Jak napisać książkę w 30 dni i ją wydać. PORADNIK PRAKTYCZNY
Pisanie to świetna sprawa i jeśli ono jest waszym marzeniem to trudno lepiej wybrać pasję. Dzięki przelewaniu myśli na papier będziecie się rozwijać, uczyć, macie szansę poznać wielu interesujących ludzi i nawiązać relacje, które zaprocentują w życiu.
Zanim jednak zaczniecie pisać musicie pamiętać o jednej ważnej rzeczy, bez której nawet nie ma sensu zaczynać.
1. Nie możecie się bać.
Wiecie, mam taką koleżankę, ma na imię Zosia i kiedy jej powiedziałem „Zosiu, napisałem książkę” to ona odparła: „A jak się komuś nie spodoba?”
Nie można tak myśleć, bo to często przekłada się na całe życie.
Taka Zosia może zmarnować życie w pracy której nie lubi, żyjąc w związku z osobą, której nie kocha, robiąc rzeczy, których nie chce w obawie o to, co ludzie powiedzą.
Mało znacie takich osób, którzy w życiu za bardzo przejmują się opinią innych?
Gdy jest to rodzina można to jeszcze zrozumieć, ale najczęściej wiele do powiedzenia na wasz temat mają osoby obce, których nazywamy znajomymi, niektórzy przyjaciółmi.
Pod ich wpływem często podejmujemy ważne decyzje o kierunku studiów, wyborze partnera, a najczęściej jest tak, że po kilku latach nawet nie mamy już z tymi osobami kontaktu, bo żyją własnym życiem.
Ci bardziej bezczelni, potrafią jeszcze raz na kilka lat się z nami umówić na spotkanie tylko po to, by pochwalić się udanym życiem i przez chwilę się dowartościować, a w czasie takich spotkań nawet nie zapytają co u nas słychać .
Żeby być w życiu szczęśliwym trzeba żyć po pierwsze żyć w zgodzie ze sobą.
Kilka miesięcy temu byłem na oddziale onkologii pożegnać się z bliską osobą i kolejny raz przekonałem się, że ludzie w takich momentach najbardziej żałują tego czego nie zrobili, więc nie warto marnować czasu, bo nasza data ważności skończy się szybciej niż myślimy.
Jeżeli potrzebujecie kubła zimnej wody, by się ogarnąć wybierzcie się na tydzień wolontariatu do jakiegoś hospicjum. Pomożecie ludziom, zrobicie wiele dobrego, a bliskość śmierci dużo bardziej w was trafi niż wszelkie motywacyjne brednie przekazywane przez coacherów.
2. Kiedy już się nie boicie, po prostu zacznijcie pisać.
Uwierzcie mi, to nie jest takie trudne.
W naszym pięknym kraju swoje książki popełnili Marcin Najman czy Kasia Cichopek i skoro ktoś je czyta to waszą książkę również ktoś przeczyta.
Nie chodzi mi o to, żeby się czepiać konkretnych ludzi, chcę byście zrozumieli, że każdy może pisać. Akrorka z serialu, bokser, murarz, tynkarz-akrobata. Wy również.
Piszcie 3 strony dziennie,
W miesiąc napiszecie 100
W pół roku będzie kilkaset.
Trzeba po prostu być konsekwentnym i tutaj nie ma innej rady czy ścieżki na skróty.
Nie stawiajcie jednak przed sobą zbyt wygórowanych wyzwać, lepiej napisać krótką książkę i skończyć ją w miesiąc niż tworzyć rozległy epos, którego nigdy nie doprowadzicie do końca.
O procesie pisania bardzo ciekawie pisze sam mistrz grozy Stephen King:
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/50142/jak-pisac-pamietnik-rzemieslnika
Najtrudniejszym elementem tego etapu jest nie samo pisanie, ale umiejętność jego zakończenia.
Perfekcjonizm będzie Was doprowadzać do szaleństwa, bo zawsze znajdziecie rzeczy, które można poprawić i w pewnym momencie trzeba powiedzieć koniec.
