You are viewing a single comment's thread from:

RE: [Zapytaj niedźwiedzia]- zakaz handlu

in #polish6 years ago (edited)

ja również w 100% popieram. W końcu widać ludzi chodzących na spacery i robiących coś innego niż zakupy w niedziele. Zamiast targać bogu ducha winne dzieci po supermarketach, hodując kolejne pokolenie konsumpcjonistów ludzie zaczęli chodzić na spacery.

@wzp Wolność wolnością ale co na tą "wolność " ma powiedzieć obsługa tych sklepów która wolności weekendy nie ma?

@annaburska
sama sobie przeczysz.. 90% dużych sklepów to zagraniczne koncerny które drenują nasz kraj z kapitału i sprawiają że ciężko zarobione pieniądze obywateli uciekają za granicę zamiast być motorem napędowym polskich przedsiębiorstw. W takich warunkach właśnie żadna polska firma nie może stać się duża ponieważ nikt w tych polskich firmach nie kupuje ;]

To co dla mnie jest patologią to fakt że tylko co druga niedziela jest wolna od handlu. Wszystkie powinny być wolne dlatego że powinien być chociaż jeden dzień w tygodniu w którym wszyscy mogą się spotkać wyjść wspólnie ze znajomymi, przystopować albo też pomyśleć o swoim życiu i jego celu ;] a nie tylko bieg bieg bieg a szef może ci wcisnąć nadgodziny kiedy chce i przesunąć wolne na dzień który mu pasuje ;] jak jakiemuś psu..

i wy to nazywacie wolnością .. He..he..he..

ps sam właściciel możne sobie przecież pracować kiedy chce:P

RESTEEM

Sort:  

Kto obsłudze sklepów tę wolność zabierał? Jakiś nakaz pracy w niedziele do tej pory był? Ni było i nie ma. Jak ktoś nie chce pracować w niedziele to składa wypowiedzenie i pracuje gdzie indziej.

Oczywiście i potem głoduje bo mieszkał w małej miejscowości gdzie nie ma innych miejsc pracy..

"a jak ci źle to zmień prace.. weź kredyt .." poziom ala komoruski:P

Wybacz ale żyjesz wyidealizowanym modelem wolnego rynku który z rzeczywistością niema nic wspólnego. W prawdziwym życiu jest rodzina dom zobowiązania uczucia i problemy finansowe i kredyty bo nie było gdzie mieszkać. Właśnie na tym żerują pracodawcy którzy chcą maksymalizować zyski kosztem ludzkiego zdrowia psychicznego oraz fizycznego.

Widać, że nie pracujesz ani nie masz rodziny :)

A po czym wnosisz? Pracowałem kiedyś w wielkim korpo. Pod koniec miesiąca bywało tak, że pracowałem po 19 godzin na dobę. Bałem się odezwać żeby nie stracić pracy. W końcu stwierdziłem dość tego. Rzuciłem robotę pół roku na kredytach i bezrobociu. Zacząłem robić kursy i znalazłem robotę, Po dwóch latach zmieniłem pracę 4 razy. Aż w końcu znalazłem robotę gdzie mnie szanują jako pracownika i człowieka. Da się, Trzeba tylko chcieć, trzeba wyjść ze swojej strefy komfortu. A praca w kraju jest, jest jej aż tyle, że pracodawcy mają problem ze znalezieniem pracownika. Gdyby nie Ukraińcy i Białorusini wiele polskich firm poszło by z torbami z braku pracowników.

Dopóki nie masz dzieci albo innych poważnych zobowiązań to jak najbardziej możesz sobie tak robić.. wiesz my dużo podróżowaliśmy stopem z żoną i też mogliśmy spinać tyłek tak że czasem był jedne posiłek dziennie spało się na pace kierowcy ciężarówki który użyczył nam miejsca albo po różnych chaszczach a dzięki temu za 100 zł z wyżywieniem dojechało się do norwegii czy Francji gdzie można było zarobić przyzwoicie i w ludzkich warunkach. Ale spróbuj sobie teraz zrobić tak z dzieckiem albo jak masz np problemy zdrowotne.

A co do pracy w kraju to może i jest ale ludzie nie szukają pracy tylko zarobków. Gdyby nie Ukraińcy i Białorusini to pracodawcy w końcu podnieśli by głodową jałmużnę którą dają do czegoś co się nazywa Wynagrodzenie.

Ale o czym Ty w ogóle piszesz? Jakie spanie w chaszczach czy na pace? Masz pracę, która Ci nie odpowiada bo musisz pracować w niedziele to jeśli nie masz znajomych wysyłasz cv i po miesiącu czy dwóch masz nową robotę. To żaden sport ekstremalny. Tu dziecko w niczym nie przeszkadza bo ze 4 tys na przeżycie miesiąca bez pracy to chyba każdy odłoży. A pracodawcy to z czego mają dawać ludziom pieniądze? Myślisz, że sami żyją jak w pączki w maśle? To dlaczego sam nie zostaniesz przedsiębiorcą? Wtedy będziesz płacił godne stawki. Aż się zdziwisz przy pierwszej wypłacie. Jak będziesz musiał wypłacić minimalną krajową 1500 netto a z konta zejdzie 2500 bo podatki 1000 zjedzą.

