalone od środka mają pewną prędkość. Elektron jako cząstka punktowa nie posiada żadnych innych punktów. Wydaje się zatem, że coś jest nie tak z koncepcją cząstki punktowej. Do czasu aż na scenę wchodzą zjawiska kwantowomechaniczne. Fizycy w XX wieku zauważyli, że wiele tajemniczych zjawisk związanych ze światłem można wytłumaczyć przy założeniu że elektron posiada pewne właściwości magnetyczne. André Marie Ampère w XIX wieku pokazał, że magnetyzm jest skutkiem ruchu ładunku elektrycznego. Okazało się, że dane doświadczalne wskazywały na to, że jedyny ruch elektronu, który byłby z nimi zgodny to ruch obrotowy. Własność ta została nazwana spinem.
Elektron oczywiście obraca się wokół własnej osi tylko w pewnym sensie. Używamy tutaj terminów klasycznych, aby połowicznie przyswoić sobie te zjawiska. Nie jest to taki obrót jak obrót łyżwiarza. Łyżwiarz kiedyś przestanie się obracać wokół własnej osi. Elektron nigdy, a dodatkowo robi to ze stałą "prędkością". Po dalszych badaniach okazało się, że nie tylko elektrony posiadają spin.
Posiadają go wszystkie cząstki. Nawet cząstki przenoszące oddziaływania. Jedyna różnica jest taka, że mają różne wartości spinu. Innymi słowy mają inną prędkość obrotu. Naukowcy mogli nawet przewidzieć jaką wartość spinu musi mieć grawiton. I to jeszcze przed powstaniem teorii strun. Scherk i Schwarz pokazali na gruncie teorii strun, że rzeczywiście zawiera ona w swoim repertuarze strunę której drgania odpowiadają cząstce o spinie równym 2, to jest takiej która posiada właściwości grawitonu. Pokazali zatem ponownie, że teoria strun uwzględnia grawitacje.
No dobrze co ma jednak spin do symetrii natury. Wiemy że klasyczny ruch obrotowy prowadzi to tak zwanej niezmienniczości względem obrotu - symetrii obrotowej. Spin natomiast jest pewnym subtelnym rodzajem abstrakcyjnego obrotu. Może on też prowadzi do odmiennej zasady symetrii. Dokładnie w 1971 roku dowiedziono że tak! Matematyczne ujęcie choć dosyć skomplikowane pokazało, że istnieje jeszcze jeden rodzaj symetrii natury związanej ze spinem cząstek. Dla symetrii tej ukuto termin - supersymetria.
Supersymetria
Nie jest ona tak intuicyjna jak wyżej przedstawione symetrie natury. Wynika bezpośrednio ze skomplikowanych rachunków matematycznych i bardzo trudno zrozumieć czym jest i dlaczego się pojawiła. Jednym wynikającym z niej wnioskiem jest fakt, że jeżeli Wszechświat jest supersymetryczny to każda cząstka posiada swojego partnera, którego spin różni się o połówkę. Wiemy przecież, że cząstki materii posiadają spin równy 1/2, a cząstki przenoszące siły spin równy 1. Wygląda na to, że supersymetria doskonale ujednolica opis cząstek. Niestety w latach siedemdziesiątych fizycy chcieli zastosować koncepcję supersymetrii do modelu standardowego i zauważyli, że żadna z opisanych tam cząstek nie łączy się w pary. Okazało się dodatkowo, że jeżeli sumersymetria jest prawdziwa to każda cząstka musi posiadać swojego supersymetrycznego partnera. Jest to bardzo nieekonomiczne. Wydłuża dwukrotnie listę cząstek. Dodatkowo żaden supersymetryczny partner nie został wykryty. Dla przykładu jeżeli elektron posiada spin 1/2 to jego superpartner nazwany s-elektronem powinien mieć spin równy 0.
Supersymetria mimo wszystko pozwala na rozwiązanie wielu kwantowomechanicznych problemów związanych z oddziaływaniami podstawowymi lecz jest to temat na inny artykuł. Co jednak z teorią strun?