3. Udało się, napisaliście książkę!
Gdy już to zrobiliście to zanim sięgniecie po najważniejsze nagrody literackie w tym kraju ktoś ją musi poprawić.
Naprawdę, nie róbcie tego sami.
W pisaniu podobnie jak w życiu my nie widzimy własnych błędów, dlatego warto znaleźć kogoś kto wam pomoże.
Jeżeli znacie jakiegoś polonistę to sprawa załatwiona, w pozostałych wypadkach wystarczy, że poprosicie o pomoc na dowolnym forum literackim i uwierzcie mi, zgłosi się do was przynajmniej kilka osób, które zrobią bezpłatnie.
Pokażą wam błędy językowe, powiedzą co możecie poprawić w warsztacie i stylu, na pewno wiele was nauczą.
Pamiętajcie aby odpowiednio traktować osoby które wam pomagają w waszych projektach!
Gdy robi coś tak czasochłonnego dla was, zwykłe dziękuję to trochę mało.
Umieśćcie na jednej ze stron informacje o tym kto zredagował wasza książkę(zapytajcie najpierw o zgodę), a po wydaniu przekażcie tej osobie jeden z egzemplarzy. To tylko kilka sposobów na wyrażenie wdzięczności.
4 ISBN
Napisaliście książkę, została zredagowana, teraz warto zgłosić się do Biblioteki Narodowej po numer ISBN.
Dzięki temu wasza książka będzie mogła pojawić się w bibliotekach, trafi do ogólnego rejestru książek podpisana waszym imieniem i nazwiskiem, wydawnictwem, które wam ją wydało itd.
Można to zrobić bezpłatnie pod adresem https://e-isbn.pl/IsbnWeb/
Dzięki ISBN książka będzie również tańsza w produkcji, ale o tym dalej.
5 Wydanie
Prawda o rynku wydawniczym jest taka, że trudno będzie znaleźć wydawnictwo, które wyda waszą książkę, zwłaszcza jak nie macie nazwiska. Nawet jeśli to się uda, to odpowiedź zwrotną otrzymacie najwcześniej po kilku miesiącach.
Przypomina mi się historia pewnej pogrążonej w depresji matki samotnie wychowującej dziecko, która bardzo długo próbowała przekonać różne wydawnictwa do swojej książki. Uważała, że jest dobra, ale wielokrotnie ją odrzucano.
Dopiero po roku jej się udało, a tą książką był… Harry Potter.
Czasy się jednak zmieniły, pojawiło się wiele możliwości jak chociażby zbiórki crownfundingowe na wydanie czy wydanie elektronczne.
##W naszym przypadku chcemy móc postawić książkę na półce jak najszybciej, prawda?
Wystarczy odezwać się do jednej z wielu drukarni zajmujących się produkcją niskich nakładów i zapłacić za druk.
Spokojnie, pierwszy nakład nie musi być duży, a dzięki numerowi ISBN książka będzie tańsza.
Jeżeli zdobędziecie ten numer to do zapłaty będziecie mieli
nie kwotę netto+23%+ VAT, a netto+5% VAT.
Tak na nakładzie pięćdziesięciu sztuk 100-stronnicowej książki (bez obrazków) zapłacicie
ok. 6.50 zł za egzemplarz (w zależności od drukarni)
Całkiem niewiele, prawda?
6 Ok. Zatem drukujecie na własny koszt w drukarni.
I. Musicie mieć okładkę.
Wejdzie na Deviant Art/Facebooka na grupy z artystami tworzącymi Digital Paiting, znajdźcie kogoś czyje prace przypadły wam do gustu i zwyczajnie zapytajcie. Jest spora szansa, że taka osoba się zgodzi, zwłaszcza kiedy zaczyna swoją karierę ze sztuką.
Dla początkującego grafika możliwość zaprojektowania okładki to świetna sprawa, sam to przerabiałem. Pamiętajcie jednak, aby w jakiś sposób taką osobę wynagrodzić, podobnie jak edytora, który składał wam tekst.
