O, to się chyba nie będę mocował z angielskim :P
Ja mam na okoliczność rosnących dzieciaków niezłe rozdwojenie jaźni. Z jednej strony bowiem jest wrażenie tego że "jezusie, jak to wszystko szybko leci, dopiero co trzeba było zmieniać pieluchy a już go co rano podrzucam do szkoły", z drugiej jednak jak próbuję sobie przypomnieć czasy kiedy tych kurdupli nie było, to mam wrażenie jakbym próbował się dokopać do wspomnień sprzed stu lat...