Teoria superstrun
Teoria strun o której pisałem w poprzednich rozdziałach ściślej nazywa się teorią strun bozonowych. Nazwa ta wynika z faktu, że dopuszczała ona tylko takie drgania struny, której spin był całkowity. Nie uwzględniała zatem drgań fermionowych, to jest strun o spinie połówkowym a wiemy przecież że cząstki materii posiadają spin połówkowy. Nie była ona zatem zupełna. Dodatkowo przewidywała istnienie drgań, które wskazywały na istnienie cząstek o ujemnej masie - tachionów. Na początku lat siedemdziesiątych fizyk o nazwisku Ramond postanowił włączyć do teorii strun bozonowych drgania fermionowe. Był to wyjątkowy moment. Powstała wtedy nowa teoria strun, ale to nie wszystko. Wynikało z niej, że drgania bozonowe i drgania fermionowe występują parami! Każde drganie bozonowe było odpowiednikiem innego drgania fermionowego i odwrotnie. Ujawniła się supersymetryczna natura teorii strun a nową zmodyfikowaną teorię nazwano supersymetryczną teorią strun lub krócej teorią superstrun. Fascynujące jak wszystko po kolei zaczęło się układać. Okazało się nawet, że drgania tachionowe nie mają wpływu na superstrunę, dzięki czemu fizyka pozbyła się frustrującego problemu.
Teoria superstrun jeszcze bardziej zbliżyła się do celu unifikacji wszystkich oddziaływań. Uwzględniała drgania fermionowe, pozbyła się problemu z tachionami. Ukazała piękno supersymetrii no i jak już wiemy spaja ze sobą grawitacje i oddziaływania kwantowe. Było jednak coś co sprawiało mały problem. Jak zawsze zresztą...
Wyobraź sobie, że spotykasz swojego kolegę i mówi on do Ciebie, że rozwiązał zagadkę piramid egipskich. Pokazuje on Tobie dowody i przekonuje Ciebie o swojej racji. Uznajesz to za bardzo przekonującą teorię, po czym mówi on Tobie, że jest to jedno potencjalne wyjaśnienie i zaczyna pokazywać Tobie drugie równie przekonujące. Następnie przedstawia Tobie trzecie czwarte i piąte wytłumaczenie. Wszystkie doskonale udowodnione. Coś byłoby nie tak. Wyjaśnienie może być tylko jedno. Podobnie sprawa się miała z teorią superstrun. Okazało się, że supersymetrie można było dołączyć do teorii strun na pięć różnych sposobów i każdy wydawał się prawidłowy, lecz w szczegółach różniły się od siebie znacznie. Oto one:
Teoria typu I
Teoria typu IIA
Teoria typu IIB
Teoria heterotyczna SO(32)
Teoria heterotyczna E8xE8
Było to bardzo niepokojące. Uważano, że tylko jedna z nich jest prawdziwa, lecz która? Na szczęście okazało się potem, że wszystkie pięć różnych teorii to tak na prawdę jedna spójna teoria superstrun, ale o tym w przyszłości. Wszystko idzie gładko. Okaże się jednak, że unifikacja na gruncie teorii superstrun wymaga od nas całkowitej zmiany jeżeli chodzi o nasze pojęcie czasu i przestrzeni w takim stopniu, że sam Einstein byłby zdziwiony. No przecież Wszechświat byłby nudny gdyby zawierał tylko trzy wymiary przestrzenne.
Spis treści:
I. Wielki konflikt
II. Nowa koncepcja
III. Muzyczna rewolucja
Dodatkowe informacje:
Źródła obrazków:
1 2 3 4 5 6 7
Następne artykuły już wkrótce. Dziękuję!
Jesteś pewien, że spin jest związany z obrotem cząstki? Niedawno widziałem obliczenia ukazujące, że np. dla elektronu prędkość obrotu musiałaby znacznie przekraczać prędkość światła. Z tego co wiem spin jest po prostu skwantowaną właściwością cząstki.
Domyślam się, że miałeś na myśli to, że cząstki materii mają spin połówkowy, czyli np. 1/2 lub 3/2, a cząstki przenoszące oddziaływania spin całkowity (1, 2, itp.).
Jeśli mógłbyś się do tego odnieść byłoby super, poza tym bardzo fajny artykuł.
Dziękuje za komentarz. Rzeczywiście jest tak, że spin nie jest analogiczny do klasycznego obrotu. Tak jak napisałeś jest skwantowaną właściwością cząstki. Napisałem o nim w ten sposób, aby można było sobie intuicyjnie wyobrazić na czym mniej więcej to polega. Z matematycznego punktu widzenia spin wynika z symetrii które przejawia funkcja falowa względem macierzy obrotów. Stąd takie intuicyjne porównanie.
Co do drugiego to też się zgodzę. Cząstki o spinie połówkowym to fermiony. Mogłem to sformułować ogólniej. Mam jednak nadzieje, że chociaż w połowie wiadomo o co chodziło przy opisie supersymetrii :)