WAŻNE
Osoba przygotowująca okładkę musi ją przygotować w odpowiednim standardzie, dlatego aby ułatwić jej pracę poproście o plik w takim formacie, zapisany w PDF.
Na grafice są przykładowe dane. Właściwe wymiary, wysokość, długość, grubość grzbietu do dane, które otrzymacie od drukarni w której zdecydujecie się zamówić wasze egzemplarze.
II. Napisaną książkę przeformatujcie w Wordzie na format druku - prawdopodobnie A5, wstawcie numerację, stronę tytułowa oraz informacje o osobach które wam pomagały. Pamiętajcie o ustawieniu odbicia lustrzanego.
Proces przygotowywania pliku do druku wygląda podobnie jak pracy dyplomowej z taką różnicą, że tu jest format A5, dlatego jeżeli macie problem z formatowaniem to dzięki filmom takim jak ten dacie radę.
Pamiętajcie tylko o zawarciu w książce o numeru ISBN, danych oedytorach, grafikach.
III. Wysyłacie pliki do drukarni
Jeżeli zastosujecie wszystko z poprzedniego punktu wszystko powinno pójść z górki.
Jeśli jednak coś będzie nie tak będzie drukarnia na pewno da wam o tym znać.
TERAZ NAJWAŻNIEJSZY PUNKY DRUKU: PROOF CYFROWY
Drukujecie książkę za własne pieniądze pamiętajcie o tym, by wymagać od drukarni podglądu wydruku.
To standard w poligrafii i każda szanująca się drukarnia nie będzie miała z tym problemu. Wyślą wam plik w PDF/JPG w którym sami zobaczycie, czy tekst nie jest ucinany, czy grafika ładnie wygląda, czy strony mają dobry układ, czy kolory na okładce są właściwe.
Jeżeli drukarnia nie chce wam tego wysłać to zmieńcie ją na inną, bo gdy wydruk wyjdzie źle to nie odzyskacie pieniędzy, a oni zwalą winę na błędnie przygotowane pliki. W tym roku zimy nawet zimy nie ma, by taką źle wydrukowaną książką mieszkanie ogrzać, dlatego koniecznie tego pilnujcie.
Jeżeli podgląd wydruku jest ok, to wysyłacie akceptację, drukarnia drukuje i po kilku dniach otrzymujecie dzieło swojego życia.
7. Udało się. Wydaliście książkę.
Za niewiele ponad 300zł zrobiliście coś, o czym marzy wielu, ale rezygnują w obawie przed trudnościami.
Nie było to takie trudne, prawda?
Co więcej wasza książka jakością wykonania nie różni się od tych ze sklepowych półek!
co teraz?
Wystarczy powiedzieć znajomym, że napisaliście książkę i każdy z nich kto tylko umie czytać będzie chciał mieć waszą książkę. Z autografem! Na spotkaniach ze znajomymi sącząc wino będziecie opowiadać o trudnych chwilach pisarza, przywoływać anegdoty i zdradzać tajniki bycia niezależnym autorem.
Zrobiliście coś niesamowitego, możecie być z siebie dumni!
Być na jednej półce z Cichopek... :)
Albo z Marcinem Najmanem :-)
Jeszcze dobrze byłoby wiedzieć, o czym ma być ta książka. :)
Niestety tak to jest, że często w szufladach poukrywane są teksty naprawdę bardzo dobre, bo autorzy nie czują potrzeby wydania lub tak jak piszesz - boją się oceny. Publikacja przychodzi za to bardzo łatwo grafomanom i wszelkiej maści celebrytom (często "wspieranym" przez pisarza, który "prowadzi wywiad rzekę", "współpracuje redakcyjnie"). Też dobrze - wydawnictwa i drukarnie mają co robić.
Znam kilka takich osób, ale najlepszym argumentem, aby przekonać, że są naprawdę dobre jest zmotywowanie ich do korekty i wydanie wersji cyfrowej - jak chwyci wersja cyfrowa, której wydanie nie kosztuje nic to uwierzą w siebie, poprawią i część z nich jednak wydrukuje :)
Ma to też inny atut - serwisy z ebookami SP przeglądają łowcy z wydawnictw - i wtedy jest już wogóle prosto.
