Historia moich pupili
Witam Polską Społeczność Steemit!!! @Julietlucy podrzuciła mi pomysł na zrobienie posta o zwierzakach i postanowiłem że dzisiaj go zrealizuje. Przed wami średniej długości post w którym napisałem jak moje zwierzaki się zachowują, jakie mają przyzwyczajenia, co potrafią i jak długo są ze mną. Przepraszam za jakość zdjęć, kiedyś ten telefon robił lepsze zdjęcia teraz wychodzą jakieś blade i zamglone musiałem je trochę edytować. Zapraszam!!!
Durban
Durban jest to pies o ponadprzeciętnej inteligencji, nie traci energii na darmo, kiedy nie trzeba to się nie wysila, reaguje tylko w odpowiednich momentach zwykle gdy ktoś przychodzi albo jakieś zwierze się kręci blisko naszej posesji. Również podnosi się gdy ktoś z rodziny wejdzie na jego teren i jest zadowolony każdym kontaktem z nami. Durban jest z nami od końca 2013 roku, albo stycznia 2014. Dokładnie nie pamiętam, wiem że była zima. Brat znalazł go w rowie ze złamaną tylną łapą. Prawdopodobnie samochód go potrącił. Podczas pobytu u nas z czasem przestał kuleć i jest w pełni zdrowy fizycznie. Jego ulubioną aktywnością jest wchodzenie na różne obiekty, np: drabina, ławka, krzesło, taczka a nawet wiadro po farbie. Po prostu lubi być wysoko. Można to nazwać umiejętnością, bo moje poprzednie psy nie miały takich zdolności, robi to sam z siebie nie trzeba go namawiać. Zauważyłem że robi tak również żeby móc łatwiej dostać do twarzy by polizać po głowie. Kiedy siadałem na krzesło plastikowe obok niego to od razu wskakiwał mi na kolana i próbował wyżej wejść właśnie po to by polizać po twarzy. Mam takie wrażenie że on by chciał wdrapywać się wyżej i wyżej, nie raz chciał wejść mi na barki mój pies Alpinista. Jest niegroźnym psem nie gania zwierzyny na łąkach, pilnuje się mnie, stara się nie odbiegać za daleko, dzieci też nie rusza. Uwielbia pływać, wyciągać z wody bo myśli że się topimy. Z takich śmieszniejszych wspomnień przychodzi mi do głowy wizyta u weterynarza. Durban był w niepokoju i zapierał się o taką długą wykładzinę bo nie chciał wejść do gabinetu. Ale na szczepieniach nie ma z nim problemu. Ma również taką śmieszną wadę, w sumie to nie jest wada tylko błędnie zakopuje swoją kupę. Zawsze gdy ją zrobi, tylnymi łapami próbuje ją zagrzebać, ale robi to tak nie udolnie że przekręca się o 180 stopni i stoi na przeciwko tej kupy myśląc że ją zagrzebał a tak naprawdę zakopuje trawą zupełnie nic i potem stoi zadowolony szkoda że nie rozumie ludzkiej mowy to bym mu powiedział że stoi nad własną nie zagrzebaną kupą.
Czarny
Czarny jest całkowitym przeciwieństwem Durbana. Cały czas biega w kółko jakby miał ADHD. Szczeka na wszystko, na łąkach potrafi gonić za zającem czy sarną. Ludzi nie rusza, ludzi uwielbia. Ktoś musi mu powiedzieć że jest za wolny i nigdy nie złapie wyżej wymienionych zwierząt. Nie lubi pływać, jedynie wchodzi do wody i moczy brzuch, on nawet nie potrafi prawidłowo pić wody, on ją gryzie a potem się dziwi że mu się woda do nosa nalewa. Przygarnąłem go jesienią 2015 roku kiedy podszedł do mnie na polu gdy sprzątałem suche pnącza po ziemniakach. Był wygłodniały ale pokojowo nastawiony. Pierwszy posiłek zjadł bardzo łapczywie i tak pozostało mu do dzisiaj że je bardzo szybko. Czarny ma trochę inne umiejętności od Durbana, potrafi zębami otworzyć słabo zamkniętą bramkę, mam bramkę z dość wytrzymałego metalu, mimo to potrafił ją powyginać. Umiejętność o której zaraz powiem świadczy o tym że cwany z niego pies. Potrafi zwracać na siebie, wylewa po trochu wodę z miski i co chwila patrzy czy zwracamy na to uwagę, chce w ten sposób przywołać nas na do siebie. Uwielbia głaskanie po plecach, spodobało mu się gdy mu kleszcze wyciągałem i głaskałem w nagrodę że grzecznie stoi w miejscu.
