Aż przypomniało mi się moje dzieciństwo. Też przynosiłam do domu różne znajdy przeważnie psy i koty. A potem jak sie kocice okociły w tym samym czasie to kociąt było około 20 :)Moi rodzice to juz nawet do stodoły nie wchodzili. Potem to ja zajmowałam się tym moim stadem zawsze głodnych maluchów. Gdy zaczeły już po mału wychodzić ze stodoły to po sąsiadach i koleżankach poznajdywałam im dom a mnie sie zostało z 5 sztuk z kocicami.
Króliki fajnie się hoduje, bo nie są wymagające i karmienie ich prawie nic nie kosztuje jak ma się kawałek pola by posadzić marchewki i koniczynę ma się gdzie narwać. Koty też uwielbiam