Ten skarb został odkryty dzięki OCD Team! Odpisz na ten komentarz jeśli zezwalasz na podzielenie się nim z innymi! Akceptując to masz szanse na otrzymanie dodatkowej nagrody i jedno z twoich zdjęć z artykułu może zostać wykorzystane w naszej kompilacji postów! Możesz śledzić @ocd - i dowiedzieć się więcej na temat projektu i zobaczyć inne skarby! Dążymy do przejrzystości.
Dziękuję za wyróżnienie :)
Może wbij kiedyś na steemit.chat i napisz do mnie :D
Zawsze myslałem o czymś takim jak napisanie tomiku poezji, ale z drugiej strony wydawało mi się to poza zasięgiem przeciętnego zjadacza chleba. Twoj artykul jednak stawia sprawę w zupełnie innym świetle i wlewa nutkę nadzieji w moje serce :)
Poczułam to samo po przeczytaniu tego posta :)
Miałem urlop nie było jak odpisać. Cieszę się, że zmieniłem twoje podejście. Każdy może wydać książkę, kwestia jej zawartości to już oddzielna sprawa :-)
Fajny i lekki post!
Super.
Podoba mi się!
Dziękuję, mam nadzieję, że kolejne teksty też Was zainteresują, pozdrawiam.
Najważniejsze to jednak mieć faktycznie coś co warto przekazać w tej książce :)
Mam to samo zdanie:-)
Spadłeś mi z nieba! chcę pzedyskutowac najlepiej na osobności ten post bo widzę że masz coś wiecej do powiedzenia niż tylko e to moze być fajne!
Cieszy mnie to, dziękuję.
Rewelacyjny poradnik! Jak dobrze że tu jesteś :)
Wprawdzie ileś lat minęło od czasu moich mrzonek, ale kto wie... ;)
Warto się odważyć, w sumie co jest do stracenia. Takie "Przeminęło z wiatrem" było odrzucane przez wydawnictwa ponad 40 razy, a to przecież klasyka literatury światowej. Ciekawe ile niesamowitych książek nigdy nie poznamy bo leżą w szufladach ludzi, którzy boją się je publikować :-)
Tak, masz rację.
Dobry poradnik, dobra robota.
Ale! Wydawanie własnym sumptem wydawało mi się zawsze taką drogą na skróty. Bo owszem, można, książka niby taka sama, ale jednak... Lądujesz na tej samej półce na której są już dziesiątki grafomanów, ludzi którzy powinni mieć sądowy zakaz zbliżania się do klawiatury czy pióra. Wydawnictwa są oporne, wiem, wydawnictwa się wzbraniają, debiutantów nie lubią, ale ile naprawdę dobrych książek zostało wydanych samodzielnie przez autora? To jest taki filtr dla wytrwałych. Oczywiście każdy ma prawo pisać, drukować, ale gdybym wydał książkę na własny koszt, to raczej bym się tym nie chwalił, to znaczy widziałbym w tym sukcesie cień porażki - w końcu odrzuciło mnie pięćdziesiąt wydawnictw... może nie powinienem tego drukować?
Sam pisuję, jeden mój tekst ukazał się drukiem w zbiorze opowiadań, no i jak nie trafię kiedyś na chętne do współpracy wydawnictwo, to pewnie mój pomnik trwalszy niż ze spiżu będzie stał w szufladzie. Ale to może tylko moje skrzywienie, nie wiem.
Tutaj miałem w planach publikowanie jakichś swoich tekstów, bo to z pewnością motywuje do konsekwencji (z tym mam problem, problem niesamowity!) - jednak jeszcze nie zacząłem, bo jestem niekonsekwentny i idzie mi jak krew z nosa.
Przeminęło z wiatrem było odrzucane ponad 40 razy czy to świadczy o tym, że nie powinni jej wydrukować?
Odpowiedź pozostawiam Tobie. Pozdrawiam.