George
George to najdłużej żyjące u mnie zwierze. Jest to kot który przyszedł za moim bratem w 2012 roku, głośna muzyka w ogóle mu nie przeszkadza, potrafił siedzieć koło grającego głośnika, bardzo się do mnie przywiązał bo na zimę wpuszczam go do pokoju by nie było mu zimno. Jego umiejętnościami są dobra pamięć i wspinaczka. Gdy jest w domu i chce jeść to potrafi podejść do lodówki i się o nią ocierać, gdy nie widzimy tego stara się nawoływać. Bardzo lubi łaskotki, ale nie pozwala na to każdemu, do mnie ma zaufanie i mogę go głaskać nawet po brzuchu, a podobno samce tego nie lubią. Rozumiem go bardzo dobrze, odróżniam sposób w jaki miauczy, odróżniam kiedy miauczy na wyjście a kiedy na jedzenie. Z nim jest łatwo bo pokazuje w większości wypadku co chce zrobić. Np: Jak chce wyjść to na klamkę patrzy, a jak chce żeby go pogłaskać to podchodzi i kładzie się na plecy. Uwielbia siedzieć na kolanach i patrzeć się w monitor, czasem nawet próbuje wciskać przyciski w laptopie, naśladując mnie. Świetny kot mówię wam.
Bezimienne kury weteranki
Co tu dużo mówić. Każdy zna kurczaki. Moje mają ponad 3 lata i na razie się trzymają. Zostały mi tylko dwie. Bo już więcej nie będę trzymał. Były one głównie dla jajek. Nie na ubój. Dużo mi pozdychało zeszłego roku, jakaś czarna seria.
Kury to proste zwierzęta i posłuszne, łatwo nimi sterować, reagują na nawoływanie, jedzą wiele rzeczy i same idę spać gdzie trzeba. Miałem już kończyć ale przypomniało mi się coś, moje kury maja jaja ze stali, perfidnie podchodziły pod budę psa i wyjadały mu jedzenie z miski kiedy pies spał. To się nazywa bezczelność. Jedna to nawet łeb do budy wsadziła by się upewnić czy pies na pewno śpi.
Congratulations @wrestlingworld! You have completed the following achievement on the Steem blockchain and have been rewarded with new badge(s) :
Award for the number of upvotes received
Click on the badge to view your Board of Honor.
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word
STOP
Do not miss the last post from @steemitboard:
Miło mi, że cie zainspirowałam :) Tym bardziej, że bardzo podoba mi sie twój post. Te wszystkie szczegóły opisane przez ciebie są urocze. Fajnie, że dodałeś też filmiki.
Niedługo kolejne posty o zwierzakach u mnie :)
Ja temat na razie wyczerpałem. Czekam na twój post.
Sympatyczny zwierzyniec :)
Nie da się ukryć. Fajne zwierzaki.
Fajna gromadka zwierzaków :)
Każdy wyjątkowy na swój sposób.
Świetnie. Gdybym nie mieszkał w bloku, to zwierzaki były by obowiązkowe w obejściu.
Mieszkałem na wsi 20 lat i były kurki, świnka psy i koty, a do tego jeszcze króliki. Pozdrawiam.
Wszystko co wymieniłeś u mnie było, dodatkowo były jeszcze krowy, konie, gołębie, gęsi, indyki i kaczki
Aż przypomniało mi się moje dzieciństwo. Też przynosiłam do domu różne znajdy przeważnie psy i koty. A potem jak sie kocice okociły w tym samym czasie to kociąt było około 20 :)Moi rodzice to juz nawet do stodoły nie wchodzili. Potem to ja zajmowałam się tym moim stadem zawsze głodnych maluchów. Gdy zaczeły już po mału wychodzić ze stodoły to po sąsiadach i koleżankach poznajdywałam im dom a mnie sie zostało z 5 sztuk z kocicami.
Króliki fajnie się hoduje, bo nie są wymagające i karmienie ich prawie nic nie kosztuje jak ma się kawałek pola by posadzić marchewki i koniczynę ma się gdzie narwać. Koty też uwielbiam