Tak się składa że sam sobie jestem szefem wiec wiem coś na ten temat ;] i wiem jakimi pieniędzmi oobraca się w przeciętnej firmie więc krzyczenie o tym jaki to biedny pracodawca bo musi zapłacić 1000 zł do mnie nie przemawia.. Oczywiście jak napisałem niżej uważam tak jak ty że te opłaty są chore ale wciąż nie łapiesz sedna mojej pierwszej wypowiedzi.

wydaje ci się bowiem że rynek pracy to kraina miodem i mlepiem płynąca gdzie jest tyle możliwości ile ludzi.. owszem jak kilka osób zmieni pracę to znajdą te kilka nielicznych wolnych miejsc w firmach które traktują człowieka jak człowieka jednak chyba nie zdajesz sobie sprawy z tego że po pierwsze mówimy tu o milionach osób ktore, gdyby postąpiły wg twojej rady to raczej by się w tych zakłądach nie zmieściły :P po drugie takie firmy raczej zawsze mają pełen skład właśnie dlatego że jak ktoś się tam zatrudni to nie chce tego puszczać bo jest tam dobrze..

Te miejsca w których są te tony pracy dla Ukraińców o których mówisz to właśnie zakłady i zakładziki polaków Cebulaków oraz zagranicznych wyzyskiwaczy i tam panują wszędzie takie same zasady.

Druga kwestia to taka ze może ty mieszkasz w wielkim mieście i tam rzeczywiście można sobie przebierać w ofertach pracy a rozpiętość mentalna pracodawców jest obfita, Niestety w mniejszych miejscowościach zakładów jest jak na lekarstwo a rezygnacja z pracy wiąże się albo z dalekimi dojazdami które zżerają czas i pieniądze, albo też z zakładaniem własnego biznesu co w Polsce jest po prostu jak sam zauważasz, przez państwo napiętnowane ;]

i co w takiej sytuacji zrobisz? przeprowadzisz sie? dzieci mają już sowich przyjaciół znajomych w danym miejscu i jest to dla nich szok. Ponadto sprzedasz domu w taki miejscu to nie hop siup a juz na pewni nie dostaniesz takiej kasy jak będziesz potrzebował żeby zamieszkać w regionie lepiej prosperującym. bo i powiedzmy zrobisz to ale co jak za 2 lata firma w miejscu gdzie się przeprowadziłeś zmieni właściciela a ten znowu wprowadzi zamordyzm?

a to tylko wierzchołek góry lodowej problemów..

Pracodawcy doskonale o tym wiedzą i dlatego właśnie wykorzystują sytuację jak się tylko da.

Nie mam pojęcia o życiu? Skoro nie marudzę i nie narzekam jak Ty to chyba mam większe. Wymieniłeś tu masę argumentów, w tym bzdurne jak szok po zmianie miejsca zamieszkania u dzieci. Ten szok trwa tydzień. Później fascynacja nowym miejscem. Sam w wieku 14 lat musiałem opuścić rodzinę i przyjaciół. Tylko czego mają dowieść te argumenty? Tego, że dwie wolne niedziele w miesiącu rozwiążą te problemy? Dwie niedziele i znika problem chciwych pracodawców, bezrobocia, wyzysku, biedy, kredytów i dzieci? Chyba Cie poniosło. Wróć do tematu bo odpłynąłeś. Na tym kończę dyskusję. Nie dyskutuję z ludźmi, którzy bezpodstawnie obrażają moją rodzinę. Mam w rodzinie osoby które zatrudniają obywateli Ukrainy i zapewniam nie są "polakami cebulakami" ani "chciwymi hienami bez poczucia przyzwoitości" jak ich określiłeś.

po pierwsze nie napisałem że wszyscy pracodawcy którzy zatrudniają Ukraińców to cebulacy tylko że wśród takich jest najwięcej wolnych miejsc pracy o których wspominałeś wcześniej więc nie umiesz czytać ze zrozumieniem albo najwyraźniej sam się czujesz w ten sposób :P

po drugie skoro sie tak emocjonujesz to może rzeczywiście lepiej nie poruszajmy tematu nie szukam zwady:P

Tylko dlaczego ten dzień ma być ustalony odgórnie i przymusowo ? Ten przymus mi właśnie się nie podoba. Czy wolne niedziele sprawia ze polskie sklepy poprawia swoją pozycje na rynku? Wydaje mi się, ze nie.

Dlatego że pracodawcy to często chciwe hieny bez poczucia przyzwoitości? Ja też wolałbym żeby świat był bez przymusów ale niestety rzeczywistośc pokazuje że jak nienarzucamy odgórnych ugraniczeń to wyłaniaja się grupy które zaczynają dominować nad innymi i wykorzystywać ich w nieuczciwy sposób .

Dzisiejszy rynek pracy w Polsce jest tego doskonałym przykładem.. ja np od miesiąca umawiam się ze znajomym bo jego zakład a to wrzuca mu nadgodziny a to ma pracę w weekend.

Może ludzie nie dorośli do tego żeby traktować się przyzwoicie a może to przez gospodarkę opartą na długu która do egzystencji potrzebuje nieustającej produkcji bo inaczej upadnie, w każdym razie moim zdaniem bez tego przymusu prawnego nie ma szans..

Z resztą chociażby na przykładzie ACTA 2 widać że korporacje mimo tego ze maja większośc rynków światowych, ciągle próbują podkopać naszą wolność i obalić prawa które zabezpieczana podstawowe ludzkie wartości tylko i wyłącznie dla jakiegoś chorego zysku.. jak by mogli to pewno by nas w boksach pozamykali i ot taka była by wolność.. oparta na prawie silniejszego po prostu.

Wracając jednak do tych nieszczęsnych niedziel..
Jak masz taki "święty, nietykalny dzień" ( nie w sensie religijnym) w którym, pracodawca nie może ci nagle wyskoczyć i powiedzieć.. hej Jolka hallo? Kaśka sie rozchorowała! musisz przyjść na kasę bo mamy mega ruch! Ten dzień jest wolny i tyle.. możesz spokojnie umówić się ze swoimi znajomymi na niedziele za miesiąc albo dwa bez ryzyka że nagle ci nadgodziny wypadną albo zmiana w niedziele. To jest potrzebne każdemu człowiekowi do zachowania podstawowego zdrowia psychicznego.. masz dajmy na to ciężki tydzień w pracy ale wiesz że zawsze w niedziele będzie wolne i nikt ci nagle nie wyskoczy z tym że jednak nie. możesz też planować coś co się nazywa "twoje życie".

Ale taki jeden święty nietykalny dzień maja teraz tylko Ci co pracują w sklepach. Po prostu ja jestem przeciwna takim ograniczeniom, Ty jesteś za i Ok. Nie da się wszystkich zadowolić. Na mnie i tak to się tak nie odbija bo ani w niedziele nie pracuje, ani nie robię wtedy zakupów.

wiesz ja uważam ze tai dzień powinien istnieć dla wszystkich sektorów które naprawdę nie muszą pracować w niedziele ale moim zdaniem właśnie to jest dobra droga do tego zeby tak było ponieważ jak ludzie zobaczą że jedni mogą to zaczną się domagać tego samego dla siebie. Pytanie tylko czy Polacy ją wykorzystają. To jest niestety tak że człowiek poszukujący wolności zacznie się domagać tego samego dla siebie ale człowiek o mentalności niewolniczej będzie chciał ud** tego co ma lepiej bo jak my cierpimy to wszyscy maja cierpieć.

Niestety wielu polaków wiąz nie rozumie że droga do prosperity i prawdziwej wolności to nie walka ze wszystkimi zasadami i regulacjami jakie wprowadza państwo a raczej walka o to aby prawo przepisy i rynek pracy był dla człowieka a nie człowiek dla rynku.

Co do pracodawców to wyzyskują i wyciskają ile się da z pracowników, wszystko zależy od tego jaki jest też człowiek. Problem jednak też jest w tym, że za każdego pracownika pracodawca praktycznie drugie tyle płaci państwu, a pracownik i tak płaci podatek za swoją prace, wszędzie gdzieś coś jest ucinane.

I właśnie dokładnie to jest główna patologia która sam potępiam jak tylko mogę. Opłaty zusowe krusowe i skarbowe są w Polsce jakimś absurdem wymierzonym przeciwko przedsiębiorczości ale no własnie.. zamiast wychodzić na ulice i walczyć z tymi patologiami, Polacy wolą sie burzyć że nie będą mogli kupować w każdą niedzielę chociaż jak wyjadą pracować do Norwegii czy Niemczech (bo tu się nie da żyć ) to zakazy handlu w niedzielę im jakoś nie przeszkadzają za to cieszą się przyjaznym dla przedsiębiorcy i pracownika prawem ;]

Polskim sklepom się nie poprawi a pogorszy. Z resztą już się pogorszyło i już są głosy sklepikarzy których ten zakaz pogrąża. Ludzie wiedząc że w niedziele sklepy zamknięte robią zapas w sobotę a małe sklepiki nadal klienta nie mają. Można też uczyć się na błędach innych. Węgrzy wprowadzili zakaz, zabili lokalnych sklepikarzy i szybko z niego się wycofali. Wcale bym się nie zdziwił gdyby to wielkie sieci hipermarketów dały odsyp żeby ten zakaz wprowadzić. Zwiększają sprzedaż w sobotę a nie muszą płacić 200% stawki za pracę w niedzielę. Zabiją małych sklepikarzy a jak będzie pewność że zieleniaki się nie podniosą to zakaz zniosą i zostaną w Polsce tylko hipermarkety