Kilka słów o Tesli - niestety negatywnych

in #polish7 years ago (edited)

software_update.jpg

Zacznę od tego, że w odróżnieniu od wielu, wielu ludzi jestem sceptycznie nastawiony co do Tesli, a raczej co do jej przyszłości. Nagromadzanie "newsów", które co rusz wypuszcza w świat Elon Musk w coraz większym stopniu wydaje mi się tylko marketingowym przykrywaniem nadchodzącej... porażki. Poniżej w kilku słowach opowiem dlaczego tak uważam.

Wielkość produkcji i dochody

W świecie motoryzacji dosyć powszechnie przyjmuje się, że marka samochodów popularnych by utrzymać się na powierzchni potrzebuje wypuszczać na rynek co najmniej milion samochodów rocznie. Nie włączam w to manufaktur pokroju Ferrari, czy Lamborghini, bo to zupełnie inny segment rynku rządzący się innymi zasadami. A nawet za tymi dwoma markami stoją potężne koncerny - odpowiednio Fiata i VW - bez których ich działalność stałaby pod wielkim znakiem zapytania. Tesla, która chce iść w kierunku popularyzacji swoich modeli od początku swojej działalności wyprodukowała około 300.000 samochodów. Z jednej strony może się to wydawać dużą wartością, z drugiej strony to mało zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę choćby to, że sprzedaż tych aut jest na wielu rynkach wspomagana przez dotacje rządowe - czyli przez podatników. Jakie byłyby te wyniki gdyby nie dotacje czy ulgi podatkowe?

Finanse

Tesla notuje duży wzrost sprzedaży, rosną jej przychody, bardzo dużo wydaje na inwestycje, ale smutne fakty są takie, że ta firma jeszcze nigdy nie przyniosła zysku. 2017 rok zakończył się stratą w wysokości 2,2 mld dolarów. Sporo, ale natychmiast zostało to zgrabnie zamaskowane wystrzeleniem auta Tesli w kosmos. Fanboye marki pozostali zatem spokojni...

Konkurencja

Sporo osób uważa, że Tesla nie ma konkurencji. Bo w zasadzie nie ma - ale nie bez powodu. Klasyczne koncerny motoryzacyjne notują obecnie wielkie zyski z klasycznej motoryzacji opartej o silniki spalinowe przy dosyć niskich nakładach na R&D. W tym momencie taka sytuacja jest im oczywiście bardzo na rękę z wielu względów. Myli się ktoś, kto sądzi, że koncerny typu VW, Hondy czy Toyoty śpią - one już są gotowe na nadchodzącą rewolucję. Przypomnę, że Toyota czy Honda już w tym momencie produkują samochody na wodorowe ogniwa paliwowe przy których Tesla S jest innowacyjna jak... taczka. Gdy tylko popularność samochodów spalinowych spadnie, a rządy przestaną dotować elektryki to koncerny te przestawią się w szybkim czasie na hybrydy lub auta elektryczne. To pierwsze zresztą już ma miejsce. A posiadając odpowiednie zaplecze finansowe, szeroką sieć sprzedaży, rozpoznawalność, linie produkcyjne zorganizowane i dopracowane do perfekcji bardzo szybko zdominują rynek aut elektrycznych. Posiadają bowiem gigantyczną przewagę konkurencyjną.

Póki co nie mają żadnego interesu w wyzbywaniu się dużych zysków z klasycznej motoryzacji. W jakim celu mieliby zbyt wcześnie z ich punktu widzenia zmieniać technologię? Przecież można usiąść sobie wygodnie w fotelu i pozwolić Tesli sondować rynek, pozwolić konkurentowi na wykrwawienie się finansowo na promowaniu elektromobilności. Duże koncerny przysiądą się do tego stołu - to nie ulega żadnej wątpliwości - ale tylko wtedy, gdy ten tort będzie odpowiednio wielki. Na razie na stole są tylko jakieś ochłapy.

Źródło zdjęcia: tesla.com

Sort:  

To że firma wykazuje straty zamiast zysków prawdopodobnie oznacza że ma bardzo dobrych księgowych no bo chyba nikt podatków płacić nie lubi.
Problem z elektrykami zasadniczo jest tylko jeden... ogniwa. Dopóki nie zostaną wynalezione pojemniejsze samochody elektryczne będą tylko ciekawostką lub jak napisałeś dotowaną modą.

Problemem są ogniwa, a konkretnie ich ilość. Aktualne możliwości produkcyjne nie pozwalają na produkowanie aut elektrycznych w tak masowej skali jak "spalinówek" ze względu na dostępność ogniw. Dopiero Gigafactory ma to zmienić, budowa tej fabryki pochłania chyba większość obecnych przychodów Tesli. Wtedy zarówno Tesla będzie mogła produkować więcej samochodów oraz prawdopodobnie inni producenci będą od nich kupować ogniwa do swoich produktów. Zmiana technologii niesie ze sobą koszty i nie dokonuje się z dnia na dzień. Zarówno duże koncerny jak i Elon o tym wiedzą. Owszem producenci "spalinówek" opracowują linie produkcyjne na przyszłość, ale to Tesla gra teraz pierwsze skrzypce w technologii wytwarzania i przede wszystkim dostarcza gotowy produkt na rynek. Prędzej czy później to musiało nastąpić, firma Muska jest w tym przypadku bodźcem, który stymuluje rozwój rynku w tym kierunku.

To na pewno - o ile ta rewolucja w motoryzacji nastąpi to Tesla będzie tą firmą, która ją zapoczątkuje.

Fabryki VW są już w pełni gotowe do produkcji aut elektrycznych, nie wszystkie ale jednak

Mam wrażenie że zapomniałeś o paru istotnych ekonomicznych faktach w swoich rozważaniach bo jak wytłumaczysz np. to co widzisz na tym wykresie:
-1x-1.png
bloomberg.com/news/articles/2017-06-09/tesla-passes-bmw-in-market-cap-ranks-no-4-automaker-by-value-j3pxj7gc

Bardzo łatwo - wartość giełdowa wskutek tego o czym piszę (czyli bardzo dobrego marketingu, dzień bez "odkrywczych" słów E. Muska w mediach należy uznać za stracony) może być, albo wręcz po prostu jest zawyżona. Producent samochodów, który traci pieniądze na każdym wyprodukowanym przez siebie egzemplarzu prowadzi de facto działalność charytatywną. Także nie dajmy się omamić. Być może wyjdą na prostą - ale wtedy zaczną się dla nich prawdziwe schody, czyli wejście do gry dużych graczy.

Producent samochodów, który traci pieniądze na każdym wyprodukowanym przez siebie egzemplarzu prowadzi de facto działalność charytatywną.

Tesla na każdym wyprodukowanym egzemplarzu generuje ok 30% marży. Dokładnie, to średnio chyba 27%, ale musiałbym sprawdzić. Twierdzenie, że nie zarabia na wyprodukowanych przez siebie pojazdach jest nadużyciem ;)

Być może wyjdą na prostą - ale wtedy zaczną się dla nich prawdziwe schody, czyli wejście do gry dużych graczy.

Mówisz o tej malutkiej firmie, która jest największym pracodawcą w Kaliforni, gdyż zatrudnia 10 000 osób i ma market cap większy niż BMW? ;)

Nadużyciem jest twierdzenie, że zarabiają - skoro każdego roku tracą pieniądze. Mogą mieć i nawet po 50% marży - ale co z tego, skoro w ostatecznym rozrachunku firma nie generuje zysków. To prosty rachunek.

10.000 osób? Wiesz ile pracowników mają klasyczne koncerny? Market cup wyceniany na jakiej podstawie - wiary ludzi w ten interes? Bardzo solidna podstawa do wyceny - trzeba przyznać :D Mała szpileczka i bańka giełdowa pęka, co pokazały już liczne przykłady z przeszłości.

Hi! I am a robot. I just upvoted you! I found similar content that readers might be interested in:
http://szrociaki.blogspot.com/2018/02/felieton-dlaczego-nie-wierze-w-tesle.html

Mój tekst na blogu.

Od 2013 do końca 2017 roku na świecie sprzedano 6500 samochodów napędzanych wodorem. Na ten moment ewidentnie wszyscy więksi gracze skupiają się na autach elektrycznych. A tutaj Tesla ma przewagę, można się sprzeczać czy to duża przewaga czy też nie. Przewagę w doświadczeniu i technologi w ostatnich dniach Porsche poinformowało że ich elektryk Porsche Mission E będzie miał gorsze przyspieszenie niż Tesla Model S mimo iż wcześniej podawali informacje na temat lepszego przyspieszenia niż auto Elona. Według mnie ten rok lub następny zweryfikują